31

382 40 26
                                    


Przygotowanie przyjęcia niespodzianki dla Jungwona okazało się prostsze, niż myśleli. Heeseung entuzjastycznie zareagował na zaproszenie i obiecał, że pojawi się razem ze swoim chłopakiem, a jeśli chcą, to pomoże w przygotowaniach. Właśnie w taki sposób w trójkę ozdabiali salon w domu rodziny Yang, a mama solenizanta zajęła się ułożeniem wszystkich słodkości i przekąsek w naczyniach.

Sunoo wziął rolę organizatora do serca. Kupił masę błyszczących i cekinowych dekoracji, a nawet kilka półmisków w odcieniach różu i fioletu ze złotymi rantami. Zrobił papierowe syrenie ogony i przyczepił je do urodzinowych czapeczek, a teraz stały na stoliku i czekały, aż je założą. Heeseung dzielnie dmuchał kolejną paczkę kolorowych balonów, a Jake pomógł mu rozwiesić w oknach urocze girlandy.

Po wielu opowieściach Heeseunga spodziewał się tego, że Jake to naprawdę otwarta oraz rozmowna osoba i zupełnie się nie zawiódł. Już po usłyszeniu pukania, usłyszał zza drzwi głośny śmiech i spotkał się z widokiem jego uśmiechniętej twarzy. Szybko złapali wspólny język i chociaż Sunoo nie miał bladego pojęcia o hokeju, słuchał z zainteresowaniem o ostatnim treningu starszego.

Zgodnie z planem, Riki miał wrócić ze swoim chłopakiem za niespełna pół godziny, a im zostało jedynie złożenie ścianki do zdjęć z balonów.

– Czy to jadalne?

Jake wskazywał palcem na perełki znajdujące się w ciasteczkach w kształcie muszli.

– Tak – przytaknął – Zjedz, jeśli chcesz.

Ten tylko wzruszył ramieniem i sięgnął po ciasteczko, po czym wepchnął je w całości do ust. Sunoo zaśmiał się krótko i wrócił do wiązania balonów. Praca grupowa szła im naprawdę dobrze.

– Jak semestr Sunoo? – odezwał się najstarszy z nich – Wszystko w porządku?

– Tak, zaliczyłem, co trzeba – przytaknął, oszczędzając szczegółów o egzaminie poprawkowym – A ty hyung? Riki mówił, że coś wygrałeś.

– Naprawdę wam o tym mówił? – zachichotał cicho – Byłem na konferencji w Seulu. Omawiałem „Iliadę” pod względem zgodności z odkryciami archeologicznymi.

– Czy koń trojański był prawdziwy, hm?

– Mniej więcej – pokiwał głową z uśmiechem – Było fajnie.

Sunoo odwzajemnił jego uśmiech. Podziwiał starszego za pasję, z jaką realizował swoje studia. Prawie za każdym razem, gdy spotykali się na jakiejś przerwie, wspominał o tym, czego się teraz uczy lub co przeczytał, a gdyby nie Riki, mówiłby o tym bez przerwy. Tylko najmłodszy z nich ma tyle odwagi – jak i najmniej szacunku – żeby powiedzieć mu, żeby po prostu przestał.

On i Jake byli jak zupełnie dwa inne światy, ale jednak w pewien sposób się dopełniali. Tylko Sim potrafił nakłonić go do otworzenia się i przejścia przez grubą barierę introwertyka, a na odwrót, tylko Heeseung był w stanie uspokoić i wyciszyć swojego chłopaka.

– Dzieciaki, będę wychodzić!

Pożegnali panią Yang, przesyłając całusy i dziękując za pomoc przy jedzeniu. Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, Jake i Sunoo nie powstrzymali się przed rzuceniem na ostrego kurczaka w jej wykonaniu.

– Powinniście zostawić coś na przyjęcie – wymamrotał Lee.

– Zostawimy – odparł Jake z pełnymi ustami – Tylko próbujemy.

– Właśnie widzę.

Akurat, kiedy ustawili ściankę w odpowiednim miejscu, Sunoo otrzymał wiadomość informującą, że Riki i Jungwon za chwilę wysiądą z tramwaju. Droga z przystanku do domu solenizanta zajmowała mniej niż trzy minuty, dlatego w pośpiechu zasłonili okna i zgasili światło, po czym stanęli w wyznaczonych pozycjach. Heeseung miał trzymać tort, Jake odpalić świeczki, gdy zaczną śpiewać, a Sunoo trzymał w dłoni opakowanie confetti.

lutz| sunsunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz