– Gdzie to postawić?Sunghoon spojrzał w kierunku młodszego, który obracał w dłoniach figurkę CN Tower, jego pamiątkę po jednej z wizyt w Toronto.
– Możesz obok tego zdjęcia w drugiej półce – wskazał palcem.
– Jasne.
Dzień przeprowadzki nadszedł szybciej, niż Sunoo się tego spodziewał.
Jednego dnia spacerował z Sunghoonem po ich mieście i martwiły go jedynie zbliżające się zaliczenia, a kolejnego dostał od niego wiadomość, że w weekend zamierza się wyprowadzić.
Od razu zaoferował swoją pomoc, dlatego po piątkowych zajęciach udał się prosto do domu Parków. Zaparkował auto tuż obok tego należącego do Sunghoona i ruszył w kierunku furtki. Do wejścia prowadziła krótka ścieżka wysypana kamykami, a ją otaczał niewielki ogród mamy jego chłopaka. Zanim zdążył zapukać, drzwi uchyliły się, ukazując Segyeon.
– Hej – powiedziała, uśmiechając się szeroko – Wejdź.
– Cześć Segyeon – odparł.
– Sunghoon pojechał z tatą po jakieś kartony, bo sporo rzeczy mu się nie mieści – wywróciła nieznacznie oczami – Ale mama jest w kuchni.
Chciał zapytać, czy ona też tam z nimi będzie, ale wtedy dziewczyna posłała mu ostatni uśmiech i wyszła na zewnątrz. Nie zauważył nawet, że miała na stopach buty, a w ręku klucze, co oznaczało, że gdzieś się wybierała.
Wzruszył ramionami i ruszył we wskazanym kierunku. Faktycznie, kobieta była w kuchni, jednak stała plecami od niego i zdawało się, jakby nie zauważyła jego obecności.
– Dzień dobry – odezwał się.
Jej ramiona zadrżały, a ona obróciła się z dłonią przyłożoną do klatki piersiowej. Pomimo tej dramatycznej postawy, na jej twarzy wykwitł niewielki uśmiech.
– Ach, wystraszyłeś mnie! – machnęła ręką – Cześć kochanie. Co u ciebie?
Pani Park rozłożyła ramiona, a Sunoo z zadowoleniem krótko ją uścisnął. Chociaż był to zaledwie trzeci raz, kiedy się z nią spotykał, przyzwyczaił się do jej przypadkowych wiadomości. Wysyłała mu zdjęcia Sunghoona, jej wypieków i ogródka, gify z uroczymi zwierzątkami i wszystkiego, co wydało się jej interesujące. Czuł, jakby już się z nią zaprzyjaźnił, chociaż nawet nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele.
– Wszystko okej. Na uczelni coraz więcej nauki, ale jakoś to ogarnę – westchnął.
– No pewnie, mądry z ciebie chłopak. Sunghoon zawsze miał problemy z matematyką.
– Tak?
– Mhm. Musiałam go wysyłać na korepetycję – pokręciła głową – Nie chodziło mi o to, żeby został geniuszem. Wiedziałam, że woli łyżwy, ale przydałoby się zdać do następnej klasy, no nie? – spojrzała na niego z wyraźnym rozbawieniem.
– Racja – odparł tylko, przestępując z nogi na nogę.
– Napijesz się kawy? Nie wiem, kiedy moi chłopcy wrócą.
– Bardzo chętnie.
Pierwszym, co usłyszał Sunghoon po wejściu do domu, był głos Sunoo oraz głośny śmiech jego mamy. Uśmiechnął się pod nosem, a jego tata od razu trącił ramieniem jego bok.
– Z czego tak się cieszysz? – rzucił cicho, chociaż doskonale znał odpowiedzieć.
Sunghoon nie odezwał się, ale jego uśmiech tylko się poszerzył. Wszedł do kuchni, aby zobaczyć, jak jego chłopak i mama siedzą obok siebie na kanapie i rozmawiają tak głośno, jakby byli w zatłoczonym pomieszczeniu. Różnica była taka, że salon był kompletnie pusty.
![](https://img.wattpad.com/cover/372008974-288-k643272.jpg)
CZYTASZ
lutz| sunsun
Fanfictionzakończone ✓ Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heejake start: 04.07.24 end: 04.10.24 ™ THESTANA #1 w sunsun x 3 #13 w ff - 06.10.24