Rozdział 24

77 12 11
                                    

Angel

Dobrze że jest ktoś taki jak Alastor. Tylko szkoda że jedyne czego chcę to seksu więc nie jest w moim guście i niestety będę musiał mu to powiedzieć prędzej czy później tylko tak by go nie zranić za mocno tak jak mnie Val.

Przytuliłem się mocno do Alastor'a płacząc po cichu a on głaszcze mnie po tyłu głowy i włosach.

Ciekawi mnie jakim cudem mnie uniósł skoro jestem wyższy od niego. A może aż taki jestem chudy z niejedzenia? Może…

Alastor poszedł ze mną do swojego pokoju i potem usiadł ze mną na łóżko. Siedzę na jego kolanach przodem do niego i się mocno przytulam a on mnie.

— Co się stało skarbie? — Zapytał przejęty.

— Jestem tylko zwykłą dziwką i nikt mnie nie kocha… — Wymamrotałem pod nosem ledwo słyszalnie po czym rozpłakałem bardziej.

Alastor odrazu przytulił bardziej a potem dał buziaka w włosy.

— Ja cię kocham skarbie i nie jesteś zwykłą dziwką. To tylko zawód. — Wyjaśnił.

— Wiem ale… ale Val… — Zacząłem ale nie dokończyłem.

— Val ci tak powiedział? — Przerwał mi a ja kiwnąłem głową że tak.

Kurwa nie nie mogę tego zrobić nie mogę przecież jak ja mu powiem że ma wypierdalać i takie tam to wyjdzie na to że zrobiłem to samo co Valentino! Nie mogę mu tego zrobić nie jestem taki jak Valentino! Nie!

Chwilę rozmyślałem nad słowami Alastor'a aż w końcu coś do mnie dotarło…

—Kochasz mnie?-… — Zapytałem.

Alastor zaczął się zastanawiać i głaskać mnie dłonią po plecach.

— Tak. — Odpowiedział po krótkiej ciszy.

Czyli wychodzi na to że Husk też mnie teraz kocha.

Kurwa na jakiego chuja zgodziłem się na tej jebany zakład od Cherry! Kurwa mać jestem teraz w dupie! Dwóch na raz mnie kocha wcześniej o tym nie myślałem gdy się zgodziłem. I co ja takiego zrobiłem że się kurwa zakochali? Spędziłem czas z nimi. No nie wiem teraz. Ale są łatwi myślałem że będę musiał niewiadomo co wymyślać aby chociaż zwrócili na mnie uwagę a tu takie coś. Tak łatwo kurwa. Są tacy łatwi.

Dobra jednak już mogę to zrobić ale nie teraz. Muszę iść pogadać o tym z Cherry.

Alastor

Val powiedział mu takie słowa? Kretyn jebany. Jak on śmiał w ogóle go tak nazwać co on sobie myśli? Że może od tak sobie nim pomiatać a prawda jest taka że nie może nawet ot tak nim pomiatać. Jebany skurwiel.

— Kochasz mnie?-... — Zapytał nagle Angel dalej płacząc.

Dałem dłonie na jego plecy i zaczęłam go głaskać.

Czy ja go kocham? Może. Dlaczego? Nie wiem. Ja sam sobie już odpowiadam na pytania własne. Chwila ja wcześniej już to powiedziałem że go kocham.

— Tak. — Powiedziałem zgodnie z prawdą.

Przytuliłem Angel'a do siebie bardziej a on też się przytulił bardziej.

Biedny pajączek został wychowany że jest pewien że nikt go nigdy nie pokocha a Valentino wmawia mu jeszcze że jest dziwką i takie tam. To przykre… Biedaczek.

Po chwili czasu Angel przestał płakać ale dalej go przytulałem do siebie głaszcząc po plecach aż zasnął. Położyłem go delikatnie do łóżka i przykryłem pierzynką.

To jednak nie zje jambayal'y.

Długo nie czekałem. Przyszedł Husk. Jebany kocur. Pierdolony kocur.

— Idź po Angie śpi. — Wyszeptałem rozkazując mu na co on pokręcił przecząco głową i podszedł do mnie.

Husk spojrzał na mnie a później się przybliżył do mnie jeszcze bardziej. Spojrzałem na Husk'a pytająco a on mnie przytulił na co się zdziwiłem. Przytuliłem go jedną ręką i westchnąłem.

— Nie umiem być na ciebie zły zbyt długo. — Przyznałem szeptem aby nie obudzić pajączka.

Czy ja właśnie staram się nie obudzić Angel'a? Tak. 
Dlaczego? Bo tak.

Nie odepchnąłem od siebie Husk'a bo w końcu nie jestem aż taki złośliwy. Nie chcę aby też się na mnie gniewał.

Położyłem Husk'a obok Angel'a a potem ja położyłem się pomiędzy nimi.

— A nie lepiej mieć trójkącik? — Zapytał Husk ledwo słyszalnie.

Rozszerzyłem oczy i spojrzałem na Husk'a z miną która mówi "cofaj te słowa albo ja cofnę ciebie". Trójkąt? Co? Dlaczego nie. Ja nie chcę wchodzić w związki tym bardziej w trzech. To było by bez sensu przecież co chwilę ktoś by był zazdrosny. I trzeci zawsze był by trzeci. I obawiam się że wyglądało by to w ten sposób że byliśmy by się o Angel'a dalej. To nie miało by sensu.

Husk nic nie powiedział ino zamknął oczy.

— Skąd taki pomysł? — Zapytałem.

— Wiesz... Wtedy Angel będzie od nas obu. — Wyjaśnił.

— I tak będziemy się o niego bić nie sądzisz? — Zapytałem.

— Racja. Ale przynajmniej będzie nasz.

— Zastanowię się. — Stwierdziłem bo to wsumie jednak nie aż takie głupie.

Bycie w trzech? Nawet wsumie. Będzie wtedy od nas trzech. A nie od kogoś innego niż my.

__________________________________

8 gwiazdek kolejny rozdział kochani ❤️❤️❤️

Alastor VS Husk Czyli RadioDust VS HuskerDust Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz