12

1.7K 40 54
                                        



                                — ˗ˋ ୨୧ ˊ˗ —

it's so sweet, knowing that you love me

Santia

Następne dni były dla mnie szczególnie bolesne. Po słowach bruneta, nie mogłam z siebie wydusić odpowiedzi. Zastaliśmy tego wieczoru w kompletnej ciszy aż do momentu gdy zdecydowałam odejść.

Nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć. Chciałam tego, lecz gdy spytał mnie w prost, bałam się. Moja ostatnia relacja nie była najciekawsza.

Jedyny czas, który spędzałam z chłopakiem był podczas nagrywania nowych odcinków, które wydawały się dłuższe niż ostatnie trzy które nagrywaliśmy w dni gdy normalnie rozmawialiśmy.

Emilka od razu zauważyła nasze zimne relacje.

Ostatnie dni także pokazały że dwie dziewczyny które mieszkały wraz ze mną w domu były godne zaufania.

Dziś była Sobota.

Rano, ze względu na brak nagrywek, zdecydowałam pospać aż do 12, która była dla mnie zdecydowanie późną godziną.

Założyłam szare dresy i białą bluzkę która zakrywała całe moje ciało. Tak czułam się najpewniej.

Wychodząc z pokoju, napotkałam pół wyspanego Gracjana, który także mnie bardzo wspierał przez ostatnie dni.

- „Co tam sunshine?" Zapytał, próbując postawić uśmiech na twarzy.

- „Chyba dzisiaj pójdę na siłownię, dawno nie byłam- o! Może ty byś ze mną poszedł?" Psiknęłam, klaszcząc rękoma. Często miałam taki odruch.

Chłopak od razu zgubił swój uśmiech, jego wyraz twarzy zniesmaczony.

- „To pytanie do Marcela lub Wiktora nie do mnie." Rzucił, szybko uciekając przede mną do swojego pokoju.

Zaśmiałam się lekko. Odpowiedz była przewidywalna.

Zbiegłam ze schodów, wpadając do kuchni jak burza aby przywitać brunetkę z którą jeszcze przebywałam wczorajszego wieczoru.

Gryząc jabłko, zobaczyłam jak jej usta się podniosły.

- „Moja Santiaa! Jeszcze wczoraj tak przeżywałaś a dzisiaj wyglądasz jak nowa kobieta!"  Powiedziała, biorąc kolejny gryz.

Pokiwałam głową udając że się dobrze zastanawiałam, raz w lewą stronę, raz w prawą. Miała racje. Wczoraj, gdy zostałyśmy same w domu, powiedziałam jej że miałam uczucia do Borysa.

- „Planuje iść na siłownię, błagam, przyjdź ze mną." Poprosiłam, składając ręcę w pozycje modlącą.

Jej twarz się rozświetliła, dając mi kciuk w górę, już dochodząc do pestek swojego owoca.

Kiwnęłam w jej stronę, łapiąc za butelkę wody i kierując się z powrotem do swojego pokoju.

- „Wychodzimy o 14!" Powiadomiłam już w połowie schodów, odciągając otwór butelki od swoich ust.

STAY - borysxsantiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz