Rozdział 19

2.8K 59 2
                                    

Blair

Obudził mnie budzik.Spojrzałam na zegarek.Była szósta rano.Wstałam szybko i ubrałam się w top oraz spodenki.Bieganie idealnie oczyszcza mi umysł.Po bieganiu wzięłam szybki prysznic.Przebrałam się i poczułam,jak zawibrował mi telefon.

Od:Zayden Alanis - szef
Masz dzisiaj czas się spotkać?
Do:Zayden Alanis - szef
Mam cały dzień wolny.
Po chwili dostałam kolejną wiadomość.
Wzięłam telefon do ręki i usiadłam na łóżku.
Od:Zayden Alanis - szef
Dzisiaj o szóstej wieczorem.Podjadę po ciebie.Miłego dnia Blair
Napisałam szybko do Geogriny czy mogę wpaść.W mgnieniu oka mi odpisała,że mogę wpaść.

-Potrzebuję waszej pomocy dziewczyny - powiedziałam zdesperowana.
-Ej wszystko w porządku?Co się stało? - spytała zmartwiona Geogrina.
-Wychodzę dzisiaj o szóstej wieczorem z... - nie umiałam nawet dokończyć zdania.
-Błagam cię Blair powiedz nam z kim idziesz na randkę - powiedziała szybko Abby.
-Z Zaydenem Alanisem.Chciałaś wiedzieć to,już wiesz! - krzyknęłam lekko przerażona.
-Że co do cholery? - powiedziały dziewczyny w tym samym czasie.
I po co ja im mówiłam?Idiotka ze mnie.

-No tak to.Pocałował mnie,a dzisiaj do mnie napisał czy mam wolny czas i się zgodziłam - wypowiedziałam te słowa tak po prostu.
-O mój boże.Wyrwałaś najbardziej wpływowego dewelopera w Barcelonie i całej Hiszpanii kochana - uderzyła mnie lekko Abby w ramię.
-Pożyczę ci jakąś ładną i seksowną sukienkę - dodała brunetka.
-Dziękuję Ab - wstałam i razem z nią ruszyłam do jej sypialni.
-Geogrina myślisz,że fioletowa będzie dobra? - powiedziała brunetka.
-Uważam,że bardziej ta delikatna niebieska,którą miałaś na swojej osiemnastce - doradziła ruda.
-Masz rację weź tą Blair.Nawet możesz sobie ją zostawić,bo ja już jej nie założę raczej - zaśmiała się i mi ją podarowała.

Później zjadłyśmy razem obiad i porazmawiałyśmy o wszystkim i niczym.Kocham te dziewczyny.Mogę je tak,jakby nazwać przyjaciółkami,
których nigdy nie miałam w Kanadzie.
Nawet nie zauważyłam,kiedy wybiła szósta na zegarku.

***

Wyszłam z kamienicy i rozejrzałam się za porsche Zaydena.Zauważyłam go.
Od razu ruszyłam do niego.Mój brzuch zżerał mnie od środka.Był boski.
Mogę go uznać za anioła?
Diabłem bym go nie nazwała,ale aniołem,już owszem.

Zauważył mnie i rzucił papierosa na ulicę.Zdeptał nie dopałek eleganckim butem idealnie dopasowanym do jego ubioru.
-Wyglądasz pięknie - powiedział po czym nachylił się i dał mi buziaka w policzek.
-Dziękuję - odpowiedziałam.
Otworzył mi drzwi od samochodu.
Wsiadłam,a on zaraz po mnie tylko,że za kółkiem.

-Mogę wiedzieć,gdzie mnie zabierasz? - musiałam wiedzieć.
Byłam zbyt ciekawa tego.Nie będę wnioskować po jego ubiorze,ponieważ on codziennie jest elegancko ubrany.
-Gdybym ci powiedział to nie będzie niespodzianka - odparł od razu.
-Będzie to jakaś restauracja? - chciałam choć coś się dowiedzieć.
-Tak i żadnych pytań,już nie zadawaj,bo i tak ci nie odpowiem - powiedział.
Milczeliśmy do czasu,aż nie dojechaliśmy.

Pomógł mi wyjść z samochodu. Zapomniałam,że Zayden jest istnym dżentelmenem.Musiał tu,już być kilkukrotnie,ponieważ kelner,który się nas zapytał nawet,już się nie pytał na jakie nazwisko chociażby jest stolik.

-Proszę usiądź - odsunął mi krzesło,a ja usiadłam.
Przysunął krzesło do stolika po czym sam usiadł na przeciwko.
-Co zamawiasz? - spytał mnie i spojrzał na mnie.
-A co polecasz?Wszystko brzmi świetnie - stwierdziłam fakty.
-Wziąłbym steka,a tobie bym proponował wziąć krewetki,jeśli lubisz oczywiście owoce morza - zaproponował .
Muszę przyznać,że ma nawet dobry gust co do jedzenia.
Zdecydowaliśmy się co,już zamówić.
Miałam przeczucie,że ten wieczór będzie wspaniały.Szczególnie z taką osobą jaką jest Zayden.

,,Opiekunka mojej siostry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz