Rozdział 9

2.9K 63 7
                                    

Isabella

Niedziela,jak ja jej nienawidzę i tak wiem wiele osób by mnie za to skarciło,że jak ja mogę nienawidzić tego dnia,ale to nie moja wina,że mam wakacje,a mój kochany brat załatwił mi wspaniałą opiekunkę i lubię ją.

-Isabella zejdź na dół i to w tej chwili! - krzyknął w tej chwili.
Nawet dobrze się nie rozbudziłam i nie wstałam z łóżka,a on mnie woła.
Zeszłam na dół po schodach i od razu zobaczyłam,jak Zay wyłania się w przejściu do kuchni.

-Czego chcesz? - spytałam posyłając mu złowrogie spojrzenie.
-Możesz mi wyjaśnić jakim pieprzonym cudem cały ketchup jest na suficie w kuchni?! - krzyknął wściekły.
Chciało mi się śmiać z mojego wczorajszego wyczynu,jak to robiłam sobie kanapkę i powiedzmy,że otworzyłam ketchup,ale jakimś cudem wylądował na ścianie.Teraz cały sufit jest wysmarowany,a co najlepsze wyschnięty już,więc nie mam pojęcia o co on się tak wścieka.

-Cóż to nie moja wina - odparłam bez wzruszenia,jak to niekiedy robi mój brat.
-A kto kurwa?!Święty mikołaj,a może jeszcze mi powiesz,że Bóg co?! - rzucił ręce w powietrze.
-Przynajmniej mamy czerwony sufit - zasugerowałam. -To będzie efekt specjalny co nie? - posłałam mu uśmiech,jaki wylądował na mojej twarzy.
Zayden wyminął mnie i poszedł na górę do swojej sypialni.Nie będę przecież teraz użalać się nad tym,że jest na mnie zły.Toretycznie chyba powinnam mieć poczucie winny,ale czy je mam? 
Mogę tylko powiedzieć,że nie.Jak ja kocham być młodszą i kobiecą Zaydena Alanisa.

Podeszłam do lodówki i wzięłam jogurt,aby już nic nie ubrudzi,bo niby co może się stać.
Usiadłam na kanapie.Wzięłam laptopa i zaczęłam grać w Simsy.Nie ma to,jak relaks i musiałam z niego skorzystać dopóki mój starszy braciszek nie przyjdzie i nie da jakiejś bez myślnej kary.
Po chwili usłyszałam,jak drzwi z góry się otwierają.O wilku mowa.I po co ja zaczęłam o nim myśleć.

-Przestań grać i odłóż mój laptop - powiedział podkreślając ostatnie dwa słowa.
Zrobiłam tak,jak kazał i podeszłam do niego.Jego czarne włosy tak jak moje były dość mocno roztrzepane na wszystkie strony.Chciało mi się parsknąć śmiechem i musiałam się powstrzymać.
-Nie mogłaś zjeść coś bardziej pożywnego niż jogurt na śniadanie - odparł i spojrzał na mnie,gdy podszedł do ekspresu do kawy.
-Eeee.....no sorry Zay,ale sobie poszedłeś do góry,a ja mam tylko sześć lat i nie umiem gotować tak jak ty - odparłam i podeszłam do zlewu,gdzie mieliśmy kosz.
On odłożył kawę na blat i podszedł do mnie po czym ukucnął przy mnie.Spojrzał na mnie i wziął moje ręce w swoje.

-Przepraszam cię Isabella,że na ciebie nakrzyczałem i nie chciałem.Spokojnie przemaluje sufit,jak znajdę czas - widziałam w jego oczach zmartwienie.
-Nic się nie stało - przytuliłam się do niego,a on odwzajemnił uścisk.
-Idziemy na wrotki młoda? - spytał,a ja od razu pokręciłam głową na tak.
Wyszliśmy z mieszkania i na nasze szczęście nie spotkaliśmy naszej sąsiadki z pierwszego apartamentu.Nie chciałam mieć z tą babą nic do czynienia na ostatni dzień tego tygodnia.
-Jak ci się podoba Blair? - spytał Zayden.
Spojrzałam na niego nadal jadąc na wrotkach spoglądając kątem oka na chodnik.
-Blair jest fantastyczna i nie zmieniaj mi opiekunki - powiedziałam.
-Cieszę się,że złapałaś z nią wspólny kontakt - powiedział.
-Tak ostatnio byłyśmy na plaży i chlapałyśmy na siebie wodą.Było bardzo śmiesznie,kiedy to dogadała swoje trzy grosze Pani Cortez - zaśmialiśmy się oboje na moje słowa.
-Ona nie chcę się wyprowadzić przypadkiem z tej kamienicy? - spytał bardziej ciekawy.
-Chyba będziemy musieli jej bardziej podpaść braciszku - zapowiedziałam.
I wtedy Zayden wybuchnął gromkim śmiechem,a ja zrobiłam to samo po chwili.Jednak ten dzień był fajny,ale tylko z moim bratem,a jeszcze lepiej gdybym była z nami Blair.Polubiłam,a jeszcze bardziej mogę powiedzieć,że pokochałam ją jak siostrę.

,,Opiekunka mojej siostry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz