Elisa
Zamykam oczy i próbuję się uspokoić, właśnie okłamałam pierwszy raz swoje nowego męża. Gdy zapytała czy mam atak paniki, zaprzeczyłam. Niestety prawda jest taka, że stchórzyłam. Nie chciałam go martwić, przecież chyba sama sobie z tym poradzę? Przed wszystkim staram się uspokoić przyśpieszone bicie serca po przez głębokie wdechy, następnie wypuszczam powoli nagromadzone powietrze, powtarzam tak chyba z dziesięć razy. Mimo tego zabiegu moje pędzące serce wciąż zachowuje się tak, jakby musiało wyskoczyć z klatki piersiowej. Ręce strasznie mi się pocą, nie wiem co jeszcze zrobić by przestać tak się nakręcać. Tylko jak? Kiedy w głowie wciąż rozbrzmiewają mi słowa rzucane w stronę mojego męża. Coś w stylu „Brałbym ją od tyłu" Albo „ Jej usta stworzone są do robinia loda" O fuj, ale to było obrzydliwe. Chyba Arrigo nie jest aż taki głupi, żeby brać ich uwagi do siebie, ale w końcu to facet, a oni mają swoje potrzeby.
Łazienka przylegająca do tego pokoju jest ogromna, więc chodzenia z konta w kont nie jest zbyt denerwujące, przystaję przyglądam się dłuższą chwilę dużemu i przestronnemu prysznicowi, gdzie spokojnie zmieściło by się cztery dorosłe osoby. Jest usytuowany pod ścianą, a jego drzwi składają się ze szkła, z kolej ogromna kwadratowa wanna jest rozmieszczona pośrodku łazienki. Została wbudowana w podłogę wyglądem przypomina bardziej jacuzzi z tą różnicą, że jej wnętrze wykonane jest z małych ceramicznych kafelek. Dominującym kolorem w tym pomieszczeniu jest czerń. Jedynymi białymi elementami są sanitariaty, takie jak umywalki czy muszla.
Jeśli zaraz czegoś nie wymyślę wykorkuję tu na zawał serca. Mam ochotę krzyknąć, wrzasnąć tak głośno, żeby całe nagromadzone we mnie napięcie buchnęło niczym ogień, a potem szybko zgasło. Nie mogę, tutaj siedzieć sama całego wieczoru, w końcu decyduję się wyjść i powiedzieć o wszystkim Arrigo.
Zamykam za sobą drzwi do łazienki, podnoszę sukienkę do kolan, choć jest piękna to strasznie krępuje ona moje ruchy. Podochodzę do łóżka, a tam zastaję mojego męża, który śpi. Boże to tyle czasu siedziałam w tej łazience, aż biedak zasnął z nudów!? Pochylam się nad nim i przykładam dłoń do jego opalonego policzka. Dosłownie po dwóch sekundach on otwiera oczy i automatycznie chwyta moją rękę i ciągnie mnie, tak, że ląduję swoim ciałem na jego.
- Dlaczego ty wciąż masz na sobie tą zajebiście piękną suknię - Wypala z pretensjami. Gdybym była czepialska, to zapytałabym się go czy, miał udaną drzemkę, ale nie pytam, bo dobrze sobie zdaję sprawę, że to przeze mnie zasnął.
- Pomożesz mi ją zdjąć? - Pytam niemal szeptem. Arrigo łapie mnie i podnosi z taką łatwością, jakbym ważyła tyle co piórko, po czym wstaje i opuszcza mnie na ziemię. Kiedy dotyka swoimi rękami skóry na moich plecach, nieruchomieje. Zaczyna kciukiem masować miejsce między łopatkami, ten gest sprawia, że trochę rozluźniam się. Wtedy on szybko odpina zamek sukienki, jej ciężar powoduje że materiał osuwa się z mojego ciała.
- Stoisz jak sparaliżowana - Zauważa. Boże nic mu nie umknie.
- Masz zamknięte powieki i zaciśnięte dłonie w pięści. Boisz się mnie? - Pyta, ale nie doczekuje się mojej odpowiedzi bo język więźnie mi w gardle. I chociaż bardzo chcę oddać mu się dzisiejszej nocy, to tak samo mocno przeraża mnie to. Nie mam żadnego doświadczenia w tej sferze, a po za tym to, co było moją najcenniejszą rzeczą zostało mi odebrane wbrew mojej woli. Wtedy Arrigo przestaje mnie dotykać, ale wyczuwam jego oddech tuż przy mojej twarzy.
-Spójrz na mnie - Nakazuje, zaczynam kręcić przecząco głową, a z oczu wydostaje się pojedyncza łza. Wtedy on bierze w swoją wielką dłoń moją brodę.
- Nie jestem nim i wiedz, że z moich dłoni nie stanie ci się żadna krzywda - Zapewnia żarliwie.
- Nie, nie, mogę - Jąkam pociągając nosem. Arrigo mnie przytula do siebie, mocno a jednocześnie delikatnie.
CZYTASZ
Mafia: Naznaczony Tom 3
RomantikJestem, jak feniks. Wpierw musiałem spłonąć, by móc odrodzić się na nowo. Mimo wszystko to i tak nie zmyło ze mnie całkowicie grzechów mojego ojca. Jego zdrada naznaczyła mnie już na zawsze.... Arrigo po latach prób, wypracowuje sobie szacunek i odd...