10

1.8K 37 28
                                        



                                 — ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Emilia

Wieczorem, gdy już za oknem zachodziło słońce, wszyscy już byli we swoich pokojach. Wiedziałam gdyż niedawno sprawdzałam.

Patrząc w stronę okna, wstałam od toaletki i małymi krokami ruszyłam w tą stronę.

- „Bobi co teraz knujesz?" Zapytał skupiony Wiktor który aktualnie siedział przy swoim konciku i grał w Fife.

Nie odpowiedziałam, lecz pozwoliłam aby konciki  moich ust się podniosły. Oparłam łokcie o wilgotny parapet, dostrzegając ostatnie kolory które były widoczne na niebie.

Za sobą słyszałam jak brunet wstał, okrążając nasze łóżko i wpadając w moje plecy, łapiąc mnie w tali.

- „No co się stało, powiedz mi." Mruknął w zgięcie mojej szyi.

Drgnęłam gdy poczułam jego usta które ocierały o moją skórę, lekko łaskocząc.

- „Zastanawiam się jak serio pomóc Borysowi. Widziałeś jak mu dzisiaj zależało? To oczywiste że Santii też bardzo zależy." Westchnęłam, odwracając się aby spojrzeć chłopakowi w oczy.

Przez parę chwil była cisza, po czym delikatnie pocałował mnie w czoło i puścił mnie.

- „Na spokojnie, nie musisz się nimi tak martwić. Najważniejsze że ty już masz najlepszego chłopaka." Powiedział, podwyższając swoje ego.

Zaśmiałam się z sarkazmem.

- „Taak mój książę z bajki." Zażartowałam, odchodząc od parapetu i kładnąc się na łoże.

Wiktor podniósł brew, podchodząc szybko do swojego biurka i całkowicie wyłączając monitor.
Zgasił także główne światło, zamiast zapalając ledy.

Moje oczy wędrowały za każdym jego ruchem. Był piękny. Jego wyczesane włosy lekko opadały przed oczy, przez co musiał je co jakiś czas poprawiać ręką. Gdy zauważył że się na niego patrzę, zmarszczył brwi.

- „A co ty tak bez pozwolenia się patrzysz?" Parsknął z złością lecz wiedziałam że próbował nie wybuchnąć śmiechem.

Wzruszyłam ramionami, podciągając kołdrę aż pod moje pachy.

- „Jesteś mój - więc mogę." Wytłumaczyłam a jego oczy się rozluźniły, wypełnione radością.

W kącie oka widziałam jak drzwi się lekko otwierają. Pokazałam palcem na nie aby ostrzec Zabora, a on się odwrócił z dezorientacją.

- „Spokojnie słodziaczki to tylko ja, mam nadzieje że nie przeszkadzam-„ Wyjawiła się Eliza, łapiąc oddech.

Podniosłam głowę, przywołując ją do mojego boku.

- „A ty co taka zadyszana-„ Zapytałam na co wtrącił się Wiktor który wciąż stał przed łóżkiem.

- „Ej to moje miejsce, ja tam miałem się położyć!" Rzucił chłopak, zanim spojrzał na moją poważną minę i usiadł przy moich stopach.

Elizka się nieśmiało zaśmiała, wchodząc do pomieszczenia a zza niej pojawiły się dwie osoby do pakietu.

- „Nie macie własnych pokoi? Miałem mieć czas sam na sam." Zasmucił się brunet przy moich stopach. Słodziutki.

Marcel podniósł brew, pewnie myśląc o czymś zboczonym. Wiktor pokręcił głową.

- „Jeju jak fajnie!! Możemy trochę poplotkować o naszej następnej parze!" Wykrztusił Gracek, przyciągając moje krzesło od toaletki pod łóżko podczas czego Gawronek oparł się o plecy Zabora, Eliza oczywiście obok mnie.

Po słowach Gracka, blondyna popatrzyła się na Marcela który już miał wzrok skupiony na niej. Zauważyłam to i od razu zaczęłam coś podejrzewać.

- „Możliwe że nie będziemy mieli tylko jednej nowej pary zakochanych." Kiwnęłam głową w stronę osób po mojej lewej. „Czy my o czymś nie wiemy?" Dodałam z zaciekawieniem.

Oboje szybko zareagowali, odrzucając moje podejrzenia no bok i skupiając się na osobach których nie było z nami w pokoju.

Po paru minutach wszyscy rozmyślaliśmy plan. Każdy myślał że pasowali do siebie jak frytki z ketchupem.

- „Weźmy ich zamknijmy do końca życia w jednym pokoju i po sprawie. Jak się zakochają w sobie to ich wypuścimy." Wymyśliła Eliza lecz to było nie realne.

Wybiłam ją z rytmu, podnosząc palec w górę.

- „Nie nie.. Oni siebie lubią nawzajem po prostu się zbytnio boją tego przyznać." Wyjaśniłam i reszta potwierdziła.

W duchu wiedziałam że trzeba ich zbliżyć do siebie przez jakiś odcinek. No tak! Odcinek!

Moja twarz sztywniała, na co zrzucił uwagę Wiktor który widocznie znał mnie najlepiej.

- „Jaki plan?" Zapytał z dużymi oczekiwaniami.

Mrugnęłam kilkanaście razy, układając stenariusz w głowie.

- „Mogę zaproponować jutrzejszy odcinek. Dobierzemy się w trzy składy i będziemy kupowali outfit dlaaa.. Elizki! Plan jest taki że Borys i Santia będą razem. To napewno jakoś musi ich do siebie zbliżyć." Powiedziałam ze zdumieniem, oklaskując samą siebie.

Wszyscy byli na tak. Po jeszcze ostatecznych dyskusjach wyrzuciłam trójkę i zostałam z padniętym Zaborem.

Z lekkim kopnięciem, chłopak wstał i położył się obok mnie, zasypiając praktycznie w minutę.

W tamtym momencie wyglądał tak pięknie że nie mogłam przestać się gapić. Długie rzęsy falował nad powiekami, usta nawilżone i błyszczące-

‚Nie. Spokojnie Bobera on śpi.'

Powiedziała mi moje intuicja i położyłam skę na plecach, przemyślając ostatnią wspólną rozmowę z nastolatkami zanim czułam jak oczy same mi się zamykają.

Obiecałam dłuższy chapter lecz piszę o 23:58 a już jestem śpiąca. Jutrzejszy kawałek będzie napewno dłuższy gdyż będę dobrze opisywała wszystko co się dzieje.

Ten chapter mi się pisał z przyjemnością i zastanawiam się czy po tej książce napisać fanfic o Boberce i Zaborze.

Dobra ja lecę spać dobranocc! Kocham was wszystkich i dziękuję za ponad 1,5k wyświetleń❤️❤️

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz