17

1.5K 39 10
                                        



— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Santia

Kolejne tygodnie szybko zleciały. Po wspólnym wieczorze z brunetem, wróciliśmy do domu i od razu zasnęliśmy, nie zbyt ucieszeni ze względu na codziennie nagrywki które miały się rozpocząć.

Zanim mogłam się dokładnie przyzwyczaić do mieszkania w nowym miejscu, pierwszy miesiąc zleciał.

Dużo się działo podczas tego miesiąca - pierwsze dwa tygodnie już dokładnie rozpisałam a podczas następnych dwóch większość mojego czasu zajmowało nagrywanie odcinków.

Poczułam jak moje ciało ‚spada' podczas spania. Przebudziłam się, łapiąc za telefon który leżał na podłodze. Jak tam się znalazł? Sama nie wiem.

Odblokowałam ekran główny, sprawdzając godzinę. Mając świadomość że jest około ósmej, poprowadziłam wzrok na dzień miesiąca.

3 kwietnia.. pierwszy prawdziwy miesiąc mieszkania w domu już za mną.

Wyskoczyłam z łóżka, od razu kierując się w stronę salonu.

- „Dzień dobryy!" Zaśpiewałam, rozkładając się na kanapie obok innych domowników.

Każdy rozesłał mi uśmiech, angażując mnie w rozmowę.

- „Słyszeliście? Niby jedziemy niedługo do Chorwacji aby tam nagrać parę odcinków!" Wypowiedziała Emilka, klaszcząc z radości.

Wstałam, nie wierząc jej do końca.

- "Kiedy jedziemy?" Spytałam lekko zestresowana. Borys mial wyjeżdżać do Krakowa aby załatwić parę spraw za dwa dni. Miał spędzić tam półtora tygodnia co oznaczało że najprawdopodobniej nie będzie mógł pojechać.

- "Za parę dni chyba.. dzisiaj mają nam powiedzieć."  Odpowiedziała dziewczyna, zastanawiając się z kąd moje pytanie.

Kiwnęłam jako podziękowanie, spoglądając w stronę Borysa który miał smutny wyraz twarzy.

Reszta popatrzyła się na nas, czekając na jakieś słowa z naszych ust.

- "Aaa no tak! Borys jedzie do Krakowa!" Przypomniał sobie Zabor, szybko zmieniając uśmiech do góry nogami.

- "Nie no weź nie gadaj, człowieku! Serio jedziesz?" Spytał Marcel, najwidoczniej nie w temacie.

- "Santia będzie tak samotna.." Westchnęła Eliza z sarkazmem, na co zmrużyłam w jej stronę oczy.

- "Borysek nie możesz nas zostawić.." Powiedział Gracek, robiąc oczka w jego stronę.

W trójkę sobie przerywali nawzajem aż do tego punktu gdzie nie mogłam rozszyfrować ich słów.

Zastałam w miejscu, nadwyrężając uszy.

- "Weźcie się uspokójcie. Przykro mi ale serio nie mogę pojechać. Rozmawiałem już z produkcją." Wytłumaczył, próbując wcisnąć odważny uśmiech pomiędzy poliki.

Chciałam zapaść się głęboko pod ziemię. Wiedza że będę musiała pojechać za granicę bez chłopaka było przerażające.

- "Zapomniałam.. mam wielki bałagan do posprzątania! Wrócę na nagrywki." Szybko wyjaśniłam, uciekając w stronę schodów.

Za sobą słyszałam oddalone zaprzeczenia, na co użyłam jeszcze więcej siły aby się dostać do swego pokoju.

Wkroczyłam do pomieszczenia. Tak naprawdę, od kilku dni starałam się utrzymać porządek jak najlepiej mogłam, oznaczając że tak naprawdę nie miałam czego sprzątać.

Zabrałam się więc za prysznic, stojąc pod ciepłym strumieniem przez dobre pare minut. Gdy wyszłam, postanowiłam odpocząć, (inaczej przeglądając tiktoki aż do momentu gdy mi się znudzą.)

———

Drzwi od pokoju otworzyły się z szybką prędkością, pozwalając aby do pomieszczenia weszła Elizka.

Zatrzymałam rękę na sercu ze strachu, ochłaniając gdy spojrzałam na blondynę.

- "Co ty tu tak leżysz? Myślałam że masz porządki do robienia!" Przypomniała mi, siadając obok mnie, wyciągając telefon z mojej ręki.

Wstrząsnęłam ramionami, podnosząc się w pozycję siedzącą.

- "Co się stało że tak nagle wpadasz?" Spytałam z podejrzeniem.

Od razu twarz Elizy się zarumieniła, chowając głowę w rękach.

- "Marcel się wczoraj.." Zatrzymała, obmyślając co powiedzieć dalej.

- "No szybciej mów!" Pospieszałam, czekając z napięciem na jej wypowiedz.

- "Spytał się czy będę jego dziewczyną. Powiedział że już od dawna chciał się bliżej ze mną poznać i że wspólne mieszkanie wniosło dużo-" Powiedziała, szybko łapiąc oddech.

Uspokoiłam ją, łapiąc za jej ramiona.

- "Elizka to super! Spokojnie bo jeszcze się zakrztusisz!" Ostrzegłam, zamykając ją w przytuleniu.

Czułam taką radość w sercu. Marcel z którym przed domem spędzałam chyba najwięcej czasu był dla mnie jak bratem. Kochałam go i traktowałam go jak własną krew. Elizka też była mi bliska, nasze rodziny widując się zbyt często.

Puściłam blondynkę, wciąż z ciepłym uśmiechem.

- "Mówiłaś innym?" Spytałam, mając nadzieję że jako pierwsza się dowiedziałam.

Zatkało dziewczynę, jej wyraz twarzy niepewny.

- "Możliwe że jako ostatnia się dowiedziałaś.." Szepnęła, wstając miejsca gdy zobaczyła moje obrażone oczy. "No ej Santia! To ty uciekłaś z salonu, to wtedy ogłosiliśmy związek!" Próbowała się wytłumaczyć.

Blondyna biegała jak szalona po korytarzu, zbiegając ze schodów.

Oparłam się o barierkę, spoglądając na dół na dziewczynę.

- "Spokojnie, nie jestem zła." Powiedziałam, próbując ukryć sarkastyczny ton.

Dziewczyna z dołu podniosła brwi a jej twarz się lekko rozluźniła.

- "Kocham Cię Sunshine!" Zawołała, robiąc serce rękoma, na co ja także zrobiłam podobne.

Kochani wiem że jest słabo😓 Ogólnie tą książkę piszę na szybko więc nie jest najlepsza lecz następną książkę już rozpoczęłam (jeszcze jej nie opublikowałam) i jest moim zdaniem o wiele lepsza od tej.

Ten chapter miał być krótki jak coś!! Postaram się jutro dla was napisać coś dłuższego❤️

Dobranoc kocham was!🌷

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz