Starałam się nie czuć tak ogromnego zażenowania, ale było mi dziwnie z myślą, że tata mógł widzieć większą część tego przedstawienia. Justin był zupełnym przeciwieństwem mnie w tym momencie, chyba, że potrafił dobrze ukrywać swoje uczucia. Wyszedł z wody i pomógł mi wyjść, co było miłe z jego strony. Uważam jednak, że pomógł mi dlatego, że w naszym towarzystwie był mój ojciec.
- Co ty, Harry. My się tylko... - zamilkł, drapiąc się po karku. -... wygłupialiśmy.
Powstrzymałam się przed parsknięciem. Postanowiłam rozluźnić atmosferę, dlatego podbiegłam do taty i przytuliłam go mocno.
- Tęskniłam - wymamrotałam i poczułam jak tata oplata mnie swoimi dużymi rękoma.
- Ja za tobą też, malutka. Jak się czujesz? Bieber dobrze się tobą opiekuje?
Tak jak widziałeś, pomyślałam.
- Jasne, dogadujemy się. Jest bardzo miły dla mnie - większość to było kłamstwo, ale po co miałam wpakować Justina w kłopoty? Krzywda mi się nie stała odkąd jestem obok niego. - Co ty tu robisz?
- Postanowiłem odwiedzić moją córeczkę i porozmawiać z Justinem.
- Chodźcie może do salonu, co? - zaproponował Justin, ojciec kiwnął głową i ruszył w stronę domu, a ja podeszłam do leżaka, by zabrać swoje rzeczy. Jak się schylałam po nie, poczułam ręcznik na swoich ramionach. Po chwili zobaczyłam jak Justin kuca i zabiera moje rzeczy, uśmiechając się lekko.
- Podniosłabym je.
- Chcę ci pomóc, Cailin. Doceń to.
- Chcesz po prostu pokazać mojemu tacie, że jesteś dla mnie miły. Nie musisz, wystarczyło, że mu to powiedziałam.
- Słuchaj - westchnął i podszedł do mnie. W jednej dłoni trzymał mój telefon, zaplątany w kable słuchawek, moje okulary i książkę, co było cholernie dziwne, bo ja to wszystko musiałam targać oprócz w dłoniach, to jeszcze na ramionach, by nic mi nie spadło. - Naprawdę chcę ci pomóc i właśnie to robię.
Patrzyłam na jego twarz i sama nie wiem, co mnie podkusiło, ale poprawiłam jego grzywkę, która cała mokra opadała na jego czoło, chowając nieco jego oczy. Spojrzał na mnie najpierw zdziwiony, a później uśmiechnął się lekko i kiwnął głową.
- Chodź.
Opatulona ręcznikiem ruszyłam za chłopakiem, który położył moje rzeczy na stoliku i poszedł do kuchni.
- Na co masz ochotę, Harry?
- Wodę, prowadzę - odparł i spojrzał na mnie. Usiadłam obok niego, a mężczyzna chwycił moją dłoń. - Będziesz musiała niedługo zadzwonić do mamy i powiedzieć, że chciałabyś przedłużyć wakacje o kilka dni. Później wrócisz do domu i załatwię jakąś ochronę, która byłaby blisko ciebie, ale nie na tyle, by twoja matka nic nie zauważyła.
- Justin już się nie będzie mną opiekował? - zapytałam, nim zdążyłam ugryźć się w język. Chłopak jak na zawołanie przyszedł i podał tacie szklankę wody, siadając obok mnie. Pochylił się zaciekawiony rozmową, a rękę wyprostował na oparciu kanapy. Nie wiem czy zrobił to specjalnie, czy nie, ale jego dłoń znalazła się na końcówkach moich włosów, którymi zaczął się bawić.
- Raczej nie, chyba że będzie jednym z ludzi, którzy będą cię pilnować w domu i szkole. Na razie nie mam czasu o tym myśleć, zobaczymy kto z moich ludzi będzie wolny. Możliwe, że Justin będzie bardziej potrzebny u mnie.
- Okej - kiwnęłam głową. Przerażała mnie wizja, że wszędzie będzie za mną łaziła zgraja chłopaczków mojego taty.
- Justin musisz być ostrożniejszy. Doszły mnie słuchy, że pieski Jeffreya wiedzą gdzie mieszkasz, co oznacza, że musisz zachować maksymalną ostrożność. Ten tydzień i tak był spokojny, myślę, że Jeff dopiero planował swoją zemstę, dlatego kazdy z nas musi mieć teraz oczy szeroko otwarte.
- Gdyby nas złapali, gdzie mam uciekać z nią? - zapytał Justin, a ja spojrzałam na niego. O żadnej ucieczce nie było mowy. Tata jakby przewidział to pytanie, bo natychmiasy wyjął klucze.
- Domek na wzgórzach. Tam was gdyby co nie powinni znaleźć. Mogą cię gonić, więc jedź tak, aby ich zgubić i żeby nie znaleźli tego domku. Na twoich barkach spoczywa życie mojej córki i jeśli coś się jej stanie, to osobiście cię zabiję, Bieber.
- Tato...
- Jasna sprawa, Harry - szatyn kiwnął głową.
- Bądźcie grzeczni, muszę wracać do pracy. Niedługo zadzwonię - odparł tata i pocałował mnie w czoło. Wstał, tak samo jak Justin, podali sobie dłonie i po chwili ojca już nie było.
- Justin...
- Spokojnie - uśmiechnął się i podszedł do mnie, biorąc włosy do tyłu. Nałożył kilka kosmyków włosów za ucho, a kciukiem przejechał po moim policzku. - Przy mnie nie stanie ci się żadna krzywda. Obiecałem to twojemu ojcu, tobie i samemu sobie. A nie bez powodu Harry poprosił mnie, żebym to ja ciebie chronił.
- Trochę się boję - wyznałam cicho i spuściłam głowę, kręcąc nią.
- Hej, hej, hej. Spójrz na mnie - poprosił, a ja spełniłam jego prośbę. - Idź się ogarnij, pojedziemy na zakupy, co ty na to? W końcu jesteś na wakacjach. A po zakupach pójdziemy na pizzę, albo na co będziesz miała ochotę.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Jego entuzjazm udzielił się mi i mój humor nieco się polepszył.
- Ścigamy się kto pierwszy na górę? - spytał, na co kiwnęłam głową i zdjęłam z siebie ręcznik, trzymając go kurczo w dłoni. - Trzy... Czte... Ry! - krzyknął i rzuciliśmy się biegiem na schody. W ostatniej chwili wyprzedziłam go i zaczęłam wskakiwać na co drugi schodek.
- Pierwsza! - pisnęłam, pokazałam chłopakowi język i zamknęłam się w pokoju. Dość szybko wybrałam dla siebie ciuchy i razem z nimi poszłam do łazienki, w której ogarnięcie się zajęło mi około godziny. Pomalowałam się, zrobiłam z włosów warkocza i gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał już Justin. Wzięłam ze stolika telefon i okulary przeciwsłoneczne, a z półki w kuchni chipsy. Trochę zgłodniałam.
- Dobrze myślisz, Hood - wyszczerzył się i otworzył przede mną drzwi od samochodu.
Wiadomość, że jedziemy na zakupy, a później jakieś dobre jedzenie zdecydowanie poprawił mój humor i przestałam myśleć o tym co powiedział ojciec. W głębi duszy byłam o wiele bardziej ostrożniejsza niż wcześniej i zdecydownie mniej ufnie patrzyłam na ludzi.°°°°
dodaję już dzisiaj kolejny rozdział, bo tak ładnie gwiazdkowałyście i komentałyściemożna? można, więc od razu mówię, że za każdym razem, gdy tak będzie, ja chętnie będę wam dawać rozdziały nawet dzień po dniu!
ponawiam pytanie: chcecie playlistę do ff?
+ nie martwcie się, nie mam zamiaru kończyć pisać tego ff, nie mam zamiaru przerwać nawet w połowie (rozdziały są na razie napisane do 45 więc spokojnie) ❤
CZYTASZ
HERO • jb // zakończone
Fanfiction- jesteś jak superbohater. - tak? - tak, ale jest jeden problem. - jaki? - superbohaterzy po wykonaniu zadania odchodzą.