Pamiętacie, jak Lea w jednym z rozdziałów mówiła, że nauczyła się sobie radzić z pustką i samotnością po rozstaniu z Zanderem? Dziś dowiecie się, w jaki sposób sobie "radzi"...
Miłego czytania!
***
ROZDZIAŁ 11
Lea
Przekroczyłam próg klubu, wchodząc do budynku wejściem dla pracowników. Skinęłam głową do ochroniarza, który odwzajemnił gest, po czym wąskim korytarzem udałam się do garderoby. Czarne ściany, czerwone oświetlenie, aksamity... Wystrój z całą pewnością wpływał na wyobraźnie ludzi, którzy zjawiali się w tym lokalu. Większość z nich miała ukryte pragnienia, które w końcu mogli ziścić. Wystarczyło zamknąć się w jednym z prywatnych pokoi w towarzystwie jednej z chętnych dziewczyn.
– Hej – przywitałam się na wejściu, gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi do garderoby.
– Hej – wymamrotała jedna z tancerek, a druga jedynie machnęła ręką na powitanie. – Co ty tu robisz? – Zmarszczyła brwi, uważnie mi się przyglądając. – Zazwyczaj tańczysz w soboty.
– Scott dzwonił, czy mogłabym zastąpić Ashley – wyjaśniłam, bo gdyby nie telefon menadżera Styx, pewnie siedziałabym teraz z kieliszkiem wina i oglądała po raz trzeci odcinki Chirurgów.
– A co jest Ashley? – zagadnęła, naciągając na nogę czarną pończochę.
– Pojęcia nie mam. – Wzruszyłam ramionami, przeglądając zawieszone na wieszakach komplety bielizny i inne różne erotyczne przebrania. – Ostatnio wspominała, że zeszła się z byłym – napomknęłam, wybierając czerwony, skórzany gorset w zestawie z bardzo, ale to bardzo krótką spódniczką.
– Mówiłam jej, że powinna sobie dać z nim spokój. – Wywróciła oczami. – Znowu wciągnie ją w dragi.
– Próbowałam z nią rozmawiać, ale nie można komuś pomóc na siłę – oznajmiłam, postanawiając odrzucić na bok problemy Ashley, bo czasem za bardzo przejmowałam się losem innych ludzi, a przecież tutaj nie byłam psychoterapeutką.
W Styx nie pojawiałam się jako dziewczyna po studiach, siostra, córka czy terapeutka. Tutaj byłam tylko tancerką bez historii. Byłam osobą, która podobnie jak klienci, którzy się tu zjawiali, miała problem, który ją przerastał. Byłam kobietą, która zamiast zwalczyć swoje demony, postanowiła się im poddać.
Ciekawe, co na to wszystko powiedziałby Zander?
Kiedyś chciał, żebym była tylko jego, chciał mnie na wyłączność, a potem wszystko się rozpadło i nie umiałam wrócić do życia, jakie miałam przed nim. Wtedy zdałam sobie sprawę, że moje życie podzieliło się na to przed Zanderem i po Zanderze. Nie było nic pomiędzy.
Poprawiłam ostatnie zapięcie w gorsecie i wsunęłam na stopy wysokie szpilki na przezroczystej platformie, na które w środowisku tancerek pole dance i striptizerek potocznie mówiło się szklanki. Byłam prawie gotowa na spędzenie kolejnego wieczoru na scenie, kusząc swoim ciałem klientów Styxu. Tutaj to ja miałam kontrolę i to ja decydowałam na jak wiele im pozwolę. Brakowało tylko jednego, małego elementu, abym mogła opuścić garderobę i zatracić się w moim alter ego.
Spojrzałam na karnawałową maskę, która wyglądem nawiązywała do postaci Jokera. Właśnie te maski wyróżniało Styx na tle innych lokali świadczących podobne usługi. Tutaj każda tancerka, każdy barman czy nawet ochroniarz miał karnawałową maskę w podobnej estetyce do mojej, natomiast klientela lokalu tuż na wejściu otrzymywała czarne, klasyczne weneckie maski. W ten sposób pracownicy lokalu utrzymywali w tajemnicy swoją tożsamość, ale również klienci Styx pozostawali nierozpoznani. Mogłam tańczyć przed gubernatorem, prokuratorem, policjantem, który dwa tygodnie temu wypisał mi mandat, albo przed swoim pacjentem, ale żadne z nas nigdy się o tym nie dowie. Nie mogłam ryzykować, że jakiś mój pacjent pewnego wieczoru rozpozna w seksownej tancerce swoją psychoterapeutkę.
CZYTASZ
Is everything I want ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...