03

1.7K 36 17
                                    



— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Santia

Otwierając oczy, poczułam zimny przewiew w pokoju. Rozciągając się, odkleiłam się od łóżka i wstałam wciąż otulona brązowym kocem.

Zrobiłam mały krok w przód, obserwując jak wyglądałam w lustrze.

Zawsze mi się podobała swoja twarz po obudzeniu się. Wyglądała bardzo odpoczęta. Nie mogłam tego wyjaśnić.

Lecz po drugiej stronie, moje włosy były zazwyczaj rozczochrane.

Szybko je rozczesałam i postanowiłam wyjść z pokóju i sprawdzić czy ktoś już siedział na dole.

Gdy już dotarłam do kuchni, sprawdzając wszystkie zakątki, doszłam do wniosku że wszyscy byli jeszcze w swoich pokojach a produkcji najwidoczniej też nie było.

Podchodząc do lodówki musiałam się dobrze zastanowić zanim wyciągnęłam składniki na śniadanie. Postanowiłam zrobić sobie tosty z serem i ketchupem gdyż nie lubiłam innych sosów.

Położyłam ketchup i ser na blat, podnosząc rękę w górę aby dosięgnąć do szafki.

Za wysoko.

Westchnęłam, lekko podrażniona.

Zanim się mogłam odwrócić aby zawołać Elizkę lub Marcela, dosyć opalona ręka sięgnęła do szafki, otwierając ją.

- "Co potrzebujesz?" Zapytał Borys, stojąc dość blisko mnie.

- "Chleb. Robię tosty. Mogę tobie też zrobić!" Zaproponowałam, odwracając się i uśmiechając  w jego stronę.

Jego uśmiech zniknął, schylając się na mój poziom.

- "Jadę zaraz do jakiejś kawiarni z Oliwią. Przepraszam ale muszę odmówić." Powiedział szeptem, cofając się w tył.

W tym samym momencie weszła wyższa ode mnie dziewczyna. Miała piękne włosy a jej makijaż dodawał jej dużo uroczości. Trudno było na nią nie patrzeć.

Dziewczyna spojrzała się na mnie przez chwilę, po czym skierowała swój wzrok na chłopaka.

Widziałam jak jej konciki ust się podniosły. Miała świadomość że w tym momencie wyglądała lepiej ode mnie.

- "Jedziemy?" Zapytała, wychylając rękę którą Borys szybko złapał, kiwając głową.

Zanim mogłam mrugnąć, Oliwia ciągnęła Borysa za sobą w stronę wyjścia.

- "To cześć Santia!" Zawołał brunet, znikając za ścianą wraz z Oliwią.

Widocznie byli razem.

Nie byłam zazdrosna.

Prawda?

- "Heeejka! Santia prawda? Jestem Emilka lecz każdy mówi na mnie Boberka od nazwiska." Powiedziała miłym głosem dziewczyna, kierując mnie z powrotem do realu.

Dziewczyna w podobnym wzroście do mojego stała z najpiękniejszym uśmiechem na świecie. To była ta sama dziewczyna która siedziała wtulona w bruneta przy stole na tarasie.

- "Tak! Santia, mega miło Cię poznać!" Zaśmiałam się, podając jej rękę.

Po chwili brunetka spojrzała się na mnie krzywo.

- "To koc Borysa? Każdy dostał koc w swoim kolorze.. Chyba że się mylę?" Wykrztusiła, pokazując na koc który mnie wciąż przekrywał.

Zamarzłam. Po akcji przed chwilą nie chciałam się zbytnio pogrążać.

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz