1

72 7 0
                                    

                Obudził się. Przetarł dłonią oczy. Spojrzał na obrączkę na palcu. Zdjął ją i obejrzał.

- Coś ty zrobił... - Założył krążek.

             Obok spała kobieta. Spojrzał na jej nagie plecy. Czerwone włosy rozsypały się po poduszce. Podniósł się i ruszył do łazienki. Ubrał się. Kobieta nadal spała. Nawet nie wiedział jak ma na imię. Sięgnął po telefon i wyszedł z sypialni. Przy drzwiach balkonowych stał stół. Dostał połączenie z obsługą.

- Krwawą Mery, omlet z szynką, kawę i grzanki.

- Numer pańskiego pokoju?

- Chwilę... - Rozejrzał się.

             Podszedł do stołu, leżały tam rzeczy. Rozgrzebał je i znalazł kartę od pokoju. Podał numer i odłożył słuchawkę. Spojrzał na rzeczy. Leżały tam sztony z kasyna i damska torebka. Wziął ją i otworzył. Posypały się żetony. Wysypał wszystko. Znalazł prawo jazdy. Spojrzał na zdjęcie. Też miała czerwone włosy i błękitne oczy.

- Natasha Smitrovich... - Przeczytał.- ... 23 lata, adres L.A.

              Kobieta poruszyła się i jęknęła. Wrócił do sypialni.

- Jak się czujesz? - Podszedł do niej.

- Okropnie... - Złapała się za głowę. - Kim jesteś? - Patrzyła na niego uważnie.

- Weź prysznic. Zamówiłem nam śniadanie. - Wyszedł zamykając drzwi od sypialni.

              Zaczął zbierać jej rzeczy, rozrzucone po całym salonie. Noc musiała być namiętna, żałował, że niczego nie pamięta. Rozległo się pukanie do drzwi.

- Chwilę... - Spojrzał na trzymane rzeczy. Rzucił je na kanapę. Otworzył drzwi.

- Dzień dobry. - Odezwał się kelner, wtaczając wózek.

- Dobry. - Spojrzał na zegarek. Minęła dziesiąta.

- Gdzie mam nakryć?

- Przy stole.

               Zaczął zbierać rzeczy. Zgarnął je do torebki. Sztony zebrał na dwie kupki. Kelner wytoczył wózek. Podał mężczyźnie bloczek. Podpisał go i dał mu napiwek. Zamknął za nim drzwi. Na progu sypialni stała Natasha. Owinęła się szlafrokiem frotte z monogramem hotelu.

- Gdzie są moje rzeczy? - Odezwała się.

- Tu. - Wskazał na kanapę. - Musiałem je porozbierać. - Uśmiechnął się. - Chodź, zamówiłem śniadanie. - Usiadł przy stole i sięgnął po drinka. Wyjął kawałek selera i wypił wszystko. 

               Stała w drzwiach i obserwowała go. Musiał mieć ponad 1.90. Szare oczy i blond włosy, ścięte prawie po wojskowemu. Wysoki i dobrze zbudowany. Wreszcie podeszła do stołu.

- Możesz mi to wytłumaczyć? - Pokazała mu obrączkę na placu.

- Jesteśmy małżeństwem. - Nalał sobie kawy.

- Czy to jakiś żart?

- Tam jest świadectwo. Jest prawdziwe. - Obeszła stół. Sięgnęła po dokument. - Chcesz kawy? - Nalał drugą filiżankę. - Żetony są twoje. Wypadły z torebki. - Spojrzała na niego. - Nie wiedziałem jak masz na imię. - Zajął się swoim omletem.

- To prosty dokument. Jutro możemy wziąć rozwód.

- Zamówiłem ci grzanki, chyba, że chcesz coś innego.

- Nie jestem głodna.

              Odłożył widelec. Podniósł się i podszedł do krzesła przy drugim nakryciu.

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz