Rozdział 22

145 8 5
                                    

Alex

Złamałem się. Zapomniałem o wszystkich swoich postanowieniach i zadzwoniłem do niej. Byłem już na skraju wytrzymałości i musiałem usłyszeć jej głos.

Nie tylko obserwować ją z daleka jak jakiś zboczeniec.

Nie byłem z tego dumny, ale wielokrotnie czekałem na nią pod jej mieszkaniem. Ale jedyne co robiłem to się jej przyglądałem, dokładnie studiując to jak wygląda, w co jest ubrana, jaką ma fryzurę.

Całkowicie zwątpiłem we wszystko, co robię. W każdą podjętą decyzję. Nie ukrywam też, że stresowało mnie to, co miało się jutro wydarzyć. Z jednej strony byłem przygotowany na ten atak. Ale z drugiej...

Jestem żałosny. Nie ogłosiłem publicznie rozstania ze Stellą. Nie byłem w stanie. A przecież o to, kurwa, chodziło. Żeby w całym tym gównie nikt nie łączył jej nazwiska z moim.

Właśnie dlatego idę sam na jutrzejszy event. Wejdę dokładnie w środek tornada. A kiedy wszyscy zobaczą, że Stelli nie ma ze mną w "takim momencie", wyciągną wnioski.

Do tej pory ma w sobie już tyle żalu, że nie ruszy mi na ratunek.

I dobrze.

Sięgnąłem więc po telefon z galopującym sercem. Bałem się, że nie odbierze, ale zrobiła to chwilę przed tym jak miałem się już rozłączyć.

Odebrała.

Dźwięk jej głosu był jak najczystsze ukojenie. Chociaż mógłbym tak z nią milczeć godzinami. Wystarczyłaby mi świadomość, że jest po drugiej stronie i poświęca mi swój czas.

Teraz leżałem w łóżku, gapiąc się bezsensownie w sufit. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Poziom mojej frustracji już dawno był poza jakąkolwiek skalą. Zerwałem się więc na równe nogi i podszedłem do stolika po telefon.

Od razu odnalazłem galerię i włączyłem filmik, na którym jadła, odrywając kawałki bagietki i wkładając je sobie do ust. W pewnym momencie zorientowała się, że ją nagrywam i zarumieniła się uroczo, po czym podsunęła jedzenie do moich ust i oboje zaczęliśmy się śmiać.

– Mówiłam wtedy, żebyś zajął się czymś pożytecznym – usłyszałem jej delikatny głos i natychmiast odwróciłem głowę w kierunku, z którego dobiegał.

Stała w drzwiach sypialni. Włosy miała upięte, a ubrana była w szary zestaw składający się z marynarki i krótkiej spódnicy, do tego długie kozaki.

Odjęło mi mowę, więc stałem i gapiłem się na nią jak ostatni debil. Ręce zaczęły mi drżeć i miałem wrażenie, że brakuje mi powietrza.

Dotarło do mnie, że ryzyko, które podjąłem jest za duże i że byłem na granicy stracenia jej na zawsze. Widząc ją teraz, przeraziłem się, że nigdy mi nie wybaczy.

– Stella – ciężko wypuściłem powietrze.

Widziała co się ze mną dzieje, więc na jej twarzy zaczęło malować się zmartwienie.

– Nie wiem... Ja... – szukałem odpowiednich słów.

Powinienem powiedzieć jej, żeby wyszła. Ale nie potrafiłem.

Pokręciła głową, robiąc kilka kroków w moją stronę.

– To nic – odpowiedziała. – Alex, nie musimy rozmawiać – zaproponowała.

Dokładnie wiedziała w jakim jestem stanie. Marzyłem tylko o tym, żeby ze mną została.

Ale to nie jest rozsądne. Ani dobre dla niej.

You make me loved /18+ ( II część You make me calm)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz