Pożegnał się z Bellą. Odczekał chwilę, zbierając się na odwagę. Wyszedł z pokoju i wspiął się po schodach. Zapukał do siostry. Nacisnął klamkę i wsunął się do środka.
- Natasha... - Pokonał stopnie i stanął na strychu. Rozejrzał się. - Mogę wejść?
- Tu jestem. - Pomachała mu z kącika kuchennego.
- Siedziałaś do późna w pracy i jeszcze przyniosłaś ją do domu... - Podszedł do stołu, przy którym siedziała. Wokół leżały projekty.
- Chciałam to skończyć, a tata wyrzucił mnie do domu.
- Masz tu jakiś alkohol? - Pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Poszukaj w szafkach. W lodówce jest trochę wódki.
- Mój ulubiony drink. -Nie zawracał sobie głowy szafkami i sięgnął do lodówki. Wyciągnął napełnioną do połowy butelkę i sięgnął po szklankę. - Nalać ci też?
- Nie, dzięki.
Nalał sobie do szklanki i razem z butelką przeniósł się do stolika. Usiadł naprzeciwko siostry. Wyciągnął nogi na wolne krzesło.
- Powiesz tacie?
- O czym? - Spojrzała na niego.
- Dzięki. Tacie pękłoby serce. Uwielbia Bellę.
- Nie masz sumienia? - Wróciła do rysowania. - To twoja bratanica.
- Nie jesteśmy rodziną. Ivan adoptował ją, kiedy ożenił się z Joan.
- Myślisz, że to cię tłumaczy?
- Wiem, jestem ostatnim draniem. - Znowu się napił. Odłożyła flamastry i spojrzała na brata. - Miała szesnaście lat, kiedy weszła mi do łóżka... - Zaczął wolno.
- Misha... - Odezwała się ze zgrozą.
- Spokojnie, znam prawo. Wyrzuciłem ją z pokoju.... Wróciła w swoje osiemnaste urodziny... Nie mogłem... to było silniejsze ode mnie. - Sięgnęła po jego szklankę i napiła się. Przysunął sobie butelkę. - Czasami mam wrażenie, że jest moim przekleństwem... Nie wiem jak się jej pozbyć.
- Szantażuje cię?
- Nie... - Uśmiechnął się smutno. - ... trzymamy się w szachu. Wiem... jak zdobywa pieniądze...
- O czym ty mówisz? - Zainteresowała się.
- Nie było cię tu... przez jakiś czas. Tata ustalił pewne zasady. Ja i ty dostajemy swoje udziały w rodzinnej firmie od pełnoletności. Ivan też, plus to co zarobi. Z tego musi utrzymać rodzinę.
- A Bella?
- Ivan płaci jej rachunki, tata też czasem odpali jej coś ekstra.
- Ivan mówi, że ma jeszcze 25 tysięcy długu.
- Miała 50, więc część już spłaciła... - Napił się z butelki. - ...gdybym wiedział, co odkryje... nigdy bym tego nie sprawdził. - Zamilkł.
Siedziała w milczeniu obserwując brata. Bił się z myślami, przetrawiając wszystkie wiadomości. Wreszcie spojrzał na nią. Odkręcił butelkę i dolał jej do szklanki. Sam się napił.
- Ciekawiło mnie skąd bierze pieniądze na debety na kącie. Ivan robi jej zawsze awantury i każe oddać zakupy... ale ona nigdy nie oddaje... Obserwowałem ją... Ona...
- Nie musisz mi tego mówić.
- Musze to wreszcie z siebie wyrzucić. Wiesz już tyle... Poszedłem za nią... dotarłem do pewnego domu. Znałem ten adres. To był... - Spojrzał na nią, marszcząc brwi. - ... drogi domu uciech...
- Burdel?
- Nie chciałem mówić tego słowa. - Łyknął z butelki. - Ona... ona tam sobie dorabia. - Odetchnął wolno, zrzucając informacje z serca.
- Bella... ?
- Nie na stałe. Tylko wtedy, kiedy potrzebuje pieniędzy. Opisałem ją i zapłaciłem. Wszedłem do pokoju i czekałem na nią. Kiedy weszła... nie wytrzymałem i ją sprałem...
- Co? - Osuszyła szklankę.
- Przełożyłem ją przez kolano i zlałem, a potem...
- Nie chcę znać szczegółów. - Powiedziała prędko.
- Czasami... udaje mi się nad tym zapanować. Trzymam się z dala od niej, ale są takie dni... kiedy kiwnie palcem i ...
- Bez szczegółów. - Upomniała go.
Spojrzał na nią. Uśmiechnął się.
- Dzięki, że mnie wysłuchałaś. - Podniósł się. - Pożyczam sobie tą butelkę. - Ścisnął szyjkę w garści. Nachylił się i pocałował ją w czoło. - Dobranoc. Idź już spać. Jutro to skończysz.
- Dobranoc.
Zszedł po schodach i powlekł się do swojego pokoju. Chwilę patrzyła za bratem. Zamknęła drzwi na zamek i też położyła się spać.
Skończyła rozmawiać przez telefon. Wróciła do gabinetu i odłożyła komórkę do torebki. Weszła do sekretarki.
- Dana... - Uśmiechnęła się do asystentki. - Wezwij proszę do mnie Ivone Willams, Sally Perkins i Angie Padescu.
- Już dzwonię. - Sięgnęła po telefon.
- Czekam w gabinecie. - Wróciła do siebie.
Złożyła papiery i przesiadła się na kanapę. Sekretarka zaparzyła świeżą kawę. Przyszły po kilku minutach.
- Cześć. - Uśmiechnęła się do nich, stojąc w progu gabinetu.
- Natasha... - Odezwała się Angie z naganą. - ... ale nas przestraszyłaś.
- Mówiłyście, że nie chce się wam pracować. Co powiecie na kawę? - Odsunęła się z przejścia.
- Jesteś cudowna. - Sally rozejrzała się po gabinecie.
- Jakie chcecie ciastka? Są kruche i maślane.
- Kruche. Znowu jestem na diecie. - Uśmiechnęła się Ivone.
- Wariatka. - Otworzyła oba opakowania i wysypała ich zawartość na talerz.
Rozsiadły się wokół niskiego stolika. Dana podała im kawę i zamknęła za sobą drzwi.
- ... Natasha... - Drzwi się otworzyły i wszedł pan Smitrovich. - ... przyszły próbki tkanin... - Spojrzał na kobiety. - Przepraszam, ale nie wiedziałem, że masz gości.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Panie pracują na dole... - Spojrzał na szwaczki. - ... uznam, że was nie widziałem i wrócę za pół godziny. - Puścił córce oko i wyszedł.
- Masz super ojca. - Ivone dopiła kawę.
- Wiem.
CZYTASZ
Zwycięzca bierze wszystko
Mystery / ThrillerTo miał być krótki wypad do Vegas... ale coś poszło nie tak. Kiedy Joshua otworzył oczy, na jego palcu była obrączka, a kobietę, która leżała obok niego widział pierwszy raz w życiu. Weekend z dziewczynami w Vegas miał być dobrą zabawą, ale rano...