— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —Borys
- "Dzień dobry, niestety wszystkie stoliki dla par są zajęte, akurat każdy zadecydował aby zorganizować randkę dzisiaj." Powiedziała sucho kelnerka.
Od razu zsunąłem rękę Elizy z mojego ramienia, przesuwając się w prawo aby ujawnić schowanego za nami Marcela. W sercu czułem lekką zdradę w stronę Santi. Gdyby widziała jak Eliza się przed chwilą na mnie wieszała to by wybuchła, a ja po prostu nie chciałem sprawić jej przykrości.
- "Tutaj ma pani prawdziwą parę, moja dziewczyna wyszła dziś na miasto i nie mogła do nas dołączyć." Wytłumaczyłem szybko, pokazując na dwójkę obok mnie, zauważając blask w oku Marcela.
Kelnerka spojrzała na nas niepewnie, myśląc nad czymś.
- "Możecie poczekać, zaraz będzie zwolniony stolik dla dwóch, możecie sobie przysunąć krzesło." Skomentowała, odchodząc od nas aby przyjąć zamówienie od stolika w kącie.
Popatrzyłam się w jej stronę, zauważając dziewczynę z jasnymi włosami siedzącą akurat przy tym dokładnym stoliku.
- "Ej, to nie jest Santia?" Zapytałem, stukając Marcela w klatkę piersiową.
Chłopak zwrócił uwagę na dziewczynę, jego konciki ust podnosząc się.
- "Nie poznajesz własnej dziewczyny?" Spytał ze sarkazmem, łapiąc Elize w talii jak gdyby nic.
- "Musiałem się upewnić." Pokręciłem oczami.
Obok nas przeszło starsze państwo, więc nie czekając na kelnerkę usiadliśmy do wolnego stołu, przysuwając sobie jedno krzesło.
Podczas gdy para w końcu rozmawiała swobodnie, odleciałem w myślach, jedynym tematem będąc Santia.
Wszystkie momenty które sami spędzaliśmy, wzrok który trzymaliśmy podczas gdy Eliza się do mnie kleiła.. po prostu jej ufność w stosunku do mnie. Wszystkie wcześniejsze dziewczyny były kompletnie inne.
- "Co taki skupiony?" Zaśmiał się końcu Marcel.
Pokiwałem głową, rozbawiony że tak łatwo się pocieszył po rozmowie z blondyną.
- "Już można przyjąć zamówienie?" Usłyszałem głos kelnerki.
Zamarzłem, przypominając sobie że do tego momentu nie zajrzałem do karty które były rozłożone przed nami.
- "Ja poproszę rybę dnia." Powiedziała blondynka po mojej lewej z kiwnięciem głowy.
Marcel zmrużył oczy.
- "Ja wezmę.. tego burgera." Poprosił, pokazując palcem wskazującym na menu.
- "Je też." Postanowiłem. Burger brzmiał nawet spoko.
Kelnerka wszystko zanotowała i uciekła do kuchni, podczas gdy Marcel skierował się do Elizy.
- "Czemu wybrałaś rybę? Ty nie lubisz ryby!" Zapytał zdezorientowany brunet.
- "No bo wiesz.. ostatnio Borys mówił że lubi.." Mruknęła z głupawym uśmiechem.
Chciało mi się zwymiotować. Jej zachowanie było totalnie obrzydliwe. Nie wiem jak tego wcześniej nie zauważyłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/371878042-288-k488252.jpg)
CZYTASZ
STAY - borysxsantia
FanfictionSantia która dużo w ostatnim czasie przeżyła, dostaje propozycje aby wystąpić w nowym projekcie.