08

1.8K 42 13
                                        



— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Borys

Chodzenie po galerii handlowej, otulając Santię to moment na który czekałem.

Jej uśmiech który oświetlał mój dzień, jej oczy okrągłe jak pełny księżyc nocą, jej charakter zabawny i pełen energii. Potrzebowałem takiej osoby w moim życiu.

Od momentu gdy wyszliśmy razem na dach, przeglądając wszystkie gwiazdy, wiedziałem że muszę podjąć parę decyzji.

Blondyna obok zauważyła moją odpływającą twarz, jej wielkie zamyślone oczy wpatrując się przez moją skórę.

Mrugnęła w końcu, wymigając się z pod mojej ręki i wpadając w Emilkę.

Marcel zauważył energiczną dziewczynę obok, odwracając głowę i podnosząc rękę aby mnie przywołać.

Podbiegłem do mojego małego gangu i wsłuchałem się w rozmowę Bobery i Kozłowskiej.

- „No zobacz jak na ciebie patrzy! Nawet Wiktor tak na mnie nie patrzy na co dzień!" Parsknęła, wysyłając mi lekki uśmieszek.

Santia otworzyła szeroko oczy, wytykając palec przed oczy brunetki.

- „To ty chyba jesteś ślepa! Wiktor często na ciebie patrzy.. z taką miłością!" Uświadomiła jej Santia, kończąc zdanie z trochę wyższym głosem.

Gdy blondynka skończyła swe zdanie, obrzuciła szybko głową, jej pasemka włosów obijając o moją klatkę piersiową.

Ciekawo co chodziło po jej głowie. Co o mnie myślała. Co do mnie czuła.

- „Kierunek mak. Skręć w prawo a następnie, idź prosto." Powiedział Gawronek, udając nawigację.

Dziewczyny się spojrzały z jedną brwią podniesioną, widocznie nie satysfakcjonowane.

- „Ej no.. to było śmieszne!" Zmarszczył brwi brunet, krzyżując ręcę.

Brunetka spojrzała na blondynę, blondyna na brunetkę, obie przerzucając oczami.

———

- "Weź mi te dwadzieścia nugetsów." Poprosił brunet który w końcu postanowił się odezwać.

Santia przesłała mu wzrok, jak gdyby mówiąc, 'no chyba sobie żartujesz'.

Gdy już wszystko było gotowe, Santia szybko przeszła przez rytuał, wyjmując swoją kartę. Zanim mogła ją przyłożyć, szybko podłożyłem telefon do terminalu, czekając aż płatność przejdzie.

Obrażona mina niższej dziewczyny dała mi wielki powód do śmiania.

- "Przepraszam sunshine, jesteś po prostu zbyt wolna." Westchnąłem sarkastycznie a dziewczyna zaczęła mnie lekko boksować z fałszywym zdenerwowaniem.

Dołączyliśmy do naszej dwójki przyjaciół którzy czekali z niecierpliwością na swoje jedzenie.

Boberka miała mało widoczne, lecz nadal dostrzegające linie na czole, które oznaczały jej zdeterminowanie aby dostać jedzenie jak najszybciej.

-"Emilka, czy ty przypadkiem nie jadłaś pół godziny temu a teraz czekasz jak głodny pies na kolejne jedzenie?" Zapytałem aby ją trochę wkurzyć. 

Dziewczyna zwężyła oczy, podskakując z wystraszenia gdy nasz numerek był wezwany po odbiór.

Usiedliśmy przy jednym stoliku, Santia nieśmiało relaksując się tuż obok mnie.

Połowa frytek była zjedzona gdy mała kłótnia wybuchła pomiędzy Santia a Marcelem. Może nie kłótnia, lecz przyjacielska sprzeczka.

- "Ja mam lepszy styl! No potwierdź Borys!" Szturchnęła mnie na co ja pokazałem na zamkniętą buzię.

Mina Boberki się od razu podświetliła, wpadając na pomysł.

- "Jak będziecie tak do końca naszego posiłku konfliktować, to możemy zaraz iść parami kupić nowy outfit a ja z Borysem ocenimy po zakupach." Powiedziała Emilka, biorąc gryza swojego chikker'a.

Santia pokręciła głową w lewo i prawo, widocznie rozmyślając. Wrzuciła jedną frytkę do buzi, dobrze ją rozgryzając.

- "No dobrze." Postanowiła, wychylając rękę aby ustawić deal z Gawrońskim.

Pokiwałem głową w stronę Emilki. Wiedziałem że to się źle skończy.

Po zakończeniu naszych zamówień, odstawiliśmy tacę i dobraliśmy się w pary. Wiedziałem że Boberka specjalnie pójdzie szukać nowych ciuchów z Marcelem gdyż chciała jeszcze bardziej podkręcić nasz ship. Nie tak, że mi to przeszkadzało.

Więc po ustaleniu gdzie się spotkamy, popędziliśmy w stronę sklepów w których najwidoczniej najczęściej robiła zakupy blondyna.

Przeszła pomiędzy stojakami, rozglądając się po wszystkich kontach sklepu.

Pochyliłem się o ścianę, nie chcąc zbytnio przeszkadzać młodszej. Jej rozmyślona twarz była słodka, policzki uniesione.

Po paru minutach przyleciała do mnie z garścią bluzek. Przyłożyła kilka do siebie, patrząc na moją każdą reakcje.

- "A nie lepiej jak kupisz sobie jakąś fajną koszulę?" Zapytałem na serio a ona jedynie wybrzydziła moją sugestię.

- "Gdybym chciała jakiejś koszuli to bym wkradła do twojego pokoju i wyrwała z twojej szafy. A na teraz wezmę tą." Pokazała swoim palcem na różową koszulkę z malutką gwiazdą i zdaniem.

Pokiwałem głową. Dziewczyna zapłaciła za nią i szybkim krokiem wyszliśmy.

Nie miała za dużo czasu więc wyruszyliśmy do następnego sklepu gdzie wrzuciły mi się w oczy białe dżinsy.

Dziewczyna szybko wybrała spodnie w swoim rozmiarze i bez większych rozmyśleń zdecydowała kupić.

Zadowolona ze swoich zakupów, strzeliła pozę w bliskim lustrze, wyciągając telefon z kieszeni w spodniach i zapraszając mnie do zdjęcia.

- "Marcel będzie kompletnie załamany." Powiedziała, wybuchając śmiechem.

Popatrzyłem na nią jakby oszalała. Gdybym mógł zamienić się w kogoś na jeden dzień, bym napewno pomyślał o niej.

- "No co." Odparła, spoglądając w górę na moją twarz. "Wyobraziłam sobie minkę Marcelka." Dodała.

Zanim doczekała się mojej odpowiedzi, wybiegła w prost, lądując w Emilkę która stała z kołtuńskim uśmiechem na twarzy.

- "Przygotuj się na przegraną Kozłowska." Wypowiedział z zadowoleniem Gawronek.

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz