15

1.5K 46 39
                                        



                               — ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

Gracjan

Chodzenie po mieście było naprawdę przyjemne gdy robiłem to z przyjaciółmi wraz z moją ulubioną koleżanką z dzieciństwa.

Podczas naszego spaceru do lodziarni, próbowałem jak najbardziej zaangażować dziewczynę z którą się znałem wieki w naszą rozmowę.

Po parunastu minutach, w końcu zauważyłem że tak naprawdę nie słucha moich opowiadań, ciągle wpatrzona w stronę Santi i Borysa. Miałem nadzieje że jedynie obserwowała blondynę.

- "Czemu się ciągle patrzysz w ich stronę?" Spytałam, z skrzywdzoną miną.

Nawet po moim pytaniu, dziewczyna nie odpowiedziała, a jedynie kiwnęła głową.

Zaśmiałem się niepewnie. Nie chciałem robić większej awantury gdyż na dziewczynie mi naprawdę zależało.

Twarz Laury się zmieniła, wracając do naszej konwersacji.

- "Powtórz?" Powiedziała, łapiąc moją dłoń.

Nie miałem zamiaru się z nią kłócić. Kochałem dziewczynę całym sercem. Ustaliśmy w kolejce, czekając aż długa linia ludzi zaczęła się w końcu ruszać.

- "Siedem lodów po jednej gałce." Poprosił Borys gdy znaleźliśmy się przy kasie.

- "Osiem gałek." Dodałem, kładąc rękę na ramieniu Laury. Dziewczyna nie zareagowała, przyglądając się jak Borys wygłupia się z Santią.

Nasza grupka plus Laura wybrała smak lodów, decydując aby je zjeść podczas drogi do busa.

Jak na dzień wolny, nie mieliśmy zbyt dużo czasu. Musieliśmy wracać aby pomóc w domu lub czasem z montażem, co było naprawdę meczące.

Podchodząc do zaparkowanego pojazdu, pomysł wpadł mi do głowy.

- "Wróć z nami do domu. Możesz nawet zostać parę dni!" Wypowiedziałem szybkim pół krzykiem w stronę Laury.

Na twarzy dziewczyny pojawił się zdezorientowany uśmiech.

- "Naprawdę?" Spytała, spoglądając pomiędzy wszystkimi domownikami.

- "Jak będzie u ciebie spała to spoko." Powiedział Marcel, kończąc kwestie.

Reszta nie ruszyła dalej tematu, kontynuując swoje rozmowy pomiędzy sobą.

———

Wkraczając do domu, złapałem brunetkę za rękę i wciągnąłem po schodach, hamując na górze aby złapać oddech.

Wraz z dziewczyną rozpoczęliśmy walkę o powietrze gdyż śmialiśmy się z siebie nawzajem.

Ominął nas szybko Borys, trzymając Santię w talii. Na ich widok szybko gwizdnąłem, szybko zwracając uwagę na Laurę.

Z kąta oka mogłem dostrzec wtulonych nastolatków, szepcząc pomiędzy sobą.

- "Chodźmy już do mojego pokoju." Powiedziałem, łapiąc mocno za nadgarstek Laury i oprowadzając po pokoju.

Podziwiała moje uwielbienie do książek, lecz widziałem że musiała się bardzo postarać aby się skupić na moich słowach.

- "Tutaj lego które składałem z Santią, o- a tu namalowaliśmy razem zachód słońca-" Pokazałem na płótno, wypełnione odcieniami różowego oraz pomarańczowego.

- "Już.. skończ z tą Santią." Pociągnęła nosem z niesmakiem.

Moje emocje opadły. Jak mogłem nie rozmawiać o Santi która pełniła tak wielką rolę w moim codziennym życiu.

Z zdziwieniem, uniosłem brwi.

- "Wybacz, zaraz wrócę, tylko muszę skoczyć do toalety." Wykrztusiłem, wybiegając pokoju do łazienki którą dzieliłem z Borysem i Elizą.

Zakluczyłem za sobą drzwi, chodząc raz w tą stronę, raz w tą. Po wcześniejszych spojrzeniach Laury rozpoznałem jej wzrok. Na mnie się tak nigdy wcześniej nie patrzyła.

Ochłaniając, postanowiłem wyjść z łazienki i porozmawiać z dziewczyną.

- "Laura jesteś tu?" Spytałem, rozglądając się po pokoju. Nie było ani śladu po dziewczynie. Widocznie zeszła na dół po picie lub jakąś przekąskę.

Ulgnęło mi gdy nie słyszałem krzyków z dołu. Może wszyscy dobrze razem spędzali czas.

- "Laura!" Zawołałem, przy skraju zbiegania na dół za nim zobaczyłem uchylone drzwi od pokoju Borysa. Jeszcze przed wejściem do łazienki były zamknięte.

Na palcach, podszedłem do ściany, nasłuchując jakiś rozmów z pokoju. Miałem nadzieje że usłyszę radosne śmiechy blondynki i bruneta.

Rozszerzając drzwi, zwróciłem wzrok na śpiącego Borysa, wtulony w dziewczynę. Dziewczyna nie miała blond włosów.

Moja szczęka opadła.

- "Laura? Co ty robisz?" Spytałem z oburzeniem. "Santia chodź tu!" Zawołałem, czekając na nadchodzące kroki.

- "Co tam?" Rzuciła blondynka, wskakując w moje plecy.

Za nim sam mogłem powiedzieć co się stało, dziewczyna sama zauważyła leżącą obok jej chłopaka brunetkę.

Bez kolejnego słowa, wybiegła z pokoju a ostatni dźwięk który słyszałem to trzaskanie drzwiami.

O boże chyba się popłaczę. Ten kawałek jest tak strasznie napisany że możliwe że będe go przepisywać. Plus jest mega krótki😭😭.

Dobranoc słodziaczki, spróbuje nabrać motywacji na jutrzejszy chapter.💓

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz