XIX- Psychiatryk

149 10 0
                                    


Zamarłam. Do kuchni wszedł Caspian. Ile tam stał? Dlaczego jestem taka zjebana? Przecież ostatnio..

No właśnie? Co?

Mentalnie przywaliłam se w twarz kiedy chłopak powiedział ten tekst o burdelu.

Zaje-kurwa-biście.

Odsunęłam się od Ezry który nie robił sobie absolutnie nic z tego iż właśnie ktoś wparował do tego cholernego pomieszczenia.

W tej chwili byłam zmieszana. I to kurwa bardzo.

Była możliwość że mnie poniosło. Nie powinnam całować się z Ezrą kiedy...

Miałam wrażenie że rozsadza mi głowę. Moje myśli i czyny, były czasami przerażające. Na tyle że sama zastanawiałam się czy aby na pewno jestem zdrowa na umyśle. Już nie chodziło mi o zlecenia a o decyzje które podejmowałam.

-Gdzie reszta?-Byłam tak zajęta swoimi myślami że nie byłam w stanie odpoiwedzieć na to pytanie. Wyręczył mnie Ezra.

-Na górze, szukają jakiś śladów włamania czy coś.- wzruszył ramionami.

Nawiązałam kontakt wzrokowy z Caspianem. Odebrałam to dość osobiście. W jego oczach odbijało się coś mi nie znanego. Nie byłam pewna czy chciałam wiedzieć co.

-Nie sądzę żeby dobrym pomysłem było lizanie się kiedy oni pracują.- prychnął i odszedł.

Oburzenie jakie mną zawładnęło natychmiast sprowadziło mnie na ziemie. Nie będzie mnie gbur ganił.

Niech spierdala. Już mi przeszło.

Podążyłam za nim , kątem oka sprawdzając czy Maya śpi. Jak zabita.

To chyba nie było dobre porównanie.

-Nie źle się odjebało.- przerwał tą niezręczną ciszę Raiden.

-Jak się czujesz?- zapytała Lilith ignorując swojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pomimo sytuacji.

-Najbardziej szkoda mi Mayi. Kochała matkę..

-Ale jak ty się czujesz.- przerwała mi , łapiąc mnie za ramiona.

-Wspaniale.- parsknęłam suchym śmiechem, choć nie skłamałam.

-No i to jest moja przyjaciółka!- wykrzyczał Matthew rzucając się na moje plecy.- Miej wyjebane a będzie ci dane!

Zaśmieliśmy się . Kochałam go, i to jego straty obawiałam się najbardziej. No może jeszcze Calavera, ale to inny rodzaj obawy.

-Trzeba będzie zapewnić jej pomoc psychiatryczną.- zaczął Caspian. Miał racje. Znowu.

Z biegiem czasu zaczynałam dostrzegać rysy w swoim odbiciu, pozostawione przez nieprzerobioną traumę.

Zamierzałam pozbawić tych niedoskonałości Mayi.

***

Jak się chwile pozniej okazało, znajomy ojca Declana jest wicedyrektorem w jednym z najbardziej popularnych wśród zabójców szpitalu psychiatrycznym.

Omówiliśmy się na następny dzień o 12. Wstaliśmy wszyscy bez problemowo, Maya była przygnębiona i cicha.

Ale czego mogłam się spodziewać?

-Jedziemy na dwa samochody.-oznajmił Caspian.- Ze mną jedzie Maya i Astoria a z Raidenem reszta.

Nic mnie już nie zdziwi.

Może był taki dobroduszny że stwierdził iż Maya potrzebuje spokoju a ja chce być przy niej? Wątpię.

Warto jednak mieć marzenia za które nie karają.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz