7

449 40 36
                                    


– Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?

– Tato, ale–

– Żadnych „ale” – mężczyzna zmarszczył brwi – Kiedy?

Prawdą było to, że Sunoo nie miał w ogóle zamiaru mówić swojemu ojciu o niezaliczonym egzaminie. Planował poprawić go w drugim terminie, otrzymać zadowalającą ocenę, a później pochwalić się tacie ładnymi wynikami na koniec drugiego semestru. Niestety zapomniał o fakcie, że ostatnio logował się do systemu na komputerze ojca i najprawdopodobniej się niego nie wylogował.

– Przepraszam, poprawię to – odparł omijająco.

– Oczywiście, że poprawisz. Nie masz innego wyjścia – założył ramiona na piersi – Zawiodłem się na tobie.

– Poprawię tę ocenę – powtórzył.

– W ogóle nie doceniasz tego, co masz – zaczął – Nic od ciebie nie wymagam, jedynie, żebyś zdobył wykształcenie. A ty co? Nie zaliczasz egzaminu. Ciągle tylko gdzieś wychodzisz z tymi chłopakami. A kiedy trzeba się uczyć, jedziesz na Jeju. O czym też mi nie powiedziałeś! – westchnął ciężko.

Sunoo skrzywił się, bo może faktycznie przesadził. Nie spodziewał się jednak, że jego tata zareaguje aż tak emocjonalnie i zrobi mu cały wykład o tym, co robi nie tak.

– Chciałem trochę odpocząć – mruknął.

– Od czego? Nie wiedziałem, że trzeba odpoczywać od nic nierobienia – zgromił go wzrokiem – Od dzisiaj nie przeleje Ci ani wona. Za bardzo cię rozpieściłem.

– Co? – zmarszczył brwi – Jak to?

– Tak, jak słyszysz – uśmiechnął się nieszczerze – Może nauczysz się szacunku do pieniędzy.

– Ale tato! – podniósł się – W takim razie jak mam żyć?

– Pójdziesz do pracy, proste. Przecież masa osób w twoim wieku tak żyje – wzruszył ramieniem.

Chłopak z powrotem opadł na kanapę i wsunął się pomiędzy wszystkie leżące tam poduszki. Jego noga drgała nerwowo, a on nie wiedział, czy się zdenerwować, czy może zasmucić. Pan Kim miał rację, wiele studentów jednocześnie pracowało, byle się utrzymać, a on od początku miał zapewnioną pomoc finansową. Nie wiedział jednak, że doczeka momentu, w którym jego ojciec tak po prostu odetnie go od pieniędzy, jak trzynastolatka od kieszonkowego.

Wszystko przez jeden głupi egzamin.

Studia nigdy nie były dla Sunoo pierwszym wyborem. Tak właściwie, chociaż w tym roku miał skończyć już dwadzieścia lat, w ogóle nie wiedział, co chciałby robić w przyszłości. Dopiero po otrzymaniu wyników egzaminu usiadł do stołu ze swoim tatą i zaczął rozmawiać o tym, jakie kroki powinien wykonać.

Jego ojciec nalegał, żeby aplikował na dobrą uczelnię. Nie narzucał mu z góry żadnego kierunku, jednak to sprawiło, że Kim miał jeszcze większy problem z wybraniem go. Może gdyby tata po prostu powiedział mu, że ma zostać prawnikiem, to poszedłby na prawo. Natomiast gdy przyszło mu wybierać samodzielnie, absolutnie nic nie wyglądało zachęcająco. Ostatecznie postawił na matematykę stosowaną i kierował się jedynie tym, że w liceum była jego ulubionym przedmiotem.

Nie było tak proste, jakie wydawało się na początku. Chociaż pierwszy semestr minął zaskakująco szybko i to z naprawdę dobrymi ocenami, tak drugi przysporzył go o jedno wielkie załamanie nerwowe. W połowie grudnia był już po wszystkich egzaminach, ale okazało się, że nie zaliczył jednego z nich.

Był zły, bo jego ojciec nigdy miał się nie dowiedzieć, ale poprawka wypadała na szóstego stycznia, czyli następny dzień. Być może, jeśli szybko otrzyma pozytywny wynik, to uniknie odcięcia pieniędzy i nie będzie musiał martwić się szukaniem pracy.

– A co jeśli nie dostanę pracy? – ułożył dłonie na kolanach i westchnął cicho.

– Nie martw się, już Ci ją znalazłem.

Teraz Sunoo był jeszcze bardziej zdezorientowany. Jak długo jego ojciec wiedział o niezdanym egzaminie? Lub co gorsza, skąd miał takie znajomości, jeśli dowiedział się dopiero dziś.

– Jaką?

– Lodowisko w centrum. To na V – zmrużył oczy, jakby próbował przypomnieć sobie nazwę – Mój znajomy jest właścicielem. Brakuje im pomocy.

– Jakiej pomocy? – dopytywał.

– Praca wieczorem, od dziewiętnastej do dwudziestej pierwszej. Posprzątać łazienki, szatnie, trybuny, lodowisko – wyliczał – Sprawdzić, czy wszystko jest na miejscu i zamknąć budynek. Nic trudnego.

Venoia była znanym lodowiskiem, nie tylko dlatego, że zimą trzy czwarte mieszkańców miasta przychodziła tam spędzać czas wolny. Niejednokrotnie odbywały się na nim różne zawody oraz mecze, a o nich słyszał zdecydowanie zbyt często. Taki był skutek przyjaźnienia się z chłopakiem, niesamowicie wkręconym w rozgrywki hokejowe.

Nie uśmiechało mu się chodzenie tam o tak późnych godzinach, szczególnie że po zaliczeniu egzaminu będzie miał zimowe wakacje przed rozpoczęciem drugiego roku.

– Okej – pokiwał głową – Niech będzie.

Wiedział, że przegrał tę dyskusję i jego ojciec nie odpuści. Wiedział też, że nie chodziło mu o pieniądze. Zawsze dobrze zarabiał i nie odmawiał Sunoo wielu przyjemności. Teraz raczej chciał dać mu lekcje za ignorowanie swoich obowiązków.

– Zaczynasz od poniedziałku. Przyłóż się – podniósł się z fotela – I zabierz się za naukę. Twoja mama by tego chciała.

W swoim pokoju Sunoo rzucił się na łóżko i przekręcił na bok, przytulając do piersi poduszkę. Nie miał pojęcia, czy jego ojciec robił to z premedytacją, czy też zupełnie nieświadomie, ale jego matka zawsze była ostatecznym argumentem.

Odkąd jej z nimi nie było, każda kłótnia kończyła się słowami „zrób to dla swojej mamy” lub „twoja mama chciałaby tego dla ciebie”. Miał wrażenie, że faktycznie tak było, dlatego zawsze ulegał. Chciał, żeby jego mama była dumna.

Tyle że ona nie widziała jego osiągnięć. Nie mogła ucałować go w policzek czy powiedzieć mu, że go wspiera. Nie mógł nawet stwierdzić, czy jego mama naprawdę chciałaby tego samego, czego chciała głowa rodziny Kim.

Chciał, żeby ojciec w końcu powiedział, żeby zrobił coś, czego on sam dla siebie chciał.

Oderwał wzrok od ściany, kiedy jego telefon rozjaśnił się, a na ekranie pojawiło się zdjęcie Rikiego. Odebrał bez zastanowienia i nawet nie zdziwił go widok młodszego w wannie z kanapką w dłoni.

– Dlaczego ciągle jesz w wannie? – mruknął.

– Bo nie będę musiał sprzątać – odparł z pełnymi ustami – Potrzebuję twojej pomocy hyung.

– Jak zwykle. Co znowu zrobiłeś?

– Nic? – zmarszczył brwi – Przestań się mnie czepiać. Jungwon hyung ma urodziny za miesiąc.

– Robimy imprezę niespodziankę? – rozbudził się, a na twarzy Rikiego pojawił się szeroki uśmiech, który tylko potwierdził jego przypuszczenia – Jakiś temat przewodni?

– Dlatego dzwonię. Musimy się spotkać i to omówić.

– Jasne – przytaknął – Jutro o jedenastej powinienem wyjść z egzaminu. Co ty na to?

– Nie wiem, czy pamiętasz, ale nadal chodzę do szkoły – obrzucił go obrzydzonym spojrzeniem, a Sunoo prędko je odwzajemnił.

– Mówisz tak, jakbyś nie miał pięćdziesięciu trzech procent frekwencji.

– To tylko cyferki hyung.

– Tak, a napis „nie otrzymał promocji do następnej klasy” na świadectwie to tylko literki.

– Mówi ten, który nie zaliczył egzaminu.

– Czy teraz każdy z was będzie się mnie czepiał z tego powodu? – stęknął.

– Tak – uśmiechnął się.

– Masz sałatę pomiędzy zębami.

– Boże, Sunoo hyung.

𐙚𐙚𐙚𐙚  ࣪ ⭒

możecie domyślić się, kogo poznamy w kolejnej opisówce :p

lutz| sunsunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz