Rozdział 16

153 7 1
                                    

Alex

Chce spędzić ze mną więcej czasu po tym jak się zachowałem.

Chyba trochę w to nie dowierzałem. Ale to cała Stella. A ja mam więcej szczęścia niż rozumu.

Czułem się jak ostatni frajer przez te oskarżenia rzucane w jej stronę. A nie wiem nawet co mi odjebało, bo przecież nie zwątpiłem w nią nawet na sekundę.

W walce ja kontra moja głowa, niewinną poszkodowaną okazała się Stella.

Sam sobie wmówiłem, że Archibald może dać jej więcej niż ja. Znalazłem sobie idealną pożywkę dla swoich lęków. Przecież zawsze ktoś był lepszy ode mnie.

Nadal uważam, że na nią nie zasługuję.

Ale ona chce być ze mną. I zrobię, kurwa, wszystko, żeby tego nie pożałowała.

Docierało do mnie wszystko, co mówiła. Na razie to tyle. Może przynajmniej uda mi się tego nie negować, tak jak prosiła.

Ulżyło mi, kiedy usłyszałem, że czuje się przy mnie bezpiecznie.

Spróbuję nie skupiać się na tym, że zjebałem nam wieczór.

Poczułem jak przekręca głowę i składa pocałunek na wysokości mojego serca.

Rozbrajała mnie swoją dobrocią i ogromem miłości, którą mi okazywała.

– Aleeeex – zaczęła po krótkiej chwili ciszy między nami. – Wiesz co jeszcze chciałabym, żebyś zrobił?

– Co takiego, mała Wiedźmo? – Pocałowałem jej włosy.

– Włącz nam "Seks w wielkim mieście" – zaśmiała się. – Weźmiemy przekąski i sprawdzimy co u mojej idolki Charlotte.

Nie musi mnie dwa razy prosić.

Podniosłem ją bez trudu, chwytając pod kolanami i przeszedłem do salonu, sadzając ją na kanapie.

– Charlotte, a nie Carrie? – Kucnąłem przed nią, czekając aż mi odpowie.

Wiedziałem, że Charlotte, ale luźna gadka to jest coś, co się nam przyda.

– Ta sama Carrie, która przez lata trwała w toksycznej relacji? – Pokręciła głową. – Ją podziwiamy tylko za styl – dodała, przeczesując mi włosy dłonią.

– Za kolekcję pięknych butów – dodałem.

– Dokładnie – uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w usta. – Prawie każda kobieta dałaby się za nie pokroić – westchnęła.

– Przyniosę coś do jedzenia – zaoferowałem.

– – –

Kiedy byłem w kuchni znów usłyszałem jej telefon.

Tylko nie świruj, Salinger.

Przestałem wyjmować rzeczy z lodówki, tylko po to, żeby słyszeć, co mówi Stella.

– W porządku. A jak ty się masz? – Zapytała.

Nie wyłapałem z kim rozmawiała.

Przez chwilę słuchała odpowiedzi.

– Myślę, że nie jest to nierealne, ale powinieneś pogadać o tym z Alexem – odparła. – Zresztą nie tylko o tym – dodała.

Connor? A może Dan? Zastanawiałem się który z nich do niej dzwoni, kiedy weszła do kuchni, trzymając telefon przy uchu.

I przyłapała mnie na tym, że podsłuchuję.

Ale przyszła do mnie, żebym wiedział z kim rozmawia. Znała mnie lepiej niż ja.

You make me loved /18+ ( II część You make me calm)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz