— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —Santia
- "Co?" Spytałam, przechodząc nad spakowaną torbą sportową która była najwidoczniej Wiktora. Spojrzałam się na skliszczonych na kanapie teenziaków, czekając na odpowiedź.
- "Czekaliśmy na was!" Odpowiedziała Emilka z największym uśmiechem na świecie.
Westchnęłam, opierając jedną rękę o biodra.
Marcel szybko podniosł dłoń, ruszając ją tak aby mnie wygonić z przed telewizora.
Zrobiłam minę, szybko siadając na podłodze, trzymając się za kolana. Elizka także usiadła tuż obok mnie, wpatrując się w Gawronka.
Spojrzałam się na Gracjana, unosząc konciki ust. Było widać jak bardzo dziewczyna troszczyła się o swego chłopaka.
Pamiętam jeszcze około dwa lata temu jej pierwszy porządny związek. Jej chłopak ją zdradził podczas wakacji za granicą, nie dzwoniąc do niej. Dopiero dowiedziała się o zdradzie gdy przyleciała z powrotem do Polski.
Serce mi ustało, myśląc o Borysie który jeszcze nie zadzwonił.
Odbiłam sobie te myśli, odwracając sobie uwagę na nastolatków przede mną.
- "Wychodzimy jeszcze dzisiaj?" Spytałam, bardzo ciekawa aby zobaczyć miasto nocą. Uwielbiałam takie malutkie rzeczy.
Emilki oczy się poszerzyły.
- "O boże tak! Koniecznie idźmy na miasto!" Wykrzyknęła tak, jakby czytała mi w myślach.
Wybuchłam śmiechem, padając plecami na podłogę.
- "To dawajcie a nie." Powiedziała Eliza, podnosząc się i podając mi rękę.Złapałam za nią, także wstając z podłogi.
Inni z kanapy także się unieśli, rozciągając swoje kości.
- "Boże czemu chłopacy zajmują tak dużo miejsca?" Zamruczała Emilka, uderzając Wiktora w bok łokciem.
- "Co nie? Jak leżę u Marcela to zawsze praktycznie spadam z łóżka i muszę się trzymać o własne życie!" Odpowiedziała blondyna, demonstrując nam.
Uśmiechy pojawiły się na wszystkich twarzach i wyszliśmy z noclegu w dobrej atmosferze.
———
Gdy dotarliśmy do miasta, latarnie były całkowicie zapalone, dodając uroku do miasta.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Tak dawno nie czułam takiego spokoju. Takiej radości którą czułam gdy byłam z moją grupką przyjaciół.
Lecz miałam tylko jedno na głowie co zostawało niepokój w moim ciele. Ścisnęłam telefon mocno. Wciąż czekałam na obiecaną rozmowę z brunetem.
Zauważyłam że się lekko oddaliłam od reszty, spoglądając w tył aby dostrzec ich zapatrzone miny.
Podbiegłam do nich, odtwarzając moje kroki.
- "Co się stało?" Szepnęłam w ucho Elizki.
- "Szukamy restauracji." Odpowiedziała krótko, w końcu kierując swoje oczy na mnie. "Jesteś jakaś nieswoja." Dodała.
Poczułam jak policzki się powoli rozpalają, brwi marszczące. Pokręciłam na nią głową.
- "Ja nieswoja?" Zaśmiałam się sarkastycznie.
- "Ej chodźcie, tam są niby dobre opinie." Przerwał Gracjan, pokazując palcem na ukryte drzwiczki.
Kierując się w stronę perełki, blondyn przeczytał nam opinie wraz z menu. Wszystko brzmiało apetycznie.
- "Good evening." Przywitała Emilka która najlepiej znała się na angielskim.
Wypełniliśmy małe pomieszczenie, czując fajny klimat w restauracji.
- "Ej mega spoko." Powiedziała stanowczo Eliza, wypychając dolną wargę.
Kompletnie się zgadzałam. Usiadliśmy do dwóch stolików ze względu na naszą duża grupę i od razu zabraliśmy się za wybieranie naszego jedzenia.
Po tym jak Emilka wypowiedziała nasze wybrane dania, zaczęłam się głęboko martwić nad Borysem.
Obiecał że zadzwoni.
Nie jestem wcale zadowolona z tego chapteru😭 zawiodłam się na sobie lecz skupiam się aktualnie na następnych książkach które nie będą pisane na szybko.
Następny chapter będzie dzisiaj po północy!

CZYTASZ
STAY - borysxsantia
FanficSantia która dużo w ostatnim czasie przeżyła, dostaje propozycje aby wystąpić w nowym projekcie.