VI- Dwubiegunowość godna idioty

211 11 2
                                    

Nie wróciłam do domu na noc. Na żadną z nocy przez tydzień. Przez ten cały czas towarzyszyli mi przyjaciele. Rozbawiali mnie i zajmowali moje myśli.

Najczęściej jednak myślałam o Caspianie. Declan powiedział że musiał gdzieś pojechać. Nie wiedzieć dlaczego zajmował znaczną cześć mojej głowy.

Choć zdążyliśmy się już pokłócić o najmniejsze gówno. Stwierdził że najpierw wlewa się mleko a później płatki. Został skreślony już na starcie.

Zachowywał się dość dziwnie. Najpierw robił mi herbatki, uwaga nie otrute a później kłócił się o takie rzeczy. Widać było że typ miał nasrane w bani.

Do rzeczy. Dosłownie kilka sekund temu dostałam od niego wiadomość w której napisał że potrzebuje mojej pomocy. Jak słodko.

Postanowiłam go zignorować. Kiedy ja potrzebowałam pomocy zostawił mnie umierając na podłodze w łazience.

Coś za coś skurwielu.

Uśmiech satysfakcji znikł tak szybko jak się pojawił kiedy usłyszałam szemranie w kuchni. W końcu w swojej kuchni. Wyciągnęłam z głębi kanapy nóż motylkowy i powoli na palcach podchodziłam do miejsca z którego dochodził dźwięk.

-Chyba sobie kurwa żartujesz.- uniosłam brwi na widok przed sobą. Caspian wchodził przez okno . - Myśle że jasno wyraziłam swoje zdanie .

-Nie odpisałaś mi więc przyjechałem.- wzruszył ramionami podchodząc bliżej.- A tak po za tym nie uwierzę że nie tęskniłaś.

-To uwierz.- parsknęłam odsuwając się kiedy chłopak stanął dosłownie metr ode mnie.- Nie tęskniłam.

-A ja owszem.- wyszczerzył się pokazując uzębienie. O tym właśnie mówiłam , oprócz wyglądu nie miał nic do zaproponowania. No może upadek zdrowia psychicznego.

-Przypudruj nosek i jedziemy.- Przechyliłam głowę patrząc na niego jak na debila. Kiedy ja kurwa wyraziłam na to zgodę?

-Dlaczego niby miałabym z tobą jechać?- prychnęłam oburzona.- Nie sądzisz że po tym co zrobiłeś nie powinnam w ogóle z tobą rozmawiać?

-Nie zrobiłem nic za co mogłabyś być na mnie zła.- Jego arogancki uśmieszek sprawił że chciałam wydłubać mu oczy.

-Zostawiłeś mnie!- Uniosłam głos.- Myślisz że nie widziałam jak wszedłeś do tej zjebanej łazienki i po prostu wyszedłeś patrząc mi w oczy?

-A myślisz że jak znalazłaś się w szpitalu co?- warknął podchodząc jeszcze bliżej przez co musiałam zadrzeć głowę by na niego spojrzeć.- Krasnoludki cię tam zawiozły czy kurwa co. Jesteś aż taka głupia?

-Skąd miałam to wiedzieć skoro straciłam przytomność!- Na następny dzień na sto procent stracę głos .- Kiedy traciłam kontakt z rzeczywistością wyszedłeś!

-Ale się wróciłem. Wróciłem się bo nie jestem aż takim potworem! Nie zrobiłaś nic za co miałbym cię zabić.- Przysięgam że jego usta w tej chwili wydawały się strasznie blisko. Czułam jego oddech na wargach.- Wręcz przeciwnie.

Świat się zatrzymał. Caspian mnie pocałował. Oddałam pocałunek zszokowana. Co chwile chłopak nadawał nowe szybsze tempo, całując z jeszcze większą namiętnością.

Jego dłonie wędrowały po moich plecach i w dół. Kiedy zatrzymały się na udach , chłopak uniósł mnie przez co automatycznie splotłam nogi by nie upaść.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz