Astoria
Znów w tym samym pokoju. W tym samym syfie i w tej samej kałuży krwi.Teraz był tu ktoś jeszcze. Stał w rogu i z góry spoglądał z uśmiechem na krwawiącą w moich ramionach Avery.
Nie wiedziałam kim był . Jego twarz była dziwna, trochę zdeformowana a jednak kogoś mi przypomniał .
Zaczęłam panikować. Nie mogłam się ruszyć. Moja głowa skierowana w kierunku człowieka który nagle zaczął się zbliżać , chciała się wybudzić.
Tylko że nie mogła.
Byłam zmuszona patrzeć i czuć jak mężczyzna powoli chwyta mój podbródek by następnie dokładnie go obejrzeć i się zaśmiać.
Łzy płynęły mi strumieniami, a kiedy zobaczyłam to co trzymał w ręce ... obudziłam się.
***
Było mi wstyd. Tak cholernie wstyd.
Nigdy ale to przenigdy nie chciałam by ktoś dowiedział się , a co gorsza sam przekonał jak spędzam noce.
Na dławieniu się własnymi łzami i panikowaniu.
Na domiar złego to wszystko zobaczył Caspian. Chłopak tajemnica i skala lodu.
Przez ostatnie tygodnie zauważyłam że nie czułam już do niego obrzydzenia czy nie chęci.
Nie byłam nawet w stanie powiedzieć co czułam w jego towarzystwie.
Był miły - ale tylko czasami - , potrafił być również wkurwiający i mało brakuje w takich momentach bym nie strzeliła sobie kulki.
Mimo wszystko nie przeszkadzał mi. Był swego rodzaju ciekawym dodatkiem mojego nędznego życia.
Zamierzałam go poznać. Dziwna chęć tego ciągnęła mnie do niego w kółko powtarzając że wszystko pójdzie okej.
Nie poszło...
W każdym bądź razie myśli o chłopaku - którego nie znałam nawet nazwiska - przejęły moj umysł na tyle że nie zwróciłam uwagi na kłującą mnie w ramie siostrę.
-Coś się stało?- zapytałam wyciągnięta z zamyślenia. Spojrzałam na Maye która wyglądała na strasznie zmęczoną . Nie dziwiłam jej się.
Nie wiem w jakim stanie bym była jakbym straciła tatę. Oczywiście w o wiele gorszym bo był jedyna osobą która wyciągnęła do mnie rękę po śmierci przyjaciółki.
Nie żebym żeby wątpiła w prawdziwość uczuć Mayi po stracie matki... Och no dobra nie ważne .
-Ktoś puka.- wychrypiałam nie patrząc mi w oczy. Zauważyłam że nie robiła tego kiedy nie była do tego zmuszona. Nie chciałam jednak o tym myśleć.
Z zamyślony wyrazem twarzy pomaszerowałam w stronę korytarza. Uśmiech sam wpełz mi na twarz kiedy zobaczyłam przy swoim boku Calavera.
Z nim czułam się w końcu lepiej.
Nie patrząc w wizjer ani żadne takie po prostu otworzyłam drzwi.
Byłam okropną osobą , bo zamiast przezywać smierć matki jak moja siostra cieszyłam się teraz jak małe dziecko które dostało wymarzoną zabawkę.
Żałoba , żałobą ale taty nie widziałam codziennie.
Szczęśliwa rzuciłam się mężczyźnie na szyje przytulając go jak najmocniej umiałam.
-Co ty tu robisz?- wyszeptałam w jego ramię.
Ray zaśmiał się oddając mój uścisk . Z tęsknotą poklepał mnie po plecach mimo iż widzieliśmy się przecież wczoraj.
CZYTASZ
Revenge tastes of blood
RandomRozdziały po korekcie oznaczone będą gwiazdką „*". Dylogia Zemsty<3 Zaczęte - 7.05.24 Skończone - 26.09.24 ~Nadusia