Rozdział 43

1.3K 193 58
                                    

Vince

Wszedłem na korytarz a moim oczom nie ukazała się Sandra, ani jakakolwiek inna dziewczyna którą brałem pod uwagę, ponieważ kobietę która siedziała na sofie w eleganckim czarnym kostiumie i wysokich szpilkach, widziałem z pewnością po raz pierwszy w życiu. Japser nie przesadzał – była przepiękna, choć z tego co się domyślałem, conajmniej kilka lat ode mnie starsza. Jej kasztanowe włosy były długie, proste i gładko zaczesane, a pełne usta w kształcie serca pomalowane bordową szminką, przez co sprawiała wrażenie bardzo eleganckiej - tym bardziej w połączeniu ze strojem w który była ubrana. Kiedy mnie zobaczyła najwyraźniej od razu się domyśliła, że czeka właśnie na mnie. Wstała, a ja popatrzyłem na jej drobną, ale bardzo kobiecą sylwetkę ubraną w dopasowaną czarną spódnice ołówkową i obcisły top. Płaszcz leżał koło niej na sofie. Dotknęła palcami bladego policzka i wlepiła we mnie swoje kocie, intensywnie zielone oczy. Jej skóra była tak jasna, że nieliczne piegi na jej niewielkim nosie wyglądały trochę jak krople krwi.

Moje serce stanęło, ponieważ nie musiałem pytać kobiety kim była, zbyt mocno przypominała swoją córkę. Ta sama sylwetka – zmysłowa i kobieca, a przy okazji tak delikatna i drobna, ta sama barwa włosów, coś w łagodnych rysach twarzy, co sprawiało że były do siebie tak bardzo podobne. Ruby miała pełniejsze usta i większe oczy, a jej włosy były kręcone, ale poza tym wyglądały jak bliźniaczki. Ja jednak mogłem myśleć tylko o tym, że jestem potwornie przerażony, ponieważ obecność tej kobiety przed moim mieszkaniem i to w takiej chwili, mogła znaczyć tylko jedno.

On ją znalazł.

Znalazł ją.

To on ją zabrał.

Nie mogłem uwierzyć, że byłem tak głupi.

- Gdzie ona jest? - wyrzuciłem z siebie czując że zaczynają drżeć mi dłonie.

- Wie pan kim jestem? – zapytała łagodnym głosem z nieco dziwnym akcentem

- Jestem niemal pewien, że jest pani matką mojej żony – czułem się dość śmiesznie mówiąc do niej coś podobnego, ponieważ w innym życiu, gdybym nie poznał Ruby, chętnie zaprosiłbym ją na randkę, i być może byłoby to bardziej na miejscu niż umawianie się z jej córką, ale w tym życiu byłem tylko facetem, który zaraz rozpieprzy wszystko na swojej drodze aby odzyskać kobietę którą kocha, choćby miał przy okazji zabić kilku skurwieli z jej ojcem włącznie. Zacisnąłem dłonie w pięści, patrząc jak kobieta kiwała głową i uśmiecha się lekko.

- Roza Idris. Od razu wiedziałam, że to pan, jak tylko wyszedł pan z windy. Moja córka świata poza panem nie widzi i teraz dobrze ją rozumiem – wyciągnęła w moją stronę wypielęgnowaną dłoń, a ja uścisnąłem ją lekko.

- Miło mi, ale jak się pani domyśla nie jestem w stanie wymieniać uprzejmości teraz, kiedy wiem że moja żona jest w niebezpieczeństwie. Gdzie ona jest? – powtórzyłem surowym tonem. Odpowiedziała mi cisza i dźwięk windy, z której wyszli moi sąsiedzi mierząc nas zaciekawionymi spojrzeniami.

- Nie zaprosisz mnie do siebie, Vince? – zapytała beztrosko Roza, a ja pokiwałem głową i pokazałem na drzwi do swojego mieszkania.

Kiedy byliśmy już w środku Roza weszła do salonu, ale nie usiadła na kanapie tylko oparła się o ścianę i spojrzała na mnie z niepokojem.

- Masz pojęcie ile ryzykuję przychodząc tutaj? Ryzykuję życie – powiedziała dobitnie, a ja naprawdę jej współczułem i doceniałem to co robiła ale mimo wszystko potrafiłem myśleć tylko o Ruby, oraz o tym że muszę ją znaleźć i to jak najszybciej.

- Jestem ci bardzo wdzięczny, ale muszę wiedzieć co się wydarzyło… Gdzie ona jest?

- Wciąż w Montanie. Ale jutro z samego rana wracamy do Australii. Jak się domyślasz mój mąż przyszedł tutaj przedwczoraj i zaszantażował naszą córkę, mówiąc jej że jeśli nie wróci razem z nim, ty zginiesz w wypadku. To on zorganizował strzelaninę w której została ranna ta para turystów. Chciał mieć pewność że nie wrócisz do domu, zanim on zdoła zabrać stąd Ruby. Ona bardzo cię kocha, zgodziła się pójść z ojcem, jeśli obieca jej że ty będziesz bezpieczny – powiedziała Roza, a ja poczułem jak coś ściska mnie w piersi. – Hamid bardzo nie chciał cię w to mieszać, wie że jesteś kimś wpływowym, szczerze mówiąc był pod wrażeniem kiedy się dowiedział gdzie i z kim przebywa nasza córka. Zakładał, że Ruby znalazła sobie jakiegoś „żenującego szczeniaka”, a kiedy cię sprawdził, zrozumiał, że lepiej postąpi, jeśli nie będzie sobie brudził rąk twoją krwią. Jednak był skłonny zaryzykować i zaplanować twój wypadek, chociaż może był to tylko blef, nigdy nie wiem czego się po nim spodziewać… Tak czy inaczej okazało się że nie jest to konieczne, Ruby powiedziała że zrobi cokolwiek będzie jej kazał jeśli zostawi cię w spokoju. Tak więc musisz wiedzieć, że mimo całej tej sytuacji, ty jesteś bezpieczny…

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz