XI- Nie chciane odwiedziny

200 8 0
                                    

Przypominam o ostrzeżeniu ! Jeśli jesteś osobą wrażliwą bądź nie lubisz opisów scen „tortur" pomiń do pierwszych trzech kropek!
( takich >>> *** )

Nie ryzykuj swoim zdrowiem psychicznym nawet jeśli sceny nie są takie złe.

                                    Caspian

Wiecie czasami w życiu jest tak że ktoś was zainteresuje. Nie tylko swoim charakterem czy wyglądem zewnętrznym ale również historią.

Hayes była osobą która po prostu intrygowała. Wszystkim.

Nie żebym się tłumaczył z tego co odpierdoliłem  wczoraj.

-Błagam zlituj się!- wykrzyczał mężczyzna.- Jesteś młody! Nie pozwól aby cię zniszczyli. Nie chcesz chyba spłonąć w piekle?!

Pokręciłem głową z politowaniem pochylając się nad typem.

-To ono płonie dla mnie.- szepnąłem uśmiechając się szyderczo.

Byliśmy z dziewczyną tacy sami. Jedyną i tam mało widoczną różnicą było to że ona robiła to po stracie , a ja zostałem do tego urodzony.

Ostatni raz spojrzałem na żyjącego jeszcze faceta.

Po czym chwyciłem obcęgi , sprawdzając ich ostrość i sprawność. Nadawały się idealnie .

-Zostaw mnie! Jesteś psycholem! Jebanym psychopatą!

Rzucał się aż za bardzo..

Przewróciłem oczami wbijając mu nóż w dłoń położoną na jednym z podłokietników krzesła na którym był przypięty.

Jego krzyk bólu był melodią dla moich uszu.

Z każdym kolejnym błaganiem wyrywałem mu jeden z paznokci. Nawet te u stóp co było conajmniej obrzydliwe.

Skończyłem dopiero wtedy kiedy zobaczyłem że mój towarzysz traci przytomność.

Podniosłem się z klęczek cały ujebany krwią tego szmaciarza.

Z przyjemnością patrzyłem na swoje dzieło, wycierając poplamioną krwią skórę.

-Jebie tę robotę- mruknąłem pod nosem .

Zostawiałem martwego faceta w opuszczonej fabryce , po czym skierowałem się w stronę zaparkowanego przed nią samochodu.

Tam poczekałem na moich ludzi którzy mieli za zadanie posprzątać po mojej robocie.

-David już poszedł sprzątać.- oznajmił Jasper .- Jego serce i mózg są w nie naruszony stanie?

Zmarszczyłem brwi , zapalając papierosa.

-Serce powinno być okej nie wiem jak z mózgiem. Typ tak darł mordę że nie słyszałem własnych myśli.- Westchnąłem wkładając sobie do ust papierosa, powoli się zaciągając.

-Sprzedamy jego organy.- pokiwałem głową choć chuja mnie to obchodziło. Interesowało mnie co się dzieje z zleceniem przed zabiciem nie po nim.

-Napisz mi jak skończycie .- kiwnąłem mu na pożegnanie i wsiadłem w pojazd.

Było już ciemno , gdzieś około godziny trzeciej. A ja zachowywałem się jak zwyrol.

Zahamowałem gwałtownie przy wjeździe na posesje Hayes. Zastanawiałem się czy to aby na pewno był dobry pomysł .

***

Zapukałem kilkukrotnie a kiedy po kilkunastu sekundach nikt mi nie otworzył stwierdziłem że nie będę czekał.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz