Rozdział 4

4.2K 99 21
                                    

Blair

Pierwszy dzień w nowej pracy.Wstałam o ósmej,aby się uszykować.Czy coś się zmieniło w ciągu dwóch dni tutaj? Nie oprócz tego,że wyszłam z Georginą na kawę zwykłą.Byłam zestresowana swoim pierwszym dniem w pracy.Nie mam pojęcia,jaka jest sześciolatka,ale oby była wygadana,bo takie lubię akurat dzieci.

Stałam,już pod drzwiami o ósmej pięćdziesiąt.Nie ma to,jak być przed czasem i nie martwić się o to,że twój pracodawca cię zjebie w pierwszy dzień pracy jako opiekunka.W końcu po dłuższej chwili czekania drzwi się otworzyły.
-Tak zostaw mi te dokumenty na biurku.Spotkamy się w firmie - spojrzał na mnie i mnie wpuścił -Isabella czy ty możesz zejść łaskawie na dół! - krzyknął Zayden.
Mężczyzna zaprosił mnie do środka.Rozglądałam się po dość sporym mieszkaniu.Było raczej utrzymywane w odcieniach czerni,bieli i szarości,ale pojawił się też tu odcień błękitu i jasnej zieleni.

W końcu po schodach zbiegła sześciolatka.Spojrzała na mnie,jakby z zaskoczeniem i zdziwieniem.Mogłabym powiedzieć,że dziewczynka jest mniejszą i damską wersją Zaydena.
-Isabella to jest pani Blair Johnson i będzie się opiekować tobą od dziś - wskazał na mnie ręką.
Byłam jednocześnie wkurzona i zaskoczona,że nazwał mnie ,,Panią''.Nie jestem,aż tak stara,aby mnie tak nazywać.
-Mówi po prostu Blair.Jestem za młoda na nazywanie mnie panią - dziewczynka się zaśmiała na mój przytyk.
-W takim razie Zay słyszałeś nie wolno ci ją nazywać panią i mi też.Skoro mam już opiekę to ty sobie możesz tam zostać w tej pracy ile chcesz,a ja chętnie zostanę z nią pod jednym dachem - czy tylko mnie dziwi,że jest,aż tak wygadana i to o wiele bardziej pyskata niż ludzie w moim wieku.

Isabella wzięła moją rękę i zaprowadziła mnie do salonu,gdzie od razu usiadłam na kanapie.
-Ej,a chociaż no nie wiem buziak lub przytulas na pożegnanie? - oburzył się Zayden.
Młoda tylko odwróciła się w jego kierunku i zmierzyła go wzrokiem godnego mordercy.
-A co ty wsparcia mentalnego potrzebujesz do pracy braciszku? - i tym pytaniem mnie zaskoczyła.
Same pytanie nie stanowiło wielkiego zaskoczenia,a bardziej ostatnie słowo,które wypowiedziała.On mi nie powiedział o tym,że opiekuje się jego młodszą siostrą.W sensie nie mam nic przeciwko temu,ale mógłby powiedzieć chociaż.

-Kto powiedział,że potrzebuje wsparcia od ciebie?To nie należy do obowiązków młodszej siostry,a bardziej do starszego brata nie sądzisz? - spytał się.
-Nie powinieneś przypadkiem już wychodzić z tego o to domu?Faktycznie masz rację z tym,że jesteś zobowiązany z tym,aby mnie wspierać,ale ty z kolei potrzebujesz do tego dziewczyny - chciało mi się śmiać na to,jak on potrafi odpowiedzieć na jej pytania i teksty,które od tak mówi do niego.
-Wychodzę i jak usłyszę chociaż jedną skargę Blair to będziesz miała pogadankę u mnie w gabinecie.Miłego dnia - wyszedł z mieszkania i zostałyśmy same we dwie.

-Umiesz gotować? - spytała młoda.
-Tak umiem,a co głodna jesteś? - przynajmniej nie ma problemu z nią,aby się dogadać.
-Tak i to bardzo.Dopiero co wstałam i muszę się ubrać - powiedziała i obie ruszyłyśmy do kuchni.
-W takim razie ty idziesz się przebrać,a ja przygotuje coś do jedzenia - zaśmiałam się w końcu,bo nie mogłam nadal z tej odbytej jakże urokliwej konwersacji pomiędzy Zaydenem a Isabellą.
Zaczęłam wyciągać produkty z lodówki i było tu dosłownie wszystko.Mogłam zrobić tu wszelkie dania jakie tylko zapragnę.Postawiłam jednak na jakiejś słodkie śniadanie.

-To co mamy na śniadanie? - spytała się dziewczyna i usiadła na stołku barowym.
-Placuszki bananowe lubisz? - podałam jej talerz,a ona od razu go przyjęła i zaczęła jeść.
-Są przepyszne.Tak w ogóle to nie jesteś Hiszpanką prawda? - zadała pytanie.
-Nie jestem to prawda,a pochodzę z Kanady - odpowiedziałam.
-Dobrze,że mówisz muszę się przestawić na angielski,bo rzadko go używam,ale umiem rozmawiać perfekcyjnie w tym języku - pochwaliła się.
-Więc co lubisz robić? - chciałam się dowiedzieć o niej,jak najwięcej skoro mam być jej opiekunką to dobrze by było lepiej ją poznać.
-Cóż najbardziej to tańczyć i rysować bardzo,ale często też jeżdżę z Zaydenem na rowerze i jak każde dziecko się bawię - posłała mi uśmiech i jadała dalej.
-Będziemy mogły robić co tylko chcesz,jak zjesz śniadanie - wzięłam od niej talerz i włożyłam do zmywarki.

I tak o to teraz siedziałam przy stole i rysowałam z młodą Isabellą.Miała czarne włosy i brązowe oczy tak samo, jak jej brat,jak się okazuje.Była dość drobnej postury,ale to w końcu sześciolatka.
-Podoba ci się mój brat Zay? - no tego to się totalnie nie spodziewałam.
Spojrzałam na nią.Nie wiedziałam,że taka młoda dziewczyna mogłaby mi zadać takie pytanie przy naszym pierwszym spotkaniu.
-Słuchaj twój brat jest przystojny i mogę to z czystym sumieniem stwierdzić,a dlaczego pytasz? 
-Tak po prostu.Większość opiekunek moich się zwalniało,bo Zay jakby to powiedzieć był po prostu chamem i dupkiem,ale ty jeszcze nie wiesz jaki jest,a się przekonasz - faktem było to,że już na rozmowie o pracę zachowywał się jak cham,ale wybaczam mu to,bo miał prawo skoro przyszłam o rozmowę o pracę,a ja nawet nie miałam głupiego CV.

-Nie był,aż taki zły,jak rozmawiałam z nim,aby dostać tą pracę - przecież nie będę mówiła szczerej prawdy,jego młodszej siostrze.
-Nawet nie chcę wnikać w szczegóły co robiliście w gabinecie albo o czym na wiadomościach piszecie - nie chciałam nawet pomyśleć co miała na myśli.
-Często mu dajesz tak dowalone teksty,jak jeszcze przed wyjściem z mieszkania - spytałam.
-Zbyt często,ale w końcu sam tak robi,gdy jakiś gościu by podbił do jego przyszłej kobiety lub jeśli ktoś go irytuje - doceniam u ludzi szczerość,ale raczej dzieci wolą czasami kłamać na temat konkretnej osoby,a ona wali prosto z mostu.
-Wnioskuje,że jesteś bardzo szczera - wzięłam ołówek i szkicowałam różę.
-Ładna róża tak w ogóle,a znowu wnioskuje,że chyba znalazłam idealną kandydatkę na przyszłą dziewczynę,a może kto wie nawet żonę mojego kochanego braciszka - rysowała dalej i posłała mi uśmiech,który mógł sugerować wszystko.
Byłam w zwykłym szoku co powiedziała młodsza wersja Zaydena.Nie poznałam go bliżej,ale skoro jego młodsza kopia umie wyrazić tak mocno swoje zdanie to jak umie wyrazić swoje szczere zdanie mój pracodawca.Nie chciałam sobie nic sugerować tymi słowami skierowanymi do mnie,ale nie mogłam o nich zapomnieć nawet po powrocie do domu.

,,Opiekunka mojej siostry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz