XXII- Jebany Alcaraz

114 8 2
                                    

-Jak ci poszło?- zapytał cicho pochylając się bym cokolwiek usłyszała.

Uroczystość nadal trwała i może zniewagą było to iż rozmawialiśmy na niej cały czas a prawie wszystkie twarze były zwrócone na nas.

Co nie koniecznie było okej.

Ponieważ do tych twarzy należała ta mojego taty.

Nie oderwałam wzroku od Raya póki nie zacisnął zębów i zniknął mi gdzieś w tłumie.

Moj wewnętrzny niepokój zaczął rosnąć.

Chwyciłam dłoń Caspiana i pociągnęłam go w ustronne miejsce.  Co dość dziwnie brzmiało.

-Wiesz ze się nie ignoruje ludzi? To nie miłe.- oznajmił przybierając przemądrzały wyraz twarzy.

Przewróciłam oczami na jego głupie żarty.

-Masz na nazwisko Alcaraz?- zapytałam prosto z mostu. Po chuj owijać w bawełnę?

-Skąd to wiesz?- zmarszczył brwi a w jego oczach zatańczyły iskierki złości.

Musiałam mu przyznać , zmieniał mimikę szybciej niż ktokolwiek inny.

-Od ojca.- zaczęłam.- ale to nie ważne.

Musiałam się dowiedzieć czemu Raymond tak bardzo nienawidził rodziny Caspiana.

Zamierzałam zacząć już dzisiaj.

-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś jak masz na nazwisko?- zapytałam zostając przy temacie nazwiska.

-Chciałem , ale w bardziej interesujący sposób.- uniosłam brwi w kpinie.

-Jaki to jest według ciebie interesujący sposób?- uśmiech dam wkradł się na moje usta.

Chłopak przybliżył się nieznacznie , przejeżdżając językiem po zębach dzięki czemu mój wzrok samoistnie skierował się właśnie w te okolice.

Moje usta wręcz krzyczały by znów zasmakować tych jego.

Caspian jakby czytał mi w myślach , przyparł mnie do murku . Moj oddech stał się powolniejszy , tak samo jak świat w okół.

Wszystko spowolniło.

Czekając aż połączymy swoje wargi w pocałunku.

Nie czekając aż chłopak w końcu wykona jakiś ruch sama naparłam ustami na te jego powoli nimi poruszając.

Alcaraz nie był w tyle , nadając temu pocałunków tempa i namiętności . Po chwili dołączyły również języki które jakby ze sobą walczyły.

Po raz kolejny udowadniał mi że nie był wcale takim dupkiem za jakiego go miałam.

Chociaż próbowałam sobie wmówić ze był nikim w głębi duszy czułam ze zaczynał być kimś. Kimś wyjątkowym i ważnym.

-Szuka nas.-wymamrotałam pomiędzy pocałunkami.

-Kto?- oderwał się ode mnie , poważniejąc.

Byłam w szoku co on ze mną robił.

Zadał mi pytanie a ja mogłam myśleć tylko o jego pięknych oczach.

-Mój ojciec.- odparłam , odchrząkując. I wszystko wróciło do normy.

Caspian odsunął się do dawnej odległości i zaprowadził nas do samochodu.

Jakaś cześć mnie była zawiedziona.

***

Podróż minęła nam dość spokojnie. Żadne z nas nie komentowało sytuacji.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz