Rozdział 28

1.9K 37 0
                                    

Zayden

-Jezu to był ciężki dzień.Ten pierdolony gościu domaga się,jak najszybciej projektu i wycenienia tego apartamentu - odezwał się Tomás.
-Weź sam miałem udrękę z jakąś kobietą odnośnie kupna jednego z domów przy obrzeżach Barcelony - powiedziałem.
Ten dzień był ciężki.Wsiedliśmy oboje do mojego porsche i odjechaliśmy z tej firmy.
-Zakluczyłeś drzwi od budynku? - spytał się Tomás.
-Tak.Na spokojnie raczej nikt nie będzie próbował się włamać do budynku.Za bardzo jest strzeżony - odpowiedziałem.

Odwiozłem go do mieszkania,a ja pojechałem do swojego.Kończenie pracy po dwudziestej drugiej to inny wymiar umysłu dla mnie.Zajechałem się ostatnio robotą,którą sobie sam narzuciłam.
Mimo,że mam wielu ludzi pod sobą to i tak dużo biorę projektów,sprzedaży i innych prac dla siebie.

Wszedłem do mieszkania.Na moją twarz wypłynął uśmiech na widok,który ujrzałem.Isabella i Blair tańczyły i grały w Just Dance.Dawno nie grałem z nią w to.Oparłem się o framugę.Spoglądałem na nie.Muszę przyznać,że Blair urodziła się z talentem tanecznym.Sama chyba gdzieś wspomniała o tańcu na jednej z randek.Skończyły tańczyć jedną z piosenek.

-Zay wróciłeś! - krzyknęła Isabella i podbiegła mnie przytulić.
Była ubrana w piżamę.Powinna,już dawno spać,ale jestem w pełni przekonany,że zrobiła swoje maślane oczy do swojej opiekunki.Ja też nie umiem czasami jej odmówić.

-Hej Isa.Idź,już spać - powiedziałem i przytuliłem.
Czarnowłosa pobiegła na górę do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi.Po chwili podeszła do mnie blondynka.Pocałowałem ją i przytuliłem.
-Hej gwiazdko.Stęskniłem się za tobą - tak dałem jej przezwisko mimo,że czasami niektóre dla mnie są wkurzające i ona doskonale wie jakie mnie wkurwiają.
-Hej Zayden.Nie widzieliśmy się tylko przez osiem godzin - oświadczyła.
-Wiem,ale to nie zmienia tego,że się stęskniłem.Zostajesz u mnie na noc? - spytałem.
-Nie mam ubrań na jutro - oplotła ręce wokół mojego karku.

Trzymałem swoje ręce na jej talii.Była przecudowna mimo,że wiele razy mi mówi swoje ,,niby'' kompleksy.
Czasami robię się to irytujące.
Wytrzymuje to jakoś.Z ledwością i cudem,ale jednak.

-Przywiozę ci ciuchy przed pracą najwyżej.Dasz mi tylko klucze od mieszkania i powiesz jaki numer - odparłem bez wzruszenia.
Odczepiliśmy się od siebie.Zdjąłem marynarkę.Przerzuciłem ją przez krzesło w jadalni połączonej z salonem.
-W porządku zostanę,ale skoro,już przejechałeś to co ty na to,abym cię pokonała w Just Dance - podeszła do stolika kawowego i wzięła do ręki kontroler.
-Nie wygrasz ze mną gwiazdko - posłałem jej cwaniacki uśmiech.
-To się jeszcze okaże dupku - wiedziałem,że powiedziała to tylko po to,abym się wkurzył na nią,ale ja nie umiem się na nią gniewać tak samo,jak na swoją młodszą siostrę.

***

-Jak tam chłopaki? - spytałem,gdy wszedłem do naszej loży w klubie nocnym.
-Cześć Zay,Siemano stary - powiedzieli jednocześnie Dean i Dominic -Całkiem dobrze u nas - dodali.
-Gdzie twoja dziewczyna Dom? - coraz częściej na nasze wypady nie wpada.
-Pracuje.Mówiłem jej,że nie musi,bo jednak ja to robię,ale uparła się.Nie co robić do października zanim zacznie studia.Stresuje się,jak zawsze - odparł.

-My też jeszcze nie dawno się stresowaliśmy studiami,a teraz mamy wywalone.Tylko praca nam zostaję do usranej śmierci - wezwałem kelnerkę i poprosiłem o whisky.
-A twoja kobieta,gdzie jest? - dociekał Dean.
-Słabo się czuje.Okres dostała - to była czysta prawda.
Jak do mnie napisała rano,że nie da rady przyjść do pracy,bo dostała bardzo bolesnej miesiączki.Napisała do mnie o piątej nad ranem tak,abym zdążył jakoś ogarnąć opiekę nad Isabellą.

Zawiozłem ją do wujka Gabriela.Niech się jeszcze tam wybawi dziewczyna.
Jestem pewny,że nic jej się tam nie stanie.Po pracy pojechałem jeszcze do Blair zawieźć jej zakupy.Głównie były to słodycze.Specjalnie zerwałem się szybciej z pracy,aby spędzić z nią czas.

-Biedna Blair - odparł Dean.
Mimo,że jeszcze kilka miesięcy temu sami razem z Deanem i Tomásem mieliśmy przelotne romanse z dziewczynami.Szczególnie kiedy zerwałem z tą pożal się boże Marianą.
-Gdzie jest Tomás do cholery? - byłem,aż dziwnie zaskoczony tym faktem,że nie przyszedł na spotkanie.
-Napisał mi,że dziś umówił się na randkę i prawdopodobnie skonczy się ona w jego łóżku także nie będzie go - odparł Dominic.

-Wow mój kochany pracownik się pakuje w poważne związki.Coraz częściej się urywa z pracy i kupuje prezenty.Przysięgam,że jak się spóźni do roboty jutro to w jego biurze zrobię taki bałagan i dam kurwa tyle roboty,że gościu się posra - prychnąłem wkurzony.
-Nie bądź taki zły na niego.Może się zakochał w jakiejś lasce.O kurwa czy zawsze,jak gdzieś wychodzimy do musimy widzieć parszywą mordę twojej byłej Zay - Dominic miał nie wyparzony język.
Mogę to stwierdzić ze świętym przekonaniem.Po chwili dojrzałem dziewczynę,która była dość podobna do tej koleżanki Blair.Miała na imię chyba Geogrina i była jej sąsiadką.

Skoro ona się zadaje z moją byłą to musi się kryć za tym jakąś głębsza sprawa jestem tego pewien.
-Nie zawracajmy sobie tą szmatą głowy.
Panowie dzisiaj to nasz wieczór - zapowiedziałem.
-I żadna z naszych ex dziewczyn nam go nie zepsuje - podsumował Dean.
-Mieszkasz,już z nią? - zadał pytanie Dominic.

-Jeszcze nie proponowałem tego.To dopiero jest świeże i nie chce ją rzucać na głęboką wodę.I tak wyznałem jej prawdę o mojej byłej oraz o swojej przeszłości.Przebudziłem się znowu ze wspomnieniem - opowiedziałem.
-Słuchaj Zayden może poszedłbyś do psychologa lub terapeuty,który pomoże jakoś uporać z tym - zasugerował czarnoskóry Dominic.
-Nie wiem czy chcę tam iść i czy jestem na to gotowy - nie myślałem nad tym pomysłem ani razu i nie zmienię zdania.
Nie będę chodził do jakiegoś pieprzonego terapeuty lub psychologa.

,,Opiekunka mojej siostry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz