25

117 3 0
                                    

- Natasha... - W ich stronę szedł Misha z Bellą.

- Przykro mi dziadku. - Odezwał się Bradley, chowając dokumenty. - Czas na młodszych. - Wyjął mu szmatkę do polerowania z ręki.

- Przepraszam Pierre. - Wyszeptała.

- Rozumiem. Pójdę spakować swoje rzeczy.

- Natasha! - Misha objął ją. Uniósł nad ziemie i okręcił. -  Tak się cieszę.

- Misha... postaw mnie.

              Postawił ją i patrzył groźnie z góry.

- Czy ty sobie wyobrażasz co czuliśmy? Gdzie byłaś?

- Byłam w szoku. Przepraszam, że nie zadzwoniłam.

- Nic ci się nie stało?

- Nie, tylko kilka zadrapań. Co u was?

- Trzymamy się. Wiesz o tacie?

- Tak. Byłam u niego.

- Co to za cudak? - Spojrzał na mężczyznę.

- Bradley Jonas. - Wyciągnął rękę. - Jestem nowym szoferem.

- Misha Smitrovich. - Podał mu dłoń. - Skąd go znasz? - Zwrócił się do siostry.

- Z Vegas. Będzie mnie wozić.

- To się jeszcze okaże. - Poprowadził ją w stronę domu.

- Tak się cieszę, że żyjesz. - Bella objęła ją.

- Dzięki.

             Wrócili wszyscy do kuchni. Annabelle kręciła się, przygotowując jedzenie.

- Zaraz podam obiad. - Odezwała się.

- Chodźmy do salonu. - Bella poprowadziła wszystkich.

- Co tu się dzieje?! - Usłyszeli głos na korytarzu. - Co to za hałasy?! - Podeszła do nich ciotka Georgia. - Natasha... - Za niemiała. - Ty żyjesz?

- Też się cieszę, że cię widzę ciociu.

- Właśnie załatwiałam z prawnikiem otwarcie testamentu.

- Przecież tata żyje.

- Nie wiesz o co chodzi. Chodź do gabinetu. Podpiszesz papiery. - Ujęła ją pod ramię i pociągnęła do gabinetu.

             Wyszarpnęła się i weszła do pokoju. Na jej widok podniósł się starszy mężczyzna.

- Kevin Hill. - Wyciągnął do niej dłoń.

- Natasha Smitrovich. - Podała mu swoją. - O co chodzi?

- Kevin jest adwokatem. - Odezwała się ciotka Georgia. - Podpisz papiery. - Posunęła w jej stronę.

- Coś ciekawego? - Bradley sięgnął po nie i zaczął przeglądać.

- Kim pan jest?! ... i jak śmie... - Próbowała zabrać mu dokumenty.

- Spokojnie ciociu. - Złapał ją za rękę. - Czytam. - Podszedł do okna. - Bardzo dobrze.

- Kim jest ten facet? - Spojrzała na Natashę.

- Nowy szofer.

- Jest nim Pierre.

- Zwolniłam go.

- Nie możesz tego zrobić!

- Możesz podpisać. - Odezwał się Bradley i położył dokumenty na stole.

- To sprawa rodzinna. Proszę stąd wyjść! Natasha podpisz.

          Spojrzała na męża. Skinął głową. Sięgnęła po pióro.

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz