Zatrzymał auto na wolnym miejscu. Wysiadł i rozejrzał się wokół. Bardzo przyjemna okolica. Spojrzał na szyld restauracji. Westchnął i podszedł do niej. Część reklamowanych napisów była po rosyjsku. Wszedł do środka. Dzwonek nad drzwiami oznajmił jego przyjście.
- Jeszcze zamknięte. - Mężczyzna wyłonił się z kuchni.
- Dzień dobry. - Przywitał się.
- A... to ty... - Rozpoznał przybysza.
- Możemy porozmawiać?
- Tam. - Wskazał kotarę.
Weszli do małej salki. Usiedli po obu stronach stołu. Obserwowali siebie.
- Napijesz się czegoś? - Sasha odezwał się wreszcie. - Kawa, herbata, coś mocniejszego?
- Może być kawa.
- Zaraz przyniosę. - Podniósł się i wrócił do głównej sali. Joshua rozejrzał się wokół. Cierpliwie czekał. Wrócił Sasha. Niósł na tacy filiżanki. - Zapomniałem się spytać jaką kawę pijesz. - Postawił między nimi dzbanuszek z mlekiem i cukierniczkę.
- Dzięki. - Przysunął sobie kawę i posłodził.
Sasha nalał śmietanki i dosypał cukru. Mieszał kawę, obserwując mężczyznę. Upił łyk.
- Powiesz mi po co przyszedłeś?
- Chodzi o Natashę...
- Coś jej się stało? - Zaniepokoił się.
- Ktoś przeciął hamulce w jej aucie. Wiesz coś o tym?
- Jezu, nic jej się nie stało?
- Nie. Wiesz coś o tym? - Powtórzył pytanie.
- Oszalałeś! - Spojrzał oburzony na niego. - Kocham Natashę. Wiem, że jest twoją żoną i pogodziłem się z tym, że nie będzie moja. Może zastanowisz się nad tym rozwodem?
- Nie. Mam zasady.
- W pewnym sensie je szanuję. - Napił się kawy. - Chociaż wolałbym, żeby była moją żoną.
- Więc nie masz z tym wspólnego?
- Nie. Natashy nic się nie stało?
- Nie. Na szczęście nie jechała tym samochodem. Rozładował jej się akumulator i pojechała moim.
- I przyszedłeś do mnie...
- Sprawdzam też inne tropy...
- Tasha nie ma wrogów.
- Ma, jeżeli ktoś chce jej zrobić krzywdę, ale nie wiem dlaczego.
- Jest jeszcze ktoś na twojej liście, czy jestem na pierwszym miejscu.
- Na drugim. Zacząłem od końca. - Kończył kawę.
- To bardzo miłe. - Uśmiechnął się. - Opiekuj się nią.
- Próbuję. - Podniósł się i sięgnął po portfel.
- Kawa na mój koszt. Przyjdźcie kiedyś z Tashą na kolację. - Stanął obok niego.
- Nie mieszkamy razem. Nie rozmawia ze mną. Nie odbiera telefonów... ale jeżeli uda nam się spotkać, przyjdziemy. - Wyciągnął do niego dłoń.
- Pozdrów ją ode mnie. - Uścisnął mu prawicę.
Wrócił do auta.
Oczy same jej się zamykały. Ziewała tak mocno, że za każdym razem miała wrażenie, że zwichnie sobie szczękę. Odłożyła projekty i podniosła się.
CZYTASZ
Zwycięzca bierze wszystko
Mystery / ThrillerTo miał być krótki wypad do Vegas... ale coś poszło nie tak. Kiedy Joshua otworzył oczy, na jego palcu była obrączka, a kobietę, która leżała obok niego widział pierwszy raz w życiu. Weekend z dziewczynami w Vegas miał być dobrą zabawą, ale rano...