Rozdział 30

1.8K 45 4
                                    

Blair

-Idziemy zatańczyć?! - krzyknęła Abby.
Pokręciłam głową,że się zgadzam.
Po chwili tańczyłam razem z Abby i Leandrą na parkiecie w klubie nocnym.
Chłopaki poszli,gdzieś do baru,aby zamówić wszystkim drinki.
Jedyny z całej ekipy nie poszedł z nami Thomás,bo głową go boli i został z Isabellą w hotelu.

O dziwo nawet Zayden się dobrze bawił.
Cieszyło mnie to.Przynajmniej się rozluźnił.Wiedziałam doskonale,że ostatnie jego tygodnie w pracy były ciężkie.

-Jezu,a przypadkiem Abby nie przesadziła? - odezwała się Leandra.
Ja spojrzałem w tą samą stronę co ona i to co zobaczyłam mnie po prostu zszokowało.
-Nie mogę uwierzyć w to co widzę - odpowiedziałam.

Brunetka z drinkiem w ręku tańczyłaś po barze,gdzie zazwyczaj tam barman robi komuś drinka.Śpiewała i nie zważała na to,że ludzie na nią patrzą.
Może byłam pijana razem z innymi,ale nie na tyle,aby odwalać takie akcje w klubie.

-Abby schodź na dół.Będziemy tańczyć,ale na parkiecie.
-Wiesz co Blair to dobry pomysł.Lecz stawiasz kolejną kolejkę shotów,albo nie.
Niech Zayden i Dominic postawią nam alkohol.Nie chcę schodzić jednak z stąd.
Czuję się zajebiście! - krzyknęła.
Wzięłam ją za rękę razem z dziewczyną Dominica.Czasami się zastanawiam czy ja też tak się zachowuje,gdy się aż tak upijam.

Jeśli to prawda to współczuję Zaydenowi,gdy jest trzeźwy i musi mnie wyciągać siłą z takich właśnie imprez.
Po kilku minutach dziewczyna normalnie mogła iść.Muzyka obijała nam się o uszy.Ludzie tańczący.
Wszystko działo się tu szybko.
Człowiek nie miał wyczucia czasu na imprezach.

Chciałyśmy się przewietrzyć i miałam,już odłożyć szklankę na tace kelnerki,ale potknęłam się o własne nogi.Po chwili poleciałam do przodu,a zawartość drinka wylała się na dziewczynę.
-O mój boże.Przep.... - nie dokończyłam,bo gdy uniosłam głowę to, już wiedziałam na kogo wpadłam.
-Mariana - wysyczała przez usta Leandra.
-O kochana Lea nasza - dodała swoim piskliwym głosem - Masz coś więcej do powiedzenia suko.Wylałaś drinka na moją sukienkę.Ty wiesz ile ona kosztowała kobieto?! - dodała zmierzając mnie wzrokiem.

-Szczerze powiedziawszy pierdoli mnie to i tak nie pasuje ci odcień tego różowego - powiedziałam ironicznie.
-Blair chyba przesadziłaś nie sądzisz? - przyłączyła się do rozmowy Geogrina,która była z Marianą.
-Ty się najlepiej zamknij,a jeszcze jedno ja się wyprowadzam do chłopaka i gówno mnie obchodzi skąd weźmiesz kasę na czynsz do mieszkania! - wrzasnęła wkurzona brunetka.

-Chwila nie po prostu nie mogę - zaśmiała się ta fałszywa kobieta o ile mogę ją tak nazwać - Ty jesteś tą nową dziewczyną naszego kochanego Alanisa? - spytała.
-Nawet jeśli co ci do tego.Co masz żal do Zaya,że cię zostawił i mnie pokochał - powiedziałam to tak powoli,aby ją to zabolało.
-Jak śmiesz suko.Zayden jest mój i go odzyskam.Gdzie on jest? - w jej oczach była czysta furia.
-Nie powiem ci,ale suką to ty się sama możesz nazwać.Ja przynajmniej nie pieprzę się z obcym facetem,gdy mój obecny chłopak jest w delegacji! - krzyknęłam.

Odwróciłam się,ale jednak wystarczyło jedno zdanie od niej i ruszyłam w jej stronę.
-Oj biedaczka z Kanady.Na pewno wykorzystujesz Zaydena,jeśli chodzi o kasę.Powiedział ci o swojej przyszłości?
Ty na pewno jesteś z jakiejś rodziny,gdzie było nie ciekawie.Brzydkie kaczątko i jedna wielka suka - i w tym właśnie momencie się odwróciłam i prosto na nią ruszyłam.

Uderzyłam ją z całej siły z pieści.
Dziewczyna się zachwiała.Po chwili z jej nosa leciała krew.Ona natomiast rzuciła we mnie szklanką,ale ja zrobiłam unik,a szklanka się roztrzaskała o podłogę.
-Sama jesteś kurwa suką i szmatą.Wyjedź najlepiej na Saharę,bo tam nie będziesz przynajmniej zatruwać powietrza,a nie przepraszam zwierzęta będą nawet od ciebie uciekać - byłam z siebie dumna,że to powiedziałam.
Mariana chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za włosy.
-Ała wariatko to kurwa boli! - wrzasnęłam.
Uderzyłam ją w brzuch swoim kolanem.
Padła na ziemię.Jednak po chwili wstała na równe nogi i na mnie spojrzała,jak istny morderca.

Biłyśmy się.Dziewczyny nie umiały nas odciągać od siebie.Jednak po jakiś dosłownie kilku minutach poczułam na swojej talii duże dłonie jakiegoś faceta.
Próbowałam się wyrwać,ale zobaczyłam sygnet na palcu i byłam pewna,że to Zayden.

***

-Co to miało znaczyć do cholery?! - krzyknął w moją stronę Zayden.
Spuściłam głowę i patrzyłam na asfalt.
Nie umiałam spojrzeć mu w oczy.
N

ie po tym co odwaliła w klubie.

-Nagle odebrało ci mowę Blair! - krzyknął.
Wiedziałam,że jak był wkurzony to dawał duży nacisk na moje imię.
-Przepraszam okej!Przez przypadek na nią wpadłam,a to ona mnie nazwała suką i brzydkim kaczątkiem.Sierotą z Kanady.Powiedz mi jak miałam inaczej zaregowac.Wybuchłam! - spojrzałam mu prosto w oczy,a po moich policzakach już spływały łzy.

Reszta znajomych tylko stali gdzieś na uboczu,żebym ja razem z nim sobie wszystko wyjaśnili.Powrócił wzrokiem do mnie.Rzucił papierosa na asfalt i ugasił butem.Usiadł obok mnie.

Objął mnie ramieniem.Oparłam głowę o jego ramię.Ucałował mnie w głowę.
-Przepraszam gwiazdko.Nie chciałem nakrzyczeć.Po prostu poniosły mną emocje - odpowiedział ze skruchą.
Muszę przyznać,że Zayden Alanis jest słodki w pewnych momentach i potrafiący cię wysłuchać oraz zrozumieć.
Trzeba go tylko poznać osobiście,a nie słuchać tego co inni ludzie mówią na boku.

,,Opiekunka mojej siostry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz