32

7.4K 493 27
                                    

- Cailin, jesteś gotowa?

Spokojny głos Justin obił się o moje uszy, przywołując mnie na ziemię. Spojrzałam na chłopaka, który szedł w moją stronę.

- Tak, tak - mruknęłam i wstałam, zabierając ze sobą talerz.

- Nic prawie nie zjadłaś - odparł z lekkim wyrzutem, a ja spojrzałam na swój talerz, następnie na szatyna i uśmiechnęłam się przepraszająco.

- Nie mam apetytu.

- Daj to, a ty idź po walizkę. Wyjeżdżamy.

Jedynie mruknął i zabrał ode mnie talerz. Wyrzucił zawartość do śmietnika i umył szybko naczynie. Weszłam po schodach na górę, skierowałam się do swojego pokoju i zabrałam walizkę, przez którą musiałam się nastękać zanim ją zniosłam. Na dole pomógł mi Mazi, który wziął walizkę i zaniósł ją do swojej taksówki. Wyszłam na zewnątrz i patrzyłam jak Justin wsiada do taksówki, a Mazi do samochodu Justina. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc gdzie powinnam się udać.

- Nie mamy dużo czasu, by czekać na ciebie - burknął Justin. Słysząc jego ton głosu zadecydowałam, że pojadę z Mazim i dlatego ruszyłam w jego stronę. - Jedziesz ze mną, Cailin.

- Jezu - westchnęłam zrezygnowana i poszłam do Justina.

Bez słowa usiadłam na miejscu pasażera, zapięłam pas i czekałam aż szatyn wreszcie ruszy.

- Będziemy na miejscu za jakieś dwie godziny. Jedziemy nieco okrężną drogą, bo jest prawdopodobieństwo, że mogą nas śledzić, więc...

- Po prostu jedź - przerwałam chłopakowi, który odpalił silnik i wyjechał z ogródka. Włączył radio, ale nie zbyt głośno, by mógł rozmawiać z Mazim. Nie chciałam być niegrzeczna, przerywając mu w połowie zdania. Po prostu nie obchodzi mnie to, że musimy jechać okrężną drogą. Jedyne co mnie martwi, to to, że faktycznie mogą nas śledzić.

Pierwsza godzina minęła nam spokojnie i w ciszy. Co jakiś czas Mazi odzywał się przez specjalny sprzęt najpierw strasząc nas, że mamy nieprzyjaciół obok siebie, a później zaczął nam śpiewać i przysięgam, że to było najgorsze co kiedykolwiek słyszałam. Będąc jednak kulturalnie wychowana nie powiedziałam nic, by Mazi się przymknął, tylko dołączałam się do śpiewania co jakiś czas.

- Przysięgam, czarnuchu, gdyby nie Cails i jej świetny głos kazałbym ci się zamknąć - mruknął Justin, choć widziałam, że jest równie rozbawiony śpiewem Maziego co ja.

Szturchnęłam szatyna w ramię i kiedy spojrzał się na mnie ja zaczęłam śpiewać znaną każdemu piosenkę.

- Don't worry, beeee happy - zaśmiałam się, kiedy Mazi przyłączył się do mnie i oboje zaczęliśmy się wydurniać, śpiewać i śmiać.

Atmosfera zdecydowanie się rozluźniła i byliśmy pewni, że wszystko jest w porządku, a nam dopisywało szczęście. Okazało się jednak, że byliśmy w okropnym błędzie, a doszło to do nas kiedy, poczuliśmy nieprzyjemne zderzenie czyjegoś samochodu z naszym.

- Jasna cholera - warknął Justin i wyłączył radio, od razu łącząc się z Mazim.

- Co jest brachu?

- Jedzie ktoś za tobą? - spytał Justin i przyśpieszył, co chwilę patrząc na lusterka. Spojrzałam za siebie i zamarłam kiedy zauważyłam dwa samochody jadące za nami. Żaden z nich nie należał do Justina.

- Nie, a co?

- Bo za nami owszem. Słuchaj, daleko jesteś od domu?

- Niedługo będę na miejscu.

- Super, jak dojedziesz schowaj samochód i przygotuj broń. Gdyby ktoś się tam znalazł nie myśl długo, tylko strzelaj.

- Okej, a co z wami?

- Poradzimy sobie, muszę ich jedynie zgubić - odparł Justin i rozłączył się. Zaczął przyśpieszać i próbowałam zignorować fakt, że nie powinien jechać tak szybko, kiedy zbliża się do terenu zabudowanego.

Ludzie za nami nie poddawali się. Nawet wtedy, kiedy wjechaliśmy do jakiegoś miasteczka, robiąc dużo szumu i hałasu. Patrzyłam na drogę, dopóki nie zauważyłam, że Justin czegoś szuka w kieszeniach. Spojrzałam na niego i patrzyłam jak wyciąga broń, następnie opuszcza szybę i strzela w ich stronę.

- Przestań, zabijesz kogoś! - pisnęłam.

- Próbuję przebić im oponę, wtedy oni się zatrzymają, a ci drudzy na nich wpadną. Będziemy mieć dużo czasu na ucieczkę.

- Daj mi to. I wyjedź z miasteczka.

- Nie dam ci broni, Cailin.

- Daj mi to, do cholery - zniecierpliwiłam się. Chwilę zajęło chłopakowi na przemyślenie tego, czy aby na pewno powinien dać pistolet. Zdecydował jednak mi ją dać. Kiedyś tata uczył mnie używać broni, jak poszliśmy na strzelnicę, dlatego nie miałam problemu z odbezpieczeniem go i trzymaniem narzędzia. Opuściłam swoją szybę i przygotowana czekałam, aż Justin wyjedzie z miasteczka. Kiedy to zrobił i wjechał do lasu, ja wysunęłam się i nie myśląc o tym, że przez wiatr ledwo widzę, wycelowałam w koła, strzelając w nie i przebijając. Kierowca pierwszego samochodu próbował zapanować nad autem, ale z przebitymi kołami było mu zbyt ciężko i w końcu rozbił się o drzewo, a kierowca drugiego samochodu nie potrafiąc zbyt szybko zareagować na to, po prostu wpadł na ten pierwszy samochód. Odetchnęłam z ulgą i pośpiesznie schowałam się w samochodzie, zamykając szybę, kiedy usłyszałam pierwsze strzały kierowane w naszą stronę.

- Jestem pod wrażeniem, Hood - uśmiechnął się Justin i wyjechał z lasu, jadąc w stronę domku. - Jesteśmy prawie na miejscu.

Kiwnęłam głową.

- To dobrze - mruknęłam, wciąż oddychając szybko i niespokojnie.

Poczułam na swoim kolanie ciepłą i dużą dłoń szatyna, która sunęła w dół i górę. Chciałam zaprotestować i ściągnąć jego dłoń, ale nie zrobiłam tego, zauważając, że ten mały gest powoli mnie uspokaja.

Doszło do mnie, że nie powinniśmy rezygnować z różnych przyjemności, bo niewiadomo co może wydarzyć się w naszym życiu. Życie ma się jedno i powinniśmy je doceniać. A adrenalina jest potrzebna, bo to pokazuje, że naprawdę żyjemy. I właśnie ta akcja napawała mnie adrenaliną, i chcąc, nie chcąc spodobało mi się to. Wiedziałam, że nie mogę odpuścić Jeffreyowi tego, co zrobił. Razem z moim ojcem i Justinem pokażemy mu, że z nami nie powinien zadzierać.

Chwyciłam dłoń Justin i splotłam nasze palce ze sobą. Kątem oka widziałam jego lekki uśmiech. Spojrzałam na niego, wiedząc już o co chcę go zapytać.

- Nauczysz mnie walczyć?

°°°
kilka informacji misiaki

1. rozdziały będą dodawane co 3 dni z tego względu, że rozdziały mam napisane do 46, a jeśli będę dodawać codziennie to w końcu dojdę do ostatniego rozdziału, a później będę musiała na szybko pisać, a wtedy mi nie wyjdzie, więc mam nadzieję, że rozumiecie i nie macie mi za złe, że od tego będą co 3 dni.

2. bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, którymi mnie ostatnio obdarzacie. jestem cholernie szczęśliwa dzięki wam!

3. playlistę zrobię jeśli będę miała czas. może nawet dzisiaj troszkę do tego siądę, bo wcześnie kończę.

4. zajrzyjcie na trust me, again. to fanfiction jest dla mnie bardzo ważne i ostatnio ma bardzo dużo przemyśleń, które są również moimi przemyśleniami prywatnie, zależy mi na waszej opinii.

5. niedługo ruszę z kolejną książką, tym razem będzie ona o Niallu. Mam wielu idoli i nie chcę ograniczać się jedynie do Justina, poza tym do tej roli w fanfiction Niall nadaje się idealnie, mam nadzieję, że jak już opublikuję pierwszy rozdział to się wam spodoba! :)

ps. kocham was bardzo mocno i jeszcze raz dziękuję wam z całego serca!

HERO • jb // zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz