Rozdział 8

1.3K 144 14
                                    

Ruby

- Nie wierzę – westchnął z trwogą Doktor Dupek mierząc mnie bazyliszkowym spojrzeniem.

- To ja nie wierzę – parsknęłam kręcąc głową – Czemu non stop na mnie wpadasz, co?

- Bo mieszkamy w tym samym domu? – warknął jakbym była jakąś skończoną kretynką, bo to przecież takie oczywiste.

- Geniusz – odparłam z udawanym zachwytem – Nic dziwnego, że skończyłeś Princeton. Mistrz dedukcji z ciebie.

- Przynajmniej robię coś ze swoim życiem – uśmiechnął się sztucznie.

- Ja też robię coś ze swoim życiem! – krzyknęłam być może nieco zbyt donośnie.

- Yhymmm. Jesteś zabójczo ambitna.

- A to ty jesteś zabójczo podły. Udław się tym swoim doktoratem – warknęłam, a ciszej dodałam (niby do siebie, ale na tyle głośno aby na pewno usłyszał) -  Wredna menda.

- Co za barwne słownictwo. Brawo – napił się kawy cmokając w absolutnie irytujący sposób.

- Kultury osobistej i szacunku do innych nie da się wystudiować ani kupić, wiesz?

- Jaka szkoda. W takim razie domyślam się, że będziesz miała poważny problem z dowiedzeniem się czym jest kultura i szacunek.

- To ty jesteś pozbawiony szacunku do innych! Wszystkich traktujesz jak gorszych od siebie, jesteś niereformowalny i przy okazji tak wredny że aż mnie skręca, kiedy na ciebie patrzę

- I pomyśleć że to wszystko dlatego, że chciałem być miły i odpowiedzialny – zaśmiał się do siebie, kręcąc głową i dopijając kawę po czym ruszył szybkim krokiem do kuchni, czyli dokładnie tam gdzie i ja chciałam iść.

- Bufon. Nadęty, wredny bufon!

- Irytująca gówniara – bąknął niby od niechcenia.

- Stary zgred – odpowiedziałam widząc Asha siedzącego przy stole kuchennym i patrzącego na nas z konsternacją.

- Wybacz ale jestem zbyt dojrzały na tę żenującą wymianę zdań.

- O no to w takim razie całe szczęście, że ja nie jestem wystarczająco dojrzała, zarozumiały bubek, księciunio egocentryk…

- Długo jeszcze? – odstawił kawę na stół i popatrzył na mnie jakby miał dosyć. Za to ja miałam ochotę wrzeszczeć na niego do końca cholernej wieczności.

- Dopiero się rozkręcam!

- Nie masz nawet krzty szacunku dla kogoś kto jest od ciebie starszy i…

- I…? Lepszy? Och wybacz jaśnie panie, że oto ja niedouczona prostaczka śmiem atakować w swój plebejski sposób taką personę.

- Nie wytrzymam tu ani chwili dłużej. Trzymaj się ode mnie z daleka, zrozumiałaś? Jesteś nienormalna i nie zamierzam z tobą dyskutować.

-  Bo się popłaczę –  krzyknęłam za nim widząc jak wybiega z domu jak z procy i trzaska za sobą drzwiami.

Zerknęłam przepraszająco na Asha, ale on uśmiechnął się do mnie pocieszająco więc podeszłam do niego, przysiadając nieśmiało na jednym z krzeseł.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz