Zatrzymał auto na podjeździe. Wysiedli. Natasha wyjęła torby i podeszła do drzwi. Joshua otworzył i puścił ją pierwszą.
- Jesteś głodna? Możemy zamówić coś na kolację. Kuchnia chińska, francuska, na co masz ochotę? - Patrzył na nią wyczekująco.
- A nie może być pizza?
- Może. - Uśmiechnął się. - Jaka?
- Obojętnie, tylko bez ryb. Mogę wziąć kąpiel?
- Jesteś moją żoną, to też twój dom. Nie musisz się pytać. Czyste ręczniki są w szafce.
- Dzięki. - Ruszyła do sypialni. Sięgnął po telefon i zamówił pizzę.
Przysiadł na barierce tarasu i rozmawiał przez telefon. Na progu stanęła Natasha. Miała na sobie jego szlafrok. Mokre włosy sczesała do tyłu. Uśmiechnął się do niej.
- Pożyczyłam sobie twój szlafrok.
Kiwnął głową. Rozległ się dzwonek. Obejrzała się za siebie.
- To nasza pizza. - Zakrył dłonią mikrofon telefonu. - Odbierzesz? - Sięgnął po portfel i rzucił jej.
Złapała go i ruszyła do drzwi. Stanął na progu, obserwując ją i dostawcę. Zamknęła drzwi i wróciła na taras. Położyła pudełko na stole. Obok odłożyła jego portfel.
- Z kim rozmawiasz? - Zaciekawiła się.
- Z bratem. Chcesz z nim porozmawiać? - Wyciągnął telefon w jej stronę. Ostrożnie wzięła aparat i przyłożyła go do ucha.
- Halo...
- Nakryję do stołu. - Joshua wyszedł.
- Cześć Natasha. - Usłyszała głos po drugiej stronie. - Witaj w rodzinie siostrzyczko. Jestem James.
- Cześć James.
- Josh wszystko mi powiedział. Nic się nie martw Ivan wyzdrowieje.
- Dzięki.
- Pozwól Joshowi zaopiekować się tobą. To dobry facet. Znam go całe życie.
- Na razie mam trochę inne kłopoty. - Obserwowała jak mąż nakrywa do stołu. - Potem się zastanowię.
- Wiem, to też mi powiedział. Razem już nad tym pracujemy. Niedługo się spotkamy i cię ucałuję. Na razie ty ucałuj ode mnie Josha. Cześć. - Rozłączył się.
Odłożyła telefon na stół i usiadła na krześle. Joshua usiadł po drugiej stronie.
- Chcesz wino, czy sok?
- Może być wino, ale odrobinę. - Sięgnął butelkę i napełnił jej kieliszek do połowy. Upiła łyk. - Bardzo dobre.
- Jedz, póki ciepła. - Nałożył jej kawałek na talerz.
- Dzięki. - Przysunęła go do siebie. - Mogę cię o coś spytać?
- O wszystko... Powinniśmy wreszcie zacząć rozmawiać.
- Skąd wziąłeś ten pomysł, że nie uznajesz rozwodów?
- Mój... nasz ojciec zginął jak mieliśmy kilka lat. Naszym wychowaniem zajął się dziadek. Był jedynym mężczyzną w naszym życiu. Wychowywaliśmy się u niego. Babcia świetnie gotowała. Mama przyjeżdżała do nas tylko na weekendy. Przeżył z babcia pięćdziesiąt lat. Też nie uznawał rozwodów. Mówił, że to wyjście dla tchórzy. Prawdziwi mężczyźni tak nie robią. Gdyby wierzył w rozwody, pożegnałby się z babcią kilka dni po ślubie.
CZYTASZ
Zwycięzca bierze wszystko
Mystery / ThrillerTo miał być krótki wypad do Vegas... ale coś poszło nie tak. Kiedy Joshua otworzył oczy, na jego palcu była obrączka, a kobietę, która leżała obok niego widział pierwszy raz w życiu. Weekend z dziewczynami w Vegas miał być dobrą zabawą, ale rano...