34

141 6 2
                                    

                       Obudziły go promienie słońca. Przez chwile wsłuchiwał się w ciszę panującą wokół. Otworzył oczy. Spojrzał na żonę. Dotknął jej czerwonych włosów. Westchnęła.

- Dzień dobry kochanie. - Wyszeptał jej do ucha.

- Cześć. - Otworzyła oczy.

- Wstajemy? - Pocałował ją.

- Muszę iść do pracy.

- Dzisiaj jedziemy po ciotkę Georgię.

- Nie chcę jej widzieć.

- Przecież to nie ona próbowała wszystkich wykończyć.

- I tak mnie nie lubi. - Podniosła się. - Jutro wraca tata.

- Wiem. - Uśmiechnął się.

                Ubrał się i zszedł na dół. Natasha wzięła długi prysznic i przebrała się w długą sukienkę z cieniowanego materiału, biało - różowego. Znalazła czerwone pantofle i zbiegła po służbowych schodach do kuchni. Kręciła się tam Milagros i Pierre.

- O... - Odezwała się zdziwiona. - Cześć Mili. Gdzie są wszyscy?

- Zabrakło tu miejsca i przenieśli się do jadalni.

- Pomóc ci w czymś?

- Nie, dzięki.

              Weszła do jadalni. Uśmiechnęła się do wszystkich. Usiadła obok męża. Nalał jej kawy.

- Kto jedzie ze mną po ciotkę Georgię? - Odezwał się James. Wszyscy spuścili głowy i patrzyli w talerze. - Ale jesteście. Mam jechać sam?

- Ja jadę z Mili po jej mamę. - Natasha spojrzała na niego przepraszająco.

- Odwiozę dziewczyny. Przykro mi stary. - Uśmiechnął się do brata.

- A wy co wymyśliliście?

- Muszę do firmy. Mam dużo pracy. Tata jutro przyjeżdża.

- No dobra. - Westchnął Misha. - Nie chcę mi się nic wymyślać. Pojedziemy razem.

- Dzięki. Dopijaj kawę i jedziemy.

- Ten twój mąż jest taki sam? - Spojrzał na siostrę.

- Wolałabym nie, bo on nie uznaje rozwodów.

- Nie musisz się martwić, dbam o nią. - Położył ramię na oparcie krzesła żony.

- To na razie. - Misha podniósł się i sięgnął po marynarkę. - Spotkamy się na lunchu.

- Cześć. - Tasha pomachała mu. 

- Wstąpisz do firmy? - Ivan dopił kawę.

- Jak tylko wrócimy z Mili i Annabelle. Wstąpię też do cioci Katie.

- Pójdę do niej po pracy. Trzymajcie się. Podniósł się od stołu.

            Joshua i Natasha pomachali do niego. Tasha jadła płatki. Obserwował żonę. Do jadalni weszła Mili. Zaczęła zbierać naczynia. Podniósł się i pomógł jej. Zniknęli w kuchni. Skończyła posiłek i zaniosła naczynia do kuchni. Razem z Mili pojechali do szpitala.


                Odwiedzili najpierw ciotkę Katie, potem dziewczyny poszły do Annabelle. Joshua wrócił do auta. Godzinę zajęło im spakowanie się. Wreszcie zjechały na dół. Wsiadły do auta. Zawrócił i pojechał do domu. Mili zajęła się mamą. Państwo Bradley zostali w kuchni.

- Co mamy na lunch? - Spojrzała na męża.

- Myślałem, że ty gotujesz. Ile będzie osób?

- Coraz więcej. - Westchnęła.

Zwycięzca bierze wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz