Rozdział 23

141 9 3
                                    

Stella

– Mogą zabrać mi wszystko. Sam im to oddam. Nie potrzebuję niczego. Tylko ciebie, Wiedźmo – zapewniał mnie gorączkowo. – Nic się bez ciebie nie liczy.

Cała drżałam. Z jednej strony byłam spokojna. Za spokojna. A z drugiej w całkowitej rozsypce. Dwie totalne skrajności.

Sama nie do końca rozumiałam co robię. Byłam zraniona. Te wszystkie wnioski uderzyły we mnie tak nagle.

To oczywiste, że chciałam przy nim być i o niego dbać. Ale przeraziła mnie myśl, że on rzeczywiście nie chce mnie obok siebie.

Padł na kolana i chwycił moje dłonie, po czym zaczął składać na nich pocałunki.

– Wiedźmo, wiem, że cię skrzywdziłem. Wiem. Ale nie skreślaj mnie – prosił, nie przestając całować moich rąk. – Nie ma rzeczy, której dla ciebie nie zrobię.

– Skrzywdziłeś mnie też dla mnie? – To było okrutne pytanie.

Ale musiałam się upewnić, że zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił.

– Tak sądziłem, że to dla twojego dobra – przyznał. – Nie chciałem, żeby twoja reputacja jakkolwiek przez to ucierpiała. Dotarło do mnie jakie to idiotyczne.

Moja reputacja. O losie.

Przytulił moją dłoń z pierścionkiem do swojej twarzy.

– Mogliśmy uniknąć tego wszystkiego...

– Wiem.... Będę się teraz żałośnie tłumaczył – zaśmiał się sucho. – Marianna odnalazła biologiczną matkę Jamiego i namówiła ją do wniesienia oskarżenia przeciwko tobie...

– Wiem – weszłam mu w słowo. – Connor mi powiedział. – Byłeś bardzo okrutny, Alex – wyszeptałam.

W części rozumiałam dlaczego zrobił to wszystko. Byłam jednak zbyt zraniona, żeby tak szybko o tym zapomnieć.

– Wiem – zgodził się ze wstydem. – Nigdy sobie tego nie daruję.

– Zupełnie nie rozumiałam co się dzieje. Przez chwilę byłam pewna, że mówiłeś szczerze.

– Przepraszam – w jego oczach stanęły łzy. – Przepraszam.

Objął mnie w talii i wtulił we mnie głowę.

– Nie wiem czy będę w stanie teraz...

– Przestałaś we mnie wierzyć? – Zajrzał mi w oczy.

Jego wzrok był pełen napięcia i aż słyszałam jak szybko bije mu serce. Długą chwilę czekał aż się odezwę.

Nie zastanawiałam się co mu odpowiedzieć, bo to wiedziałam. Tylko czy w ogóle powinnam to robić, czy na to zasługuje po tym wszystkim.

Ale przecież to był mój Alex.

A w miłości nie chodzi o to, żeby na cokolwiek zasłużyć.

Chwyciłam jego twarz w dłonie.

– Nie.

Wypuścił wstrzymywane powietrze, po czym wstał z kolan i przyciągnął moje usta do pocałunku.

Był jednak bardzo delikatny. Czuły. Niepewny.

Gładził mnie jednocześnie po twarzy.

– Ze wszystkim innym sobie poradzę – powiedział po chwili. – Odbuduję twoje zaufanie, sprawię, że znów poczujesz się przy mnie pewnie. Naprawię to wszystko. I obiecuję, że już nigdy nie będę miał tak idiotycznych pomysłów.

You make me loved /18+ ( II część You make me calm)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz