97

384 44 23
                                    


Sunoo poderwał się z łóżka, dysząc ciężko. Rozejrzał się po pokoju, a nie widząc nic niepokojącego, z powrotem opadł na poduszki. Nie pamiętał nawet, o czym śnił, ale coś wzbudzało w nim niepewność. Czuł się obserwowany, ale nie był to pierwszy raz, kiedy budził się w takim stanie. Wiedział, że powinien zmusić się do spania, ale sięgnął po telefon, aby sprawdzić godzinę.

Zbliżała się szósta, co oznaczało, że za kilkanaście minut zadzwoni jego budzik, a on będzie musiał zacząć przygotowywać się do wyjścia na uczelnie. Odruchowo wszedł na pocztę studencką i zmarszczył brwi, widząc aż cztery nieodczytane wiadomości. Zignorował dwie, które były po prostu informacjami na temat życia kampusu i kliknął tę od jednego z wykładowców. Bąknął pod nosem, widząc, że to zaproszenie na wykład z gościem, na który i tak się nie uda.

Na widok wiadomości z dziekanatu, z informacją, że wszystkie zajęcia tego dnia są odwołane z bliżej nieokreślonego powodu, uśmiechnął się szeroko. Nie narzekał na swoją uczelnię, jednak okazja na dodatkowy odpoczynek zawsze była dobra. Fakt, że był już piątek, ucieszył go jeszcze bardziej. Dłuższy weekend spadł mu z nieba.

Pomimo tego nie potrafił zmusić się do snu. Westchnął ciężko i podszedł do okna, żeby otworzyć je na całą szerokość i wpuścić trochę świeżego powietrza. Kochał to, jak rześkie było o poranku. Najciszej jak potrafił, zszedł do kuchni, gdzie już bez obaw o hałas nastawił ekspres.

Czekając na swoją kawę, wszedł na media społecznościowe. Obejrzał kilka postów, po czym kliknął czat z Sunghoonem, aby oznajmić mu, że nie może spać.

Nie spodziewał się, że odpowiedź przyjdzie tak szybko.

Właściwie, Sunghoon nie odpisał, a od razu do niego zadzwonił. Sunoo nacisnął zieloną ikonkę i przyłożył telefon do ucha.

– Dzień dobry – rzucił.

– Cześć Sunoo – wychrypiał.

Sunoo uśmiechnął się pod nosem i cieszył się, że Sunghoon nie mógł go zobaczyć. Niesamowicie podobał mu się gładki głos starszego, a o poranku brzmiał jeszcze lepiej niż zwykle.

– Obudziłem cię? – zapytał.

– Nie, sam się przebudziłem – ziewnął głośno – Przepraszam. Ta ręka nie daje mi spać.

– Coś cię boli? – zmarszczył brwi, a jego ton wyraźnie się zmienił.

– Nie, nie martw się – zachichotał – Po prostu nie mogę komfortowo spać, bo boję się, że coś sobie z nią zrobię.

Sposób, w jaki Sunghoon obchodził się ze swoim uszkodzonym nadgarstkiem, był jednocześnie zabawny, jak i rozczulający. Kiedy Sunoo był u niego w domu zaledwie dwa dni wcześniej, obserwował, jak chłopak trzyma rękę sztywno w łokciu, zawsze w pewnej odległości od swojego ciała. Czasami podnosił ją też do góry, jakby bał się, że przypadkiem w coś trąci i sprawi sobie ból. Z dokładnością co do minuty pilnował godzin, o których miał brać swoje leki, a każdą pastylkę popijał prawie całą szklanką wody.

– Też nie mogę spać – mruknął – Właśnie robię sobie kawę.

– Czyli nie planujesz wracać do łóżka?

– Raczej nie – wzruszył ramieniem – Chociaż nie wiem, co lepszego można robić o szóstej. Odwołali mi zajęcia – parsknął.

– Pojedźmy gdzieś – rzucił Park.

Na twarzy Sunoo narodził się szeroki uśmiech. Spontaniczne wycieczki były jego specjalnością, szczególnie te na Jeju. Bardzo lubił jeździć w różne miejsca, najczęściej pociągiem, gdy mógł obserwować widoki za oknem i skupić się na muzyce rozbrzmiewającej w słuchawkach.

lutz| sunsunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz