X- Przyjacielskie ramiona.

201 8 0
                                    

Jedyne co byłam w stanie zapamiętać z tamtego wieczoru to obraz chwile przed straceniem świadomości.

Caspian biegnący gdzieś ze mną na rękach.

Przynajmniej nie zostawił mnie by potem bohatersko wrócić. Nadal chowałam do niego za to urazę.

Otworzyłam najpierw jedno oko, ale światło było dziś jakieś zbyt jasne wiec szybko je zamknęłam. Skrzywiłam się.

-Widziałem to!- Krzyknął Matt.- Nie śpimy kochanie. Dziś obrobimy dupy każdemu w całym Las Vegas!

-Flores!- uspokoił go Declan.- Daj jej spokój , nie widzisz w jakim jest stanie?

-Oj, przepraszam. Poniosły mnie emocje.- zaświergotał. Podejrzewam że był podekscytowany moim powrotem do żywych. Też bym była. - Astoriaaaa, nooo!

-Wyłączy ktoś światło?- wychrypiałam.

Usłyszawszy pstryknięcie odważyłam się otworzyć oczy. Pierwsze co poczułam to odwodnienie , chciałam poprosić o butelkę wody ale i tak już dużo zrobili.

Wstałam powoli , nie przyjmując pomocy od przyjaciół.

Byli wszyscy. Razem z Caspianem. A to nowość.

-Dziękuje.- powiedziałam mając cichą nadzieje że mnie po prostu zignoruje. Nie lubiłam przepraszać, praktycznie tego nie robiłam. Chyba że ktoś sobie na to zasłużył, a on zasłużył. Ja nie pomogłabym wrogowi jakbym zobaczyła że ma atak paniki.

Śmiałabym się tej osobie w twarz.

Po nalaniu do szklanki wody odwróciłam się i to był błąd. Caspian wpatrywał się we mnie jak zaczarowany, wzrokiem pełnym lodu.

Tak w sumie to nie zastanawiałam się czemu go nienawidziłam. W sensie czułam niechęć kiedy przebywałam w jego towarzystwie, najprawdopodobniej było to spowodowane pierwszym wrażeniem.

Wiedział kim jestem i to mnie przeraziło.

-Powiedz mi, co to było.- szok na mojej twarzy był do nie opisania. Był taki głupi czy tylko udawał.- Nie o to mi chodzi.- powiedział widząc moją minę.- Moi przyjaciele cię uwielbiają, należą nam się wyjaśnienia , nie sądzisz?

Miał racje. Byli dla mnie dobrzy, troszczyli się o mnie i martwili , nie wiedząc tak naprawdę o co w tym wszystkim chodzi.

Westchnęłam i udałam się do salonu.

-Caspian ma racje, siadajcie należą wam się wyjaśnienia.- usiadłam po turecku na kanapie , przygotowując się do najcięższej rozmowy w życiu.

-Astoria..- przerwałam Declanowi ruchem dłoni.- Nie musisz nic wyjaśniać, jesteś nasza przyjaciółka. Mimo że zżera nas ciekawość , akceptujemy każda prawdę.

Słaby uśmiech rozświetlił moją twarz kiedy kiwnęłam głową.

-Ale i tak opowiem.-wzięłam głęboki oddech i zaczęłam.- Kiedy miałam 12 lat bawiłam się z moją najlepszą przyjaciółką w chowanego u niej w domu. Myślałam że jesteśmy same, myliłam się jednak. Kiedy przyszła moja kolej na szukanie i nie mogłam znaleźć Avery - bo tak miała na imię - poszłam na piętro które było dla nas zakazane i nagle usłyszałam płacz. To był jej płacz , ojciec pierwszy raz ją uderzył. Nie mogłam na to patrzeć więc zapukałam i wymyśliłam jakaś wymówkę , uciekłyśmy wtedy pierwszy raz.- Zatrzymałam się , by wziąć oddech . Przy okazji katem oka zobaczyłam opierającego o framugę drzwi Caspiana który zamyślony słuchał mojej wypowiedzi.- To się powtarzało . Często . Bardzo często. Nie byłam w stanie jej pomagać bo ojciec przychodził do niej w nocy kiedy miasto było pogrążone w śnie. Dowiedziałam się o tym kiedy było już za późno.- Nie zarejestrowałam łez które lały mi się po policzkach spływając po brodzie i dekolcie.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz