119

305 38 19
                                    


Sunoo wyciągnął dłonie z kieszeni swojej jeansowej katany i nacisnął przycisk z rysunkiem dzwonka. Zdobiła go naklejka Hello Kitty, co było najprawdopodobniej dziełem młodszej siostry Rikiego. Sam widok sprawił, że Sunoo uśmiechnął się nieznacznie.

Słyszał zbliżające się kroki, a chwilę później drzwi otworzyły się szeroko, ukazując mamę Rikiego owiniętą kocem.

– Dzień dobry – rzucił – Jest Riki?

– Cześć Sunoo, wejdź – pospieszyła go gestem dłoni – Riki jest u siebie. Niedawno wrócił ze szkoły.

Jej szeroki uśmiech musiał świadczyć, że nie opuścił dziś żadnej z lekcji. Wiedział, o ile zmartwień ją to przyprawiało, dlatego odwzajemnił uśmiech i pokiwał głową ze zrozumieniem. Szybko ściągnął ze stóp białe trampki i odstawił je pod ścianą.

– Masz ochotę na coś do picia?

– Nie, dziękuję – skłonił się nieznacznie – Wpadłem tylko na chwilę, później jestem umówiony.

– Ach – westchnęła – W porządku. Nie zatrzymuję cię kochanie.

– Dziękuję.

Posłał w kierunku kobiety ostatni uśmiech i ruszył wzdłuż długiego korytarza. Minął salon, gdzie młodsza siostra Rikiego oderwała wzrok od telewizora, aby mu pomachać. Stanął przed odpowiednimi drzwiami i odetchnął cicho, po czym podniósł dłoń, aby zapukać.

– Wejść!

Sunoo powstrzymał się od wywrócenia oczami i nacisnął na klamkę, która łatwo ustąpiła. Riki siedział przy swoim komputerze, na którym – o dziwo – nie była odpalona gra, ale filmik, gdzie nauczycielka tłumaczyła matematyczne zagadnienie. Chłopak odwrócił się w swoim fotelu, a jego brwi wystrzeliły do góry, widząc Kima.

– Cześć – podniósł się z fotela – Co tam?

Sunoo zmarszczył brwi i w kilku krokach pokonał dzielącą ich odległość. Złapał kołnierzyk koszulki Rikiego, zacisnął na nim pięści i pociągnął w dół, tak, aby ich twarze były na tym samym poziomie.

– Co tam!? – rzucił rozgorączkowany – Nie domyślasz się, po jaką cholerę tutaj przyszedłem!?

– Hyung, nie krzycz – wydusił tylko.

– Nie mów mi, co mam robić – odparł, mimo tego zniżając głos – Powinienem spuścić Ci lanie.

– Rozmawiałeś z Jungwonem hyungiem?

Sunoo fuknął i puścił koszulkę Nishimury, a ten zrobił dwa kroki w tył. Miał minę zbitego szczeniaka, ale nawet ten dobrze znany mu chwyt na niego nie działał.

– Rozmawiałem – odparł – Co ty sobie wyobrażasz, co? Jesteś taki dorosły, a zachowujesz się, jak gówniarz.

– Czemu cała wina spada na mnie!?

Sunoo schował twarz w dłoniach i westchnął cicho. Wyminął Rikiego i opadł na jego łóżko, nie mając siły nawet na stanie.

– Riki – zaczął – Nie uważam, że tylko ty jesteś winny. Wiem, czemu zdenerwowałeś się na Wona, ale serio? – spojrzał na niego – Nie wiesz, czy go kochasz?

Młodszy usiadł z powrotem na fotelu i westchnął cicho, nerwowo zaciskając dłonie na swoich spodniach. Sunoo obserwował jego zachowanie i uświadomił sobie, że chyba jeszcze nigdy nie widział Rikiego w stanie takiego przygnębienia.

– Wiem, że źle zrobiłem – zaczął – To nie tak, że.... że go nie kocham. Po prostu po całej tej rozmowie nie wiem, czy jestem tym, z kim Jungwon hyung chciałby być.

lutz| sunsunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz