— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —Eliza
Wychodząc z restauracji, spojrzałam na Santię która szybkim krokiem zamierzała w stronę busu. Razem postanowiliśmy już wracać a jutro rano szybko wyjechać do kolejnego noclegu i qyruszyć na plażę aby nagrać odcinek.
- „Ej sunshine, co tam?" Zawołałam, podbiegając do niej.
Otuliłam ją jedną ręką, uchylając głowa aby przeczytać jej twarz.
- „Martwię się." Odparła, bawiąc się włosami. Blondyna zawsze to robiła gdy się czymś głęboko stresowała.
Westchnęłam, idąc z nią w ciszy. Bolało mnie serce przez jej stres.
- „Możesz ze mną pogadać." Wytłumaczyłam, zatrzymując się już przy busie.
Kiwnęła głową, próbując się specjalnie uśmiechnąć.
Wsiedliśmy wszyscy do pojazdu, droga krótka lecz czułam że trwa wieki.
- „Tylko mi się wydaje czy jakoś wolniej ten czas płynie?" Spytałam wszystkich, czując paranoję.
- „Nie właśnie szybciej." Odpowiedzieli synchronicznie Wiktor z Marcelem na co poszerzyli oczy, przybijając sobie piątkę.
Mruknęłam pod nosem.
- „Pójdziemy jutro do jakiejś kawiarni z Emilką?" Spytała zaskakująco Santia. Widocznie humor się polepszył.
Kiwnęłam z zapałem.
- „Co Emilka?" Spytała Bobera, odwracając głowę w naszą stronę.
- „Pójdziesz jutro z nami do kawiarni!" Powiedziała uparto blondynka koło mnie, marszcząc brwi.
- „Mmh! Pewnie tylko mnie bierzecie bo nikt inny angielskiego nie kuma." Odpowiedziała z sarkazmem.
Pokręciliśmy na nią oczami, zanim musieliśmy się przetrzymać o fotele przed nami ponieważ montażysta zbyt mocno zahamował.
- „Borys by lepiej prowadził!" Zaśmiała Santia z przyzwyczajenia.
Od razu wyraz twarzy jej się zmienił, przypominając sobie o telefonie od bruneta.
Wyprowadziłam ją z busu, szybko zapraszając ją do pokoju. Położyła się, wpatrując się w sufit.
Wydaje mi się że wiem o czym myśli. Dwa lata temu miałam podobną sytuację.. lecz wierzę że Borys by takiego czegoś nie zrobił.- „Chcesz herbatki? Moja babcia mówi że właśnie lepiej pić herbatę w lato bo bardziej orzeźwia." Wytłumaczyłam, bawiąc się jej włosami aby ją trochę uspokoić.
- „Poproszę." Odpowiedziała szeptem leżąca dziewczyna.
Zostawiłam ją samą, zamykając za sobą drzwi.
Malutka kuchenka była połączona z salonem w którym aktualnie siedzieli chłopacy.
- „Ty jeszcze nie u Emilki?" Spytałam Wiktora, przechodząc obok niego aby dojść do czajnika.
- „Nie, rozmawiamy sobie." Powiedział chłopak.
Położeni na rozłożonej wersalce Marcel i Gracjan zaśmiali się sekretnie.
- „Mam nadzieje że nas nie obgadujecie." Uprzedziłam, włączając czajnik i odwracając się aby być twarz w twarz z chłopakami.
Szybko pokręcili głowami.
- „Santia się martwi o Borysa." Powiedziałam, wdychając powietrze.
Usłyszałam dźwięk czajnika, od razu odwracając się z powrotem aby wlać wrzątek do szklanki.
- „Coś czuję że historia się powtarza." Wypowiedział Marcel, kierując się w moją przeszłość.
- „Przestań!" Krzyknęłam pół szeptem, zawiedziona.
- „Borys by tego nie zrobił. Nie znam go długo lecz wiem że ma oczy jedynie dla Santi." Zaprzeczył Marcelowi na co od razu się pocieszyłam.
- „Przynajmniej ktoś jest w dobrych myślach." Klasnęłam, mrużąc oczy na swego chłopaka.
Podniosłam gorącą szklankę, kierując się do pokoju.
- „Wszystko dobrze?" Zauważyłam siedzącą na telefonie Santię.
Po chwili ciszy, odwróciła w moją stronę głowę łzy lecące po jej policzkach.
Postawiłam od razu parzącą herbatę, zamykając ją w mocny uścisk.
- „Dzwonił?" Spytałam, zdezorientowana lecz wkurzona na Borysa w tym samym czasie.
- „Nie. Jakaś fanka przysłała mi zdjęcie jak się całuje z inna." Pociągnęła nosem, pokazując mi telefon.
Wpatrzyłam się w zdjęcie i po paru sekundach zaśmiałam się niepewnie.
- „To nie jest Borysa.. on wygląda kompletnie inaczej." Wyjaśniłam, spoglądając na blondynkę.
Szybko przywróciła telefon przed swoje oczy. Poczekałam parę sekund na jej potwierdzenie. Dziewczyna widocznie po prostu chciała jakiegoś wyjaśnienia na dlaczego chłopak nie dzwoni.
- „A ty sama od siebie dzwoniłaś do niego?" Spytałam aby się upewnić.
- „No, oczywiście że tak!" Odparła z zdenerwowaniem, patrząc się na mnie jak na wariatkę.
Zanim doczekała mojej odpowiedzi, telefon zaczął brzęczeć.
Uniosłam brwi z nadzieją.
- „Borys? O boże Borys.. czemu nie dzwoniłeś?" Zapytała Santia, na krawędzi płaczu.
Zbyt chętna aby dowiedzieć się czemu chłopak nie dzwonił, wyrwałam telefon przyjaciółce, przyciskając guzik głośnika.
- „Czy ty oszalałeś? Dlaczego nie dzwoniłeś? Wiesz jak Santia się zachowuje przez ciebie? Gdzie ty jesteś?" Wybuchnęłam z pytaniami, hamując się na skrzywdzoną minę dziewczyny.
- „Jestem w Ameryce. Chciałem zrobić niespodziankę." Powiedział karygodnie brunet przez słuchawkę.
Moje policzki się zaczerwieniły więc szybko podałam telefon dziewczynie aby porozmawiała ze swoim chłopakiem w prywatności.
Santia rzuciła mi minę wdzięczności, uciekając przed dom.
Słysząc jak drzwi się zamykają, przyłożyłam dłoń do czoła, masując je delikatnie.
Na szczęście Santia była rozweselona.
Moi kochani, możliwe że ta książka nie jest najlepsza lecz tak jak już wspomniałam piszę na spokojnie o wiele lepsze książki niz ta!!
Narazie mam jedną wiktorxemili i kolejną santiaxborys więc mam nadzieję że się cieszycie!!
Dobranoc moi kochaniii!!
CZYTASZ
STAY - borysxsantia
FanfictionSantia która dużo w ostatnim czasie przeżyła, dostaje propozycje aby wystąpić w nowym projekcie.