Vince
Uderzałem w worek treningowy czując jak palą mnie mięśnie. Od godziny wylewałem poty na siłowni, najpierw bieżnia, potem podnoszenie ciężarów, przysiady z obciążeniem, a teraz tłukłem w worek jakbym miał przed sobą własną twarz, którą miałem wielką ochotę zmasakrować.
Zasłużyłbym na to, ponieważ tylko skończony skurwiel upija się whisky i łazi po nocy nachodząc Bogu ducha winną osiemnastolatkę, którą potem molestuje przez kilka godzin.
Nie umiałem opisać słowami tego jak bardzo byłem wkurwiony.
Nie wiedziałem jednak co doprowadza mnie do większego szału – moje zachowanie, czy to co opowiedziała mi Ruby.
Otóż potwierdziły się moje najgorsze przypuszczenia, a przeszłość dziewczyny stawała się coraz bardziej klarowna – ojczym który organizował w domu orgie, gwałcił nie tylko jej matkę, ale i zmuszał do brutalnego seksu prostytutki i to wraz ze swoimi zdeprawowanymi, zboczonymi „przyjaciółmi”, cholera wie ile Ruby miała lat kiedy po raz pierwszy była zmuszona do oglądania takich „scen”, ponad to mężczyźni którzy próbowali ją zgwałcić gdy była jeszcze niemal dzieckiem (skoro miała szesnaście lat gdy uciekła do Stanów, mogłem się domyślać, że była wówczas bardzo młoda), życie w wiecznym strachu, i przeświadczeniu, że mężczyźni są źli i okrutni, przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna…
Nie mogłem tego znieść…
I zamiast zaopiekować się nią, przytulić i trzymać jęzor przy sobie, oczywiście musiałem zacząć ją obłapiać.
Okej, powiedziała że mnie pragnie, a mój zamroczony umysł przestał działać i skupił się tylko na tym jaka jest piękna, na tym że jej ciało wygląda absolutnie zjawiskowo w czarnej koszulce nocnej, i że chciałbym jej pokazać że seks to nie tylko przemoc, a bliskość z mężczyzną to nie tylko ból, ale… Nie w ten sposób.
Wyszedłem z mieszkania o piątej rano, Ruby jeszcze spała w moich ramionach, ale wyślizgnąłem się z łóżka, ponieważ musiałem się jakoś rozładować.
W pierwszej kolejności zrobiłem sobie dobrze pod prysznicem – brawo ja, a następnie ruszyłem na siłownie, znajdującą się na piętrze budynku w którym mieszkałem. Często przychodziłem na trening z samego rana, ponieważ wtedy zawsze byłem sam. Dopiero kiedy wychodziłem zjawiało się kilka osób.
Kolejne uderzenia odbijały się z łoskotem od ścian sali w której ćwiczyłem, gdy usłyszałem męski głos.
- Witaj sąsiedzie. Niedziela, szósta rano, nie ma lepszego momentu na trochę ruchu, nieprawdaż? – chudy facet z przewieszonym przez ramiona ręcznikiem wszedł do pomieszczenia siadając na rowerku i zaczął niespiesznie pedałować.
- Dzień dobry… - bąknąłem nie mając najmniejszej ochoty na rozmowę. – Przyszedłem o piątej i właściwie kończę.
- A tak, często widzę cię z samego rana, ale zawsze wychodzisz kiedy ja się zjawiam… Nazywam się Norman – uśmiechnął się do mnie, a ja odpowiedziałem nieco sztucznym uśmiechem.
- Vince – odparłem, wziąłem swój ręcznik, przetarłem nim twarz, pożegnałem Normana i ruszyłem do mieszkania wziąć kolejny prysznic.
Po prysznicu, ubrałem się i miałem wielką ochotę zajrzeć do sypialni Ruby, aby zobaczyć jak śpi, gapić się na nią jak jakiś popieprzony stalker, albo coś w tym stylu, ale kiedy wyszedłem ze swojego pokoju zobaczyłem że stała w kuchni, w tej swojej seksownej koszulce nocnej, która wczoraj zrobiła mi papkę z mózgu.
CZYTASZ
Bliżej
RomantizmRuby jest nielegalną imigrantką, która uciekła do Stanów przed bolesną przeszłością i ludźmi planującymi zamienić jej życie w piekło. Dziewczyna ma zaledwie osiemnaście lat, jest samotna i zagubiona, pracuje na czarno bez szansy na normalność, eduka...