Ha Sunri była chodzącym słońcem. Już od dziecka jej rodzice nazywali ją ich małym promyczkiem i nie zmieniło się to aż do końca jej życia. Była określana tak przez swoich przyjaciół, współpracowników, a nawet uczniów. Jako nauczycielka angielskiego w jednym z męskich liceów w Seulu, a następnie w niewielkiej podstawówce pod miastem miała renomę wymagającej, ale niesamowicie czułej i wyrozumiałej profesorki.Jednak to dopiero przy swoim mężu poczuła, że promienieje najjaśniej. Był jej wszystkim. Po trudnym dniu mogła żalić się nawet kilka godzin, a on gładził ją po ramieniu, uważanie słuchając. Wspierał ją, kiedy chodziła na kolejne kursy i szkolenia, aby podnosić swoje kwalifikacje. Komplementował ją, zawsze stawiał na pierwszym miejscu, kochał i stworzył z nią rodzinę.
Tak bardzo pragnęła mieć dzieci. Kiedy tylko Sunoo przyszedł na świat, stał się jej oczkiem w głowie. Gdy spoglądała w jego ogromne, ciekawe świata oczy i ten rozanielony uśmiech, wiedziała, że oddałaby za niego życie. Zrobiłaby wszystko, aby jej synek był szczęśliwy.
Nie przewidziała, że kiedy faktycznie się dla niego poświęci, odbierze mu jego uśmiech.
Sunoo uśmiechnął się delikatnie, ostatni raz przecierając zakurzone ramki. Było mu wstyd za to, jak rzadko sprzątał w swoim pokoju, ale w ten dzień musiał zadbać przynajmniej o zdjęcia stojące na regale. Oprócz fotografii z Rikim i Jungwonem jedną z półek miał poświęconą na zdjęcia z mamą. Jedno z ich ostatniej wycieczki na Jeju, jedno z jego dziewiątych urodzin, a ostatnie – najstarsze – z dnia jego narodzin, gdzie Sunri całuje bobasa w pulchny policzek.
Od dziewięciu lat pierwszy kwietnia nie kojarzył mu się z żartami. Dokładnie tego dnia, na feralnym przystanku oglądał, jak jego mama umiera, patrząc mu w oczy. Ledwie ruszając ustami, mówiła “kocham cię”, a on nie potrafił ruszyć się z miejsca. Dopiero gdy ratownik medyczny wziął go na ręce, zaczął krzyczeć, chcąc przytulić się do niej po raz ostatni.
Pamiętał, że planował zrobić swojej mamie psikusa. Zawsze zależało jej na jego ocenach, więc zamierzał powiedzieć, że nie zaliczył ważnego testu, żeby później pokazać jej najwyższy stopień. Chciał, żeby się roześmiała, potargała jego włosy i powiedziała, że jest z niego dumna.
Później dobre oceny przestały się liczyć.
Sunoo chwycił swoją torbę i zbiegł na dół, gotowy do wyjścia. Planował poszukać swojego ojca, ale zauważył go w salonie. Mężczyzna siłował się z walizką, próbując wysunąć z niej przedłużaną rączkę.
– Cześć – odezwał się – Co robisz?
– Cześć Sunoo – westchnął ciężko, podnosząc na niego wzrok – Siłuję się z tą głupią walizką. W ogóle nie mogę tego wyciągnąć.
Chłopak zmrużył oczy i podszedł bliżej. Nacisnął guzik znajdujący się tuż pod rączką, a ona sama wyskoczyła, o mało co nie zdzielając jego ojca w twarzy.
– Och – wytrzeszczył oczy – Dzięki.
– Nie ma za co – wrócił na swoje miejsce – Po co Ci walizka?
– Wzięliśmy z Hwayoung wolne i wyjeżdżamy na dłuższy weekend. Jej znajomi mają domek w górach – wyjaśnił – Niedługo będziemy się zbierać.
Sunoo nieznacznie się spiął. Nie miał problemu z tym, że jego tata chciał wyjechać gdzieś ze swoją nową dziewczyną. Tak właściwie, chłopak uważał, że zasłużył na odpoczynek, bo mógłby powiedzieć, że Kim Yijin to pracoholik.
Chodziło mu o datę. Pierwszy kwietnia był dla nich ważnym dniem, ponieważ był jednym poza świętami, kiedy zamieniali ze sobą więcej niż trzy zdania. Zawsze wspólnie wybierali się na cmentarz, uprzednio odbierając z kwiaciarni piękny bukiet przeznaczony na grób jego mamy. Siadali na ławeczce przy pomniku, chwilę rozmawiali, a po powrocie do domu potrafili nawet wypić wspólnie herbatę.

CZYTASZ
lutz| sunsun
أدب الهواةzakończone ✓ Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heejake start: 04.07.24 end: 04.10.24 ™ THESTANA #1 w sunsun x 5 #13 w ff - 06.10.24