26

112 3 0
                                    


             Ubrała koszulkę i ruszyła do łóżka. Odczepiła zasłony. Usłyszała pukanie do drzwi. Zamarła przerażona. Nasłuchiwała. Pikanie powtórzyło się. Na palcach zeszła z podestu i  podeszła do drzwi. Otworzyła je.

- Cześć kotku. - Usłyszała od progu.

- Przestraszyłeś mnie. - Odetchnęła z ulgą.

- Przepraszam. - Wsunął się do środka i zamknął drzwi. - Jak się czujesz?

- Dobrze. Nie było, aż tak źle. - Wspięła się na górę.

- Ładne mieszkanko. - Rozejrzał się.

- Dzięki.

- Ładnie pachniesz... - Nachylił się. - To... brzoskwinie?

- Balsam brzoskwiniowy. - Uśmiechnęła się.

- Jaki masz plan zajęć na jutro?

- Pojedziemy do firmy, a potem do taty.

- Kładź się spać, musisz się wyspać. - Zawrócił do drzwi.

- Joshua...

- Tak? - Odwrócił się.

- Możesz spać tutaj?

- Jesteś pewna?

- Boję się.

- Pewnie... Jak dasz mi poduszkę, prześpię się na kanapie.

- Nie musisz. Na łóżku jest dość miejsca.

           Weszła na górę. Zablokował zamek w drzwiach i wszedł po schodach do sypialni. Natasha leżała już na łóżku. W ramionach trzymała misia.

- Jesteś pewna? - Zaczął ściągać koszulkę.

- Tak. - Co u ciebie?

- Twoi bracia mnie nie lubią. Ciotka Georgia na mnie warczy, a Milagros unika. Tylko Annabelle i ciotka Katia mnie polubiły. - Ściągał spodnie.

- Prawdziwy z ciebie podrywacz. Co z Bellą?

- Zamieniliśmy kilka słów. - Uniósł kołdrę i położył się obok niej. Spojrzał na maskotkę.

- To Misha. - Uśmiechnęła się.

- Przykro mi, ale tu jest miejsce tylko dla jednego faceta. - Wyjął jej z ramion misia i odstawił na nocną szafkę po jej stronie. Ja jestem do przytulania. - Zgasił światło. Przysunęła się do niego. Objął ją. - Brakuje ci Sashy?

- Bardzo. - Westchnęła.

- Śpij.


               Obudził się. Natasha spała w jego ramionach. Podniósł się i ubrał. Chwilę patrzył na kobietę. Przysiadł na brzegu łóżka.

- Natasha... Muszę już iść. Spotkamy się na śniadaniu.

- Sasha...

                 Podniósł się i poprawił jej kołdrę. Sięgnął misia i położył przy niej. Wyszedł z sypialni. Zszedł po schodach. Uchylił drzwi i wyjrzał na korytarz. Był pusty. Cicho zamknął za sobą drzwi. Zszedł służbowymi schodami na dół. Wszedł do siebie.


            Przeciągnęła się i otworzyła oczy. Na poduszce obok leżał miś. Przytuliła go. Podniosła się i wzięła prysznic. Ubrała szarą garsonkę i zeszła na dół, korzystając ze służbowych schodów.

- Dzień dobry. - Przywitała się i objęła Annabelle.

- Wszyscy są już w jadalni.

- W takim razie przyłączę się do nich. - Uśmiechnęła się do Mili. Całkowicie zignorowała szofera. Weszła do jadalni. Wszyscy spojrzeli na nią. - Dzień dobry. - Podeszła do stołu i usiadła.

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz