Alex
Wpatrywałem się w ekran telefonu, po raz kolejny czytając wiadomość, którą otrzymałem już 20 minut temu. Zastanawiałem się co odpowiedzieć.
"Możemy się spotkać i porozmawiać o rodzicach? Muszę ci dużo opowiedzieć. Spędzimy czas jak bracia. Jak kiedyś."
Męczyła mnie już ta sytuacja. Jeremy nie dawał za wygraną. Powoli zacząłem godzić się z tym, że nasza relacja przestała istnieć.
"Możemy się spotkać, ale nie chcę o nich gadać."
Odpisałem i od razu zauważyłem skaczące kropki, świadczące o nadchodzącej wiadomości od mojego brata.
"Ok. Kiedy masz czas? Wpadniesz do mnie?"
Łatwo odpuścił.
Zerknąłem na zegarek. Miałem zjeść lunch ze Stellą, ale im szybciej odhaczę spotkanie z Jeremym, tym lepiej.
"Będę za godzinę."
Wszedłem w listę ostatnich połączeń i wybrałem numer Wiedźmy. Odebrała po kilku sygnałach.
– Zgadnij co właśnie kupiłam – przywitał mnie jej podekscytowany głos.
– Nową bieliznę? – Cieszyłem się, że jest w dobrym humorze.
– Oj Alex, dostałbyś powiadomienie z banku o płatności twoją kartą – zaśmiała się, a ja wiedziałem, że właśnie przewróciła oczami.
– Nie mam innych pomysłów – oparłem się wygodnie na fotelu, czekając aż mi opowie.
– Ktoś się tu dziś nie chce wysilać. – To musiało być coś specjalnego, skoro wprawiło ją w taki nastrój. – Zabieram cię na koncert! Za dwa miesiące! – Usłyszałem szelest po drugiej stronie słuchawki. – Wiedziałeś, że Justin Bieber ogłosił nową trasę? Och, nie wiem nawet jakim cudem udało mi się kupić bilety – emocjonowała się.
– Bieber? Wiedźmo, stać nas na więcej – spojrzałem na ekran laptopa, na którym pojawiła się wiadomość od mojej asystentki. Udało jej się przełożyć moje spotkania.
– Och, przecież wiem, że masz na swojej playliście jego piosenki!
– Kto je tam dodał? – Jak mógłbym jej czegokolwiek odmówić?
– Nieważne! Playlista jest twoja.
– Henry Cavill, Justin Bieber – wyliczałem. – O kimś jeszcze powinienem wiedzieć?
– Tak – odparła. – Alexander Salinger – dodała z prostotą. A ja nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
Trochę stresowałem się spotkaniem z bratem, ale teraz zupełnie przestałem o tym myśleć, bo wiedziałem, że po nim wrócę do niej.
– Ja nie śpiewam – odpowiedziałem.
– Jeszcze!
– Jeremy napisał, że chciałby się spotkać – poinformowałem ją.
– Och – brzmiała na zaskoczoną.
– Myślisz, że to dobry pomysł? – Zapytałem.
– Jeśli tylko masz na to ochotę to tak – powiedziała opiekuńczym tonem.
– Wiem, że to naiwne z mojej strony. Myśleć, że możemy wrócić do naszej relacji – rzuciłem.