XXIII- On nie da spokoju Astorii Hayes

137 9 0
                                    

                                    Caspian

Byłem rozdarty.

Astoria nie pomagała. Upiła się i razem z Raidenem musieliśmy wstawać z łóżek , by odebrać nasze alkoholiczki.

Słyszałem w jej domu każdy fragment ich rozmowy.

Widziałem co czuła Astoria. Nie chciałem by tak właśnie było.

Moim marzeniem było ją poślubić , sprawić by czuła się jak najwieksza szczęściara u mojego boku.

Ona była moją nadzieją.

I choć umierała ostatnia , pozostawała matką głupich.

Tamtego dnia obudziłem się w nocy. Słyszałem jak wchodziła do domu.

Musiała się przejść czy coś. Później położyła się spać, uginanie jej materaca można było słychać z drugiego końca Vegas.

Do końca nocy nie zmrużyłem oka zastanawiając się czy do niej pójść. Przytulić ją i skłamać że wszystko będzie dobrze .

Rezygnacja wzięła górę.

Zanim każdy się obudził pojechałem do Castiela. Był już dużym chłopcem , a nowa niańka dawała mi dużo swobody jeśli chodzi o interesy.

-Dawno cię tu nie było.- szepnęła .

Była dobra w swojej dziedzinie i nie kleiła się do mnie przy każdej możliwej okazji. Bardzo możliwe iż było to spowodowane tym że miała już swoje lata.

Sarah była już grubo po pięćdziesiątce.

-Castiel bardzo tęsknił?- zapytałem siadając przy aneksie kuchennym z wcześniej zrobioną kawą.

-Bardzo, ale cały czas gadał o jednej dziewczynie.- spojrzałem na nia katem oka zaciekawiony. Mój mały braciszek miał jakaś dziewczynę na oku? - Nazwał ją przyjaciółką. Mówił że zawsze może na nią liczyć, choć nie widuje jej często.

-Powiedział jak ma na imię?

-Astoria.

I wszystko jasne.

Każdy pierdolony moment życia musiał przypominać mi o tym czego nie mogłem mieć a cholernie tego pragnąłem.

Szukałem latami innego wyjścia .

Takiego bez bliskich mi ofiar.

Znalazłem jedno. Lecz one tez po czasie odpadło.

Zacząłem zakochiwać się w mojej ostatniej desce ratunku. Obsesja zaczęła się poszerzać .

Teraz nie mogłem zasnąć nie myśląc o niej .

Byłem nie zdrowo pierdolnięty na punkcie Astorii Hayes.

Rozmawiałem z Sarah o wszystkim , sam się dziwiąc że ostatnio stałem się taki wylewny.

Nie całą godzinę później wstał Castiel.

Ucieszył się jak mnie zobaczył , to było dla mnie najważniejsze. Chronienie go i dbanie o jego uśmiech było moją życiową misją.

-Czemu znowu przyjechałeś bez Astorii?- zapytał jedząc tosta.

Takie pytanie były zawsze najmniej komfortowe.

-Pomiędzy nami nie jest już tak jak na początku.- uniosłem kącik ust by uspokoić chłopca.

Nie on miał się martwić naszą relacją.

-To niech znów będzie bo ją ci zabiorę.- wystawił mi język , po czym znów wgryzł się w chleb.

Revenge tastes of blood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz