Rozdział 23

1.4K 178 44
                                    

Vince

Zawołałem kelnera aby zapłacić za kolację i przeczesałem palcami włosy.

Miałem ochotę zdjąć marynarkę i chyba zamierzałem to zrobić ale najpierw chciałem poczekać na Ruby przed damską toaletą i zabrać ją na spacer, aby nieco ochłonąć.

To jak dzisiaj wyglądała…

Jej ciało w tej dopasowanej sukience, która podkreślała wąską talię, krągłe biodra, długie, zgrabne nogi no i te obojczyki, linia ramion, półkola niewielkich piersi wydobywające się subtelnie z dekoltu…

Jej twarz była dziełem sztuki i niezmiennie nie mogłem się na nią napatrzeć.

Pomalowała usta na ciemnoczerwony kolor, i przez pół naszej rozmowy ssała kostkę lodu – dość dyskretnie, ale ja to widziałem i nie mogłem się skupić.

Poważnie musiałem się wziąć w garść i przestać o niej fantazjować,

Była taka niewinna. Nietknięta, krucha, delikatna.

Musiałem trzymać ręce przy sobie i pamiętać że to tylko przysługa. Nic więcej.

Nie zmieniało to jednak tego, że mogłem ją podziwiać.

Zerknąłem na zegarek i zobaczyłem że jest już dość późno więc wstałem od stolika i poszedłem w kierunku łazienek, aby poczekać tam na Ruby ale kiedy do nich dotarłem zobaczyłem ją w towarzystwie jakiejś kobiety i z tego co zdążyłem zauważyć nie prowadziły zbyt przyjemnej dyskusji.

- Takie zachowanie to dosłownie skandal…

- Ale przecież napisałam pani wiadomość od razu następnego dnia po wizycie u państwa, że już nie wrócę do pracy… - powiedziała zakłopotana Ruby. Wyglądała jakby było jej bardzo przykro i za moment mogła się rozpłakać.

- Nie interesuje mnie to, miała pani być na każde zawołanie i co?

- Dała mi pani dwadzieścia dolarów za wiele godzin ciężkiej pracy i była pani bardzo niemiła… A ja naprawdę się starałam…  - dodała cichym, nieśmiałym tonem.

- Bo nie wywiązałaś się ze wszystkich obowiązków! – warknęła na nią kobieta.

- Zrobiłam wszystko co mogłam… Chłopcy mnie nie słuchali, budzili się w nocy i przerywali mi prasowanie, poza tym obowiązków było zbyt wiele jak dla jednej osoby do wykonania w tak krótkim czasie…

- Bezczelność… Moje dzieci są bardzo grzeczne po prostu ty sobie z nimi nie radziłaś, podobnie jak z całą resztą! – krzyknęła kobieta, a w oczach Ruby pojawiły się łzy więc postanowiłem to natychmiast przerwać i podszedłem do niej szybkim krokiem.

- Kochanie, wszystko w porządku? – wypaliłem kładąc dłoń na jej lędźwiach – Co tu się dzieje? Jak pani śmie mówić w ten sposób do mojej narzeczonej? – warknąłem i zmierzyłem wydzierające się babsko podirytowanym spojrzeniem, najwyraźniej wprowadzając ją tym samym w osłupienie, ponieważ patrzyła na mnie z ewidentnym szokiem wymalowanym na twarzy.

- Nic… Właściwie nie ma o czym mówić… - bąknęła Ruby.

- Mogę wiedzieć kim pani jest i dlaczego do cholery krzyczy pani na moją kobietę? – zwróciłem się do baby zastanawiając się dlaczego użyłem słowa „kobieta” i „narzeczona”, ale chyba po prostu powiedziałem pierwsze co przyszło mi do głowy, ponad to pomysł że mógłbym mieć „dziewczynę” wydawał mi się dość zabawny.

- Przepraszam pana, czy nie jest pan przypadkiem tym nowym chirurgiem… - zaczęła mówić zupełnie nie na temat, jakby w tym momencie to o co pytała  miało jakiekolwiek znaczenie.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz