Rozdział 36

1.4K 191 47
                                    

Ruby

Wcisnęłam bieliznę do szafki nocnej i usiadłam na łóżku czując jak robi mi się niedobrze. Zdecydowanie mogłam sobie darować tego trzeciego pączka, ale stało się i teraz musiałam zapłacić za swoje łakomstwo. Położyłam się na kołdrze, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Natychmiast się wyprostowałam, a moje serce zabiło mocno, ponieważ mogła być to tylko jedna osoba.

Vinnie.

- Tak, proszę! – zawołałam, patrząc jak wchodzi do mojego pokoju. Było już po osiemnastej, więc najwyraźniej skończył na dzisiaj pracę i naprawdę się z tego cieszyłam, gdyż najbardziej nie lubiłam kiedy nie było go do późna i czekałam na niego z większą niecierpliwością niż powinnam.

- Przyszedłem się zameldować – zaśmiał się cicho. – Dopiero wróciłem, ale jutro powinienem być wcześniej, natomiast dzisiaj… Masz może ochotę na film i pizzę?

- Film jak najbardziej, ale pizzę chyba sobie odpuszczę – odpowiedziałam. Po trzech pączkach zdecydowanie nie byłam w stanie wchłonąć w siebie jeszcze pizzy.

Vince w między czasie zaczął lustrować mnie wzrokiem, i być może miałam wypisane na twarzy, że zaraz zwymiotuję, albo to instynkt lekarza, kto go tam wie, ale ewidentnie zobaczył, że źle się czuję.

- Coś cię boli? – spytał przysiadając na łóżku.

- Przesadziłam z pączkami na spotkaniu z Aną, także w pełni zasłużyłam… - zaśmiałam się przełykając odruch wymiotny. Vince pokiwał głową, ale wyglądał jakby ewidentnie chciał coś powiedzieć, albo o coś zapytać. – Widzę, że coś cię męczy, więc śmiało – zachęciłam go, na co odchrząknął i tym razem pokiwał głową stanowczo, jakby podjął jakąś decyzje.

- Ruby, chciałbym poruszyć z tobą kilka istotnych kwestii. Pierwsza z nich, według mnie najważniejsza, to twoje zdrowie. Pamiętasz tę noc, kiedy opowiedziałaś mi o swojej przeszłości nieco więcej? O tym, że kilkakrotnie uniknęłaś gwałtu, że twój ojciec robił okropne rzeczy i z tego co zrozumiałem… Utrzymywał pewną obrzydliwą tradycję, która dotyka wielu kobiet z Afryki, Bliskiego Wschodu, i  zdarza się, że jest przenoszona do Ameryki, Europy czy Australii. Nie do końca wiem jak o tym mówić, ponieważ na samą myśl o tym czuję się tak strasznie wściekły i bezradny… Ale nie daje mi to spokoju….- popatrzył na mnie, a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, ponieważ niewiele wiedziałam na ten temat i nikt nigdy nie poruszał ze mną tego tematu. To naprawdę było okropne i na dodatek najprawdopodobniej praktykowane w mojej rodzinie - moja babcia co prawda była Australijką, ale zarówno ona jak i dziadek wychowywali się takiej tradycji.

Swoją drogą gdyby ktoś zobaczył Hamida Idrisa, widziałby mężczyznę z ciemnymi włosami i brązowymi oczami, dość ciemną karnacją, jednak pochodzenia mieszanego, które powodowało że mimo korzeni przodków jego skóra była jasna niczym skóra zwykłego Australijczyka, na dodatek zbyt przystojnego jak na potwora którym był - wysokiego i onieśmielającego, do którego kobiety ustawiały się w kolejce tylko po to by przekonać się o jego okrucieństwie i obrzydliwym charakterze. Ojczym miał dalszych przodków pochodzących z Somalii i terenów Bliskiego Wschodu – nie żebym miała na temat jego pochodzenia jakieś szczegółowe dane, jednak mimo, że Hamid nigdy nie był na Bliskim Wschodzie, to cała rodzina Idris wciąż starała się żyć według chorych zasad ustanowionych przez pra, lub pra-pra dziadka, który tak mocno zakorzenił w swych dzieciach „tradycję”, że przetrwała mimo upływu tak wielu lat i pokoleń.

Zresztą – może po prostu była ona wygodna dla mężczyzn z mojej rodziny? Podobało im się, że mogą traktować kobietę jak swoją własność, żyć w swoim zamkniętym patriarchalnym świecie i nie przejmować się opinią innych ze względu na swoja pozycję i bogactwo? Wykorzystywali to wybierając dziewczęta albo nauczone od dziecka przynależności do tego typu społeczności, albo jak w przypadku mojej matki – bez rodziny, bez pieniędzy, słabe i samotne, za to bardzo piękne i młode… Obiecywali im dom i opiekę, aby po wszystkim zamienić ich życie w piekło… Cóż, brzmiało znajomo, jednak historia mojej matki nie mogła rzutować na moim postrzeganiu życia, świata i przede wszystkim – mojego narzeczonego, który już wiele razy pokazał mi że jest dobrym człowiekiem.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz