— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —Santia
Wrócenie do domu teenz to było jedno z lepszych jak i smutniejszych chwil pobytu.
Oznaczało to, że dzisiaj wracał do z Ameryki Borys i że mogłam spędzić z nim więcej czasu.
Po drugiej stronie, musiałam powrócić do starej rutyny, nagrywając długie odcinki, lecz bym zrobiła wszystko aby zobaczyć Borysa.
- „Zmęczona?" Spytał Marcel, urywając mnie ze swoich kontrowersyjnych myśli.
Włożyłam łyżkę do miski która siedziała przede mną na stole, unosząc głowę do tyłu.
- "Mhh.. tęsknie za Borysem." Wytłumaczyłam, zauważając irytację na twarzy chłopaka.
- "Ciągle tylko o Borysie. Weź porozmawiaj o czymś innym." Wybuchnął, zostawiając mnie dość zaskoczoną.
Ostatnio moje rozmowy z Gawronkiem często kończyły się podobnie. Kłótnią.
Brunet wyciągnął z lodówki jogurt zanim wyszedł z kuchni, zostawiając mnie myśląc głęboko nad swoim zachowaniem.
Podniosłam się ze krzesła, kładąc miskę do zlewu, przypominając sobie że była moja kolej na mycie naczyń.
Jęknęłam, przepełniona wszystkim.
Postanowiłam iść do moich aktualnych osób komfortowych, pukając o ich drzwi.
- "Wejdź Santiś!" Zawołał słodki głos Emilki, jej oczy od razu skierowane na mnie gdy weszłam do pokoju. - "Co się stało?" Zapytała, zdezorientowana.
W tamtym momencie sama nie wiedziałam.
Kłótnie z Marcelem, nie odzywanie się z Elizą oraz ignorowanie przez Gracjana kręciło mi się w głowie.
Dużo się stało podczas wyjazdu do Chorwacji, lecz jedyne osoby które nigdy nie miały wrogów pozostały Wiktor z Emilką.
- "Nie wiem. Wszystko?" Pociągnęłam nosem, próbując zostawić wszystkie emocje w sobie.
Wiktor się podniósł z pozycji leżącej, unosząc brew.
- "Nie gadaj że Borys cię zostawił." Odezwał, oczekując odpowiedzi.
Pokręciłam na nim głową niepewnie, czując że szaleje.
- "Te wszystkie kłopoty z innymi. Jak to jest że wy się z nikim praktycznie nie znaliście lecz tak łatwo załapać z wami kontakt?" Usiadłam na podłodze, spoglądając pomiędzy dwójką.
Uśmiechy się pojawiły na obu twarzach. Widocznie zbytnio podbiłam im ego.
- "Dobra dobra mie potrzebuje odpowiedzi. Po prostu tego nie rozumiem. Znam się z nimi tak długo a-" Nie wiedziałam jak dokończyć lecz Emilka sama za mnie to zrobiła.
- "Znasz się z nimi tak długo i po prostu potrzebują trochę odpoczynku. Każdy czasem tak ma.. zwłaszcza ja! Wracaj do swojego pokoju." Wyjaśniła brunetka, wyganiając mnie z pomieszczenia.
Oparłam się o drzwi, rzucając jej zuchwały uśmiech zanim wkroczyłam do swego pokoju.
Najlepsze co mnie spotykało po wakacjach to czysty pokój. Nauczyłam się sprzątać przed wyjazdem aby wrócić do porządków.
Rozłożyłam się na świeżo wypranej kołdrze, wtulając nos w materiał.
Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszonki w spodenkach, wchodząc od razu w pinterest'a. Zamierzałam zrobić perfekcyjny własnoręczny prezent dla swojego bruneta.
Kilka chwil póżniej, napadłam na najładniejszy bukiet tematyczny spiderman'a, biorąc się do pracy.
———
- "Emilka pomóż zawiązać tą wstążkę!" Zawołałam swym alarmującym głosem.
Stęknęłam, nie doczekując się żadnej odpowiedzi.
Nagle podszedł do mnie Gracek który od jakiegoś czasu siedział na kanapie, co jakiś czas spoglądając w moją stronę.
- "Daj, ja Ci to zrobię." Zaproponował, wiąząc piękną kokardę wokół bukietu. "Borys o której będzie?" Spytał.
Musiałam się uszczypnąć, nie wierzyłam że blondyn przyszedł mi pomóc.
- "Yy- aa Borys.. wraca o.. za dwadzieścia pięć minut?!" Zapanikowałam, sprawdzając czas na zegarku.
Gracek podniósł jedna brew, rozbawiony.
- "Przepraszam że Cię ignorowałem. Po prostu nie mam sił ostatnio." Wytłumaczył, kierując się w stronę kuchni.
- "Mmh.." Mruknęłam. Wiedziałam o tym zbyt wystarczająco.
Podniosłam bukiet, sprawdzając go ze wszystkich stron. Musiałam przyznać że wyglądał szczególnie ładnie jak na moje umiejętności.
Uśmiechnęłam się do siebie, mentalnie przybijając sobie piątkę.
Wysunęłam krzesło z pod stołu aby usiąść, moja ścierpiała noga pulsując.
- "Jakie plany na dziś z Borysem?" Spytał Gracek z tajemniczym wzrokiem, sam siadając tuż obok mnie z tostami.
Podniosłam kawałek jego tosta, biorąc najmniejszego gryza.
- "Przecież jest 21? Co ty sobie wyobrażasz?" Kompletnie bezradna, nie wiedząc o co mu chodzi.
Pokiwała głową, jego włosy obijając o policzki.
Kończąc tosty w spokoju i krótkich rozmowach, po całym domu rozległ się trzask do drzwi.
Od razu wstałam, moje nogi pędząc szybciej niż normalnie, nie czekając ani chwili na czas z Borysem.
- "Ja otworzę!" Wykrzyknęłam, już odkluczając drzwi gdy za mną przybiegła Elizka z dość wkurzoną miną.
Odrzuciłam ją na chwili, skupiając się jedynie na wysokim chłopakiem który stał nade mną.
Rzuciłam mu się w ręcę, zbliżając swoje czoło o jego.
- "Tak tęskniłam.." Wykrztusiłam, łącząc swoje usta z chłopakiem.
- "Ciągle tylko Borys to Borys tamto.." Ogłosiła Emilka która także zeszła na dół.
Rzuciłam głowę do tyłu, dokładnie widząc minę blondynki, lecz wielka radość Emilki była ważniejsza.
- "Nie wiesz jak się o ciebie martwiła.. a ty nie dzwoniłeś!" Wytknęła mu brunetka po czym zaczęła udawać że go bije.
Zaczerwieniłam się, czując wzrok Borysa na sobie.
- "Martwiła się o mnie, tak?" Zapytał, kładąc jedną rękę na moim ramieniu, druga trzymając walizkę.
Elizka uniosła brwi, szybko odnawiając ich pozycje.
- "Jeszcze jak." Szepnęła do siebie.
Wydaje mi się że to miało być do siebie, lecz sama usłyszałam jej komentarz.
Zignorowałam ją, zaprowadzając Borysa do salony gdzie ustawieni byli chłopacy z moim bukietem.
- "Niespodzianka!!" Wykrzyknęli spontanicznie, podając kwiaty brunetowi.
- "To nie niespodzianka gdy wiesz że twoja dziewczyna zorganizuje ci jakiś prezent." Zaskoczył chłopak, biorąc mnie w ciasne przytulenie. "Dzięki wami ale jestem mega zmęczony - wiecie jak to jest." Dodał, idąc powoli tyłem w stronę schodów.
- "Ja pójdę z tobą!" Powiedziałam.. synchronicznie z Elizą.
Zastanawiam się nad wypuszczeniem książki wiktorxemilia🫣🫣

CZYTASZ
STAY - borysxsantia
FanfictionSantia która dużo w ostatnim czasie przeżyła, dostaje propozycje aby wystąpić w nowym projekcie.