25

997 28 33
                                    



— ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Borys

- "Dzień dobry, niestety wszystkie stoliki dla par są zajęte, akurat każdy zadecydował aby zorganizować randkę dzisiaj." Powiedziała sucho kelnerka.

Od razu zsunąłem rękę Elizy z mojego ramienia, przesuwając się w prawo aby ujawnić schowanego za nami Marcela. W sercu czułem lekką zdradę w stronę Santi. Gdyby widziała jak Eliza się przed chwilą na mnie wieszała to by wybuchła, a ja po prostu nie chciałem sprawić jej przykrości.

- "Tutaj ma pani prawdziwą parę, moja dziewczyna wyszła dziś na miasto i nie mogła do nas dołączyć." Wytłumaczyłem szybko, pokazując na dwójkę obok mnie, zauważając blask w oku Marcela.

Kelnerka spojrzała na nas niepewnie, myśląc nad czymś.

- "Możecie poczekać, zaraz będzie zwolniony stolik dla dwóch, możecie sobie przysunąć krzesło." Skomentowała, odchodząc od nas aby przyjąć zamówienie od stolika w kącie.

Popatrzyłam się w jej stronę, zauważając dziewczynę z jasnymi włosami siedzącą akurat przy tym dokładnym stoliku.

- "Ej, to nie jest Santia?" Zapytałem, stukając Marcela w klatkę piersiową.

Chłopak zwrócił uwagę na dziewczynę, jego konciki ust podnosząc się.

- "Nie poznajesz własnej dziewczyny?" Spytał ze sarkazmem, łapiąc Elize w talii jak gdyby nic.

- "Musiałem się upewnić." Pokręciłem oczami.

Obok nas przeszło starsze państwo, więc nie czekając na kelnerkę usiadliśmy do wolnego stołu, przysuwając sobie jedno krzesło.

Podczas gdy para w końcu rozmawiała swobodnie, odleciałem w myślach, jedynym tematem będąc Santia.

Wszystkie momenty które sami spędzaliśmy, wzrok który trzymaliśmy podczas gdy Eliza się do mnie kleiła.. po prostu jej ufność w stosunku do mnie. Wszystkie wcześniejsze dziewczyny były kompletnie inne.

- "Co taki skupiony?" Zaśmiał się końcu Marcel.

Pokiwałem głową, rozbawiony że tak łatwo się pocieszył po rozmowie z blondyną.

- "Już można przyjąć zamówienie?" Usłyszałem głos kelnerki.

Zamarzłem, przypominając sobie że do tego momentu nie zajrzałem do karty które były rozłożone przed nami.

- "Ja poproszę rybę dnia." Powiedziała blondynka po mojej lewej z kiwnięciem głowy.

Marcel zmrużył oczy.

- "Ja wezmę.. tego burgera." Poprosił, pokazując palcem wskazującym na menu.

- "Je też." Postanowiłem. Burger brzmiał nawet spoko.

Kelnerka wszystko zanotowała i uciekła do kuchni, podczas gdy Marcel skierował się do Elizy.

- "Czemu wybrałaś rybę? Ty nie lubisz ryby!" Zapytał zdezorientowany brunet.

- "No bo wiesz.. ostatnio Borys mówił że lubi.." Mruknęła z głupawym uśmiechem.

Chciało mi się zwymiotować. Jej zachowanie było totalnie obrzydliwe. Nie wiem jak tego wcześniej nie zauważyłem.

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz