27

223 21 1
                                        


Elisa

Leżałam na plecach w swoim łóżku, drzwi do pokoju były zamknięte. Rozmyślałam nad swoim obecnym życiem. Drzwi do mojego pokoju zostały zamaszyście otwarte, a moim oczom ukazała się postura ojca, szybko zerwałam się do pozycji siedzącej.

- Jutro na czternastą zostaliśmy zaproszeni na rodzinny obiad do rezydencji Capo – Oświadczył pozbawionym emocji tonem papa.

- Dobrze - Odpowiedziałam.

- Bądź gotowa na dwunastą, żebyśmy się nie spóźnili – Po tych słowach wyszedł trzaskając drzwiami. Przewróciłam oczami, te drzwi musiały być naprawdę solidnie wykonane skoro wciąż trzymały się zawiasów. Bo mój drogi ojczulek był na mnie wkurzony i demonstrował to na każdym kroku. Położyłam się na boku, byłam ciekawa skąd nagle pomysł na obiad w rodzinnym domu Arrigo i czy miało to coś wspólnego z naszym ślubem.

Nazajutrz papa wychodzi z łazienki a ja wpadam wprost w opary jego męskich perfum. Aż zaczyna mnie krztusić. Zanim wchodzę do łazienki oglądam się za moim ojcem i mrugam zszokowana oczami. Nawet nie wiedziałam, że pod warstwą tej twardej skorupy skrywa się naprawdę przystojny facet. Rozpuścił włosy, które najwidoczniej umył w którymś z moich szamponów. Srebrzyste fale układały się na jego głowie kończąc się  przy ramionach, kurcze cały czas chodził z tak zaczesanymi ciasno związanymi włosami, nie miałam pojęcia o ich długości. Ubrał białą elegancką koszulę i czarne garniturowe spodnie. Wyglądał niczym amant wyjęty z harlekina. Nawet Saveria  stanęła przy mnie z rozdziawioną buzią.

- Ktoś tu się wystroił - Szepnęła, po czym popchnęłam mnie w stronę pomieszczenia.

- Właź, albo sama się tam wcisnę i wtedy będziesz płakać, że czas nas goni - Wycedziła dźgając mnie palcem wskazującym w mostek.

Ale jak to w naszej kochanej włoskiej rodzinie, nie obyło się bez spięć. Po burzliwej rozmowie w końcu udajemy się do samochodu mojej siostry. Od momentu kłótni papa dokazuje nam na każdym kroku. I cholernie ciężko się z nim rozmawia. Saveria z trudem wyperswadowała mu pomysł podróży jego samochodem. Ojciec posiadał starego Pickupa, który lata świetności miał już dawno za sobą. Dla niego te auto było oldschoolowe, dziarskie i prawdzie męskie, ale na litość boską  w końcu jechaliśmy do rezydencji Capo, zależało nam na dobrym wrażeniu, a tym starym rzęchem napytałybyśmy sobie tylko wstydu. Taki był nasz ojczulek, który nie zwracał uwagi na tak ważne aspekty jak dobry wygląd czy prezencja. Był prostym człowiekiem, czasem aż za prostym. Przez całą podróż wnętrze samochodu wypełniała jedynie muzyka radiowa. Obie z siostrą jesteśmy już na niego wkurzone, więc rozmowa o dupie Maryny wcale nie jest nam w smak. Gdy w końcu dotarliśmy pod okazałą rezydencję, papa znowu wyprowadza Saverię z równowagi. Tym razem jest to sposób, w jaki parkuje.

-Stój! - Warczy rozdrażniona Saveria.

- Przecież wiem, co robię - Widzę z tylnego siedzenia, jak siostra zaciska dłonie w pięści, robi tak gdy mocno się czymś denerwuje. A ojciec za nic ma jej uwagi. Zaparkował zaraz za samochodem należącym do mojego narzeczonego. Zrobił to tak blisko, że gdyby w porę nie zahamował mógłby wjechać mu w zderzak, uszkadzając przy tym auto siostry. Wysiadając z samochodu Saveria nie wytrzymała.

- Jeżeli chodzi o drogę powrotną to ja prowadzę, jeszcze brakuje żebyś zarysował mojej cacko – Rzuciła w stronę ojca rozgniewanym tonem. Sprawdzając przy tym czy wszystko jest w porządku z jej autem. Poniekąd rozumiem jej gniew, sama zarobiła na to "cacko" Pracując jako pomywaczka i kelnerka w knajpie naszego  dalekiego Kuzyna Gustavo.

- Nic się nie stało – Stwierdził obojętnie, cały on.

- Ale mogło – Odparowała.

- Przesadzasz, jeżdżę od ciebie dłużej i bardzo dobrze wiem, jak się parkuje – Saveria spojrzała na mnie i przewróciła oczami, w zasadzie nasz ojciec był jak taran, nawet podczas jazdy samochodem.

Mafia: Naznaczony Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz